- Jeżeli powstanie akt oskarżenia, to z całą pewnością Nowak powinien zrezygnować z funkcji szefa Platformy na Pomorzu – powiedziała w „Faktach po Faktach” Julia Pitera, komentując dymisję ministra Sławomira Nowaka. Z kolei Paweł Poncyljusz ocenił, że jest to początek "procesu oczyszczania z trefnych klientów" w rządzie.
Paweł Poncyljusz (PJN) ocenił, że premier "pozbył się" Nowaka z rządu tak szybko jak to było możliwe, aby "nic się do rządu nie przyczepiło". - Możliwe, że zaczyna się proces oczyszczania z trefnych klientów, z którymi trzeba coś zrobić - powiedział.
Jak mówił, dobrze, że "prokuratura postępuje szybko do przodu." - Zastanawiam się, czy to nie uruchomi lawiny różnych rzeczy, o których się mówi - że różne osoby z ministerstw, podczas różnych okazji, podejmują decyzje często niekorzystne dla państwa - mówił Poncyljusz.
Polityk ocenił, że Nowak postąpił dobrze, podając się do dymisji, choć jego zdaniem były już minister transportu przez najbliższe lata i tak będzie kojarzony z aferą "zegarkową".
Premier poinformował w piątek, że do czasu nominacji nowego ministra, obowiązki szefa resortu transportu pełnić będzie sekretarz stanu w tym resorcie Zbigniew Rynasiewicz. - To dobra kandydatura - stwierdził Poncyljusz, ale zaznaczył, że nie da się prowadzić ministerstwa tylko "pełniąc obowiązki".
Zdaniem Roberta Kwiatkowskiego (TR), największy zarzut wobec Nowaka jest taki, że nie tylko pominął w oświadczeniu majątkowym zegarek, ale "zrobił to świadomie".
Co z Pomorzem?
Julia Pitera (PO) zaznaczyła, że jeżeli powstanie akt oskarżenia wobec Nowaka, to "z całą pewnością powinien zrezygnować" on z funkcji szefa Platformy na Pomorzu.
Pitera apelowała jednak, by powstrzymać się od komentarzy w tej sprawie do czasu aż cała sprawa się zakończy. - Wtedy będzie można oceniać - mówiła.
Wróci do rządu?
Goście "Faktów po Faktach" próbowali odpowiedzieć na pytanie, czy zdymisjonowany dzisiaj minister wróci do rządu. Zdaniem Poncyljusza, nie dojdzie do tego. - Nie wróci, tak samo jak nie wrócił Grzegorz Schetyna czy Adam Szejnfeld - ocenił.
Zdaniem polityka, założenie, że to się "da odkręcić", to jedynie "złudzenie premiera".
Bliżej standardów skandynawskich
Janusz Lewandowski, unijny komisarz ds. budżetu, ocenił z kolei, że sprawa Nowaka jest "nietypowa". - Mało było takich dymisji z tytułu niewpisania zegarka do oświadczenia majątkowego - powiedział. Jak dodał, oznacza to, że "jesteśmy bliżej standardów skandynawskich", bo przed orzeczeniem winy jest dymisja.
Zdaniem Lewandowskiego, mamy do czynienia z "histerią polityczną". - Z jednej strony widzimy na szali zegarek, który nie został ukradziony i dymisję. Z drugiej jest minister, który, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, podejmował decyzje, dzięki którym Polska, jeżeli chodzi o długość autostrad i dróg ekspresowych, jest bliżej Wielkiej Brytanii. To jest rewolucja - podkreślał Lewandowski i dodał: - Dymisja to standard europejski - wysoki.
Dymisja za zegarek
Premier Donald Tusk przyjął w piątek dymisję ministra transportu Sławomira Nowaka; rezygnacja Nowaka ma związek z wnioskiem prokuratury o uchylenie mu immunitetu.
Wniosek prokuratury jest efektem prowadzonego od maja śledztwa ws. składania przez niego niezgodnych z prawdą oświadczeń majątkowych. Minister transportu w kolejnych dokumentach składanych od listopada 2011 do marca 2013 r. nie wykazał zegarka renomowanej firmy, który - jak wynika z dwóch opinii biegłego - był wart minimum 17 tys. zł (przepisy nakazują wpisywać do oświadczenia przedmioty warte co najmniej 10 tys. zł).
Autor: db / Źródło: tvn24