Uraz głowy, a w jego wyniku niewydolność krążeniowo-oddechowa były przyczyną śmierci 32-letniego Łukasza Masiaka. To wstępne wyniki sekcji zwłok dziennikarza z Mławy, który został pobity w nocy z soboty na niedzielę. Podejrzewany o zabójstwo jest poszukiwany - policja wydała list gończy za Bartoszem Nowickim.
Jak poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Mławie Krzysztof Molenda, ze wstępnych ustaleń poniedziałkowej sekcji zwłok Łukasza Masiaka wynika, że przyczyną jego śmierci był "uraz czaszkowo-mózgowy, skutkujący ostrą niewydolnością krążeniowo-oddechową".
Lokalne media podają, że dziennikarzowi, który wcześniej podejmował "trudne tematy" kilkakrotnie grożono, a w styczniu 2014 r. został napadnięty.
Bójka w toalecie
Do tragicznego zdarzenia doszło około godziny 2 nad ranem w jednym z mławskich lokali. Jak wynika z ustaleń tvn24.pl, Łukasz Masiak - znany lokalny dziennikarz - bawił się tam ze znajomymi. W pewnym momencie wyszedł do toalety, a za nim udał się drugi mężczyzna - sąsiad i znajomy ofiary. W toalecie najprawdopodobniej doszło do bójki (bez użycia broni), która zakończyła się śmiercią dziennikarza. Moment wejścia mężczyzn, jak i wyjścia poszukiwanego, zarejestrowały kamery monitoringu. Nagrania zostały zabezpieczone przez policjantów.
W zawiązku z zabójstwem policja zatrzymała dwie osoby - poinformowano w poniedziałek. Są to: kierowca, który miał pomagać sprawcy uciec z miejsca zdarzenia i mężczyznę, który był w czasie zdarzenia w toalecie, czyli w miejscu, gdzie zginął dziennikarz.
Trzecia osoba, domniemany sprawca, wciąż jest poszukiwana. Prokuratura podawała wcześniej, że to młody mężczyzna trenujący sporty walki. W poniedziałek wieczorem policja opublikowała list gończy za 29-letnim Bartoszem Nowickim, synem Marka, zamieszkałym w Mławie przy ul. Zachodniej.
Zwracamy się z prośbą do osób, które znają miejsce pobytu poszukiwanego o kontakt z najbliższą jednostką policji, prokuraturą lub sądem. Jednocześnie informujemy, że ukrywanie poszukiwanego lub pomaganie mu w ucieczce jest przestępstwem, za które grozi kara pozbawienia wolności do lat 5 (art. 239§1 k.k.). Ponadto, zgodnie z art. 280§2 k.p.k. , zapewniamy anonimowość osoby informującej. Wszelkie informacje, które mogą pomóc w ustaleniu aktualnego miejsca pobytu poszukiwanego należy zgłaszać pod numer 997 lub 112 (z telefonu komórkowego). policja
"Każda wersja jest możliwa"
Śledztwo w sprawie zabójstwa Łukasza Masiaka prowadzi Prokuratura Rejonowa w Mławie. Jak poinformował prokurator okręgowy w Płocku Waldemar Osowiecki, na obecnym etapie postępowania nie jest wykluczana żadna wersja motywu zabójstwa, w tym także dotycząca pracy dziennikarskiej Łukasza Masiaka - Obecnie trudno jest wskazać na jednoznaczny motyw. Każda wersja dotycząca motywu jest możliwa. Nie wykluczamy żadnej - powiedział Osowiecki.
Zaznaczył, że decyzja o wszczęciu śledztwa związana jest z materiałem dowodowym zebranym na miejscu zdarzenia, w tym z oględzinami zwłok Łukasza Masiaka. Przyznał, że wstępne ustalenia wskazują, iż dziennikarz został kopnięty przez napastnika w głowę. Osowiecki podkreślił, że w ramach prowadzonego śledztwa ma zostać wydane postanowienie o zarzutach wobec poszukiwanego. - Wystąpimy do Sądu Rejonowego w Mławie o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Jeżeli taką decyzję uzyskamy, wydamy decyzję o poszukiwaniu listem gończym - dodał. Zaznaczył, że gdyby okazało się, że poszukiwany może przebywać za granicą, w szczególności w jednym z państw strefy Schengen, prokuratura wystąpi do Sądu Okręgowego w Płocku o wydanie postanowienia o Europejskim Nakazie Aresztowania. Zgodnie z art. 148 Kodeksu karnego, kto zabija człowieka podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat, karze 25 lat więzienia albo karze dożywocia. Osowiecki oświadczył jednocześnie, że zwrócił się do Prokuratury Rejonowej w Mławie o informacje dotyczące zawiadomień składanych policji przez Łukasza Masiaka i ewentualnych postępowań prowadzonych w ich następstwie.
Zeznawał, że nie miał wrogów
Odnosząc się do informacji mediów o wcześniejszych groźbach wobec Łukasza Masiaka oraz jego pobicia, rzeczniczka mazowieckiej policji Alicja Śledziona podkreśliła, iż policja otrzymała od dziennikarza dwa zawiadomienia, dotyczące takich zdarzeń. Przyznała, że w przypadku napadu na Łukasza Masiaka w styczniu 2014 r. oraz przesłanego na jego adres nekrologu w grudniu 2014 r. nie udało ustalić się sprawców tych czynów. - Obie sprawy potraktowaliśmy bardzo poważnie - oświadczyła rzeczniczka mazowieckiej policji.
Dodała, że oprócz dwóch zawiadomień nie odnotowano innych zgłoszeń dziennikarza, w tym dotyczących ewentualnych gróźb karalnych. Wyjaśniła przy tym, że w pierwszym przypadku, czyli napadu, Łukasz Masiak wezwał na miejsce zdarzenia policję, ale oficjalne zawiadomienie w sprawie złożył dopiero po namowach funkcjonariuszy. „Dziennikarz sygnalizował, że oba zdarzenia, ze stycznia i grudnia 2014 r., mogą mieć związek z tym, że publikował informacje, które mogły się komuś nie podobać. Jednak nie był w stanie sprecyzować, kto to mógłby być. Konkretyzował jedynie, że pisał wcześniej o wypadku drogowym na terenie Mławy. Czuł, że być może jednej ze stron tego zdarzenia coś mogło się nie spodobać w jego publikacji. Nie udało się jednak procesowo ustalić żadnej osoby związanej ze sprawą” – powiedziała Śledziona. Jak zaznaczyła, Łukasz M. zeznawał, iż nie miał żadnych wrogów ani problemów życiowych, których wynikiem mogły być napad i anonim z nekrologiem.
Otrzymywał pogróżki
Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zwróciło się w liście otwartym do minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej "z kategorycznym żądaniem przeprowadzenia skutecznego śledztwa" - zarówno w sprawie zabójstwa dziennikarza, jak i "sprawiających wrażenie ewidentnych" zaniechań organów, które powinny zapewnić mu bezpieczeństwo. W liście podkreślono, iż według przekazanych przez media informacji Łukasz Masiak "wielokrotnie alarmował w sprawie zagrożenia dla swojego życia i zdrowia, co więcej, już raz padł ofiarą ataku". "Morderstwo dziennikarza i niezdolność organów państwa do tego, by zapewnić mu elementarne bezpieczeństwo na tak podstawowym poziomie, jak ochrona jego zdrowia i życia, kładzie się cieniem na funkcjonowanie całego państwa, a odpowiedzialność za ten fakt ponosi także Pani, jako Minister Spraw Wewnętrznych" - brzmi stanowisko CMWP SDP.
Szefowa MSW Teresa Piotrowska, jak poinformowała jej rzeczniczka Małgorzata Woźniak, zwróciła się o szczegółową informacje dot. zarówno samego tragicznego wydarzenia, jak i działań podejmowanych przez policję.
Napad na dziennikarza
"Tygodnik Gazeta Mławska" poinformował w niedzielę na swojej stronie internetowej, że do pierwszego napadu na Łukasza Masiaka doszło w połowie stycznia 2014 r., gdy w okolicy jego domu zamaskowany sprawca użył gazu i bił. Według gazety Łukasz Masiak opisywał to zdarzenie tak: - To na pewno nie był napad na tle rabunkowym. Miałem przy sobie aparat, dokumenty i telefon. To była osoba, która na mnie czekała. Nic do mnie nie mówiła. Na pewno chodziło o zamieszczanie tekstów na portalu. Innej możliwości nie widzę. W relacji tej Łukasz Masiak zaznaczył, że domyśla się "o jakie teksty chodziło". - Domyślam się, kto mógł stać za tym pobiciem, ale nie mogę tego ujawnić. To jest sprawa dla policji – opisywał zdarzenie dziennikarz cytowany przez "Tygodnik Gazeta Mławska". Gazeta zaznacza, że sprawcy napadu nie ustalono. Jak informują mławskie media, Łukasz Masiak pracował początkowo w "Głosie Mławy", a w 2010 r. założył własny portal naszamlawa.pl. Był żonaty, miał dwoje dzieci.
Autor: db,mm,rz/tr,tka / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, policja