- Jarosław Kaczyński odejdzie z funkcji szefa Prawa i Sprawiedliwości za 10-15 lat. I wtedy nie będzie będzie już PiS-u - wieszczy w "Faktach po Faktach" w TVN24 b. premier Kazimierz Marcinkiewicz. Dodaje, że według niego już teraz partia ta "nie ma racji bytu". Komentując bieżące wydarzenia wewnątrz PiS, Marcinkiewicz poparł słowa Tadeusza Cymańskiego mówiąc, że w partii "panuje dyktatura".
Kazimierz Marcinkiewicz skomentował słaby - według niego - wynik Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych (PiS zdobyło 29,89 proc. głosów).
- To jest absolutna, bezwzględna porażka, że PiS uzyskało wynik o 3 punkty procentowe mniejszy niż w wyborach cztery lata temu. Porównując polską politykę do europejskiej to jest kompromitacja. Teraz opozycje wygrywają, bo mamy kryzys. To jest porażka - przekonywał były premier i dodał, że "po sześciu wyborczych porażkach z rzędu każdy lider podałby się do dymisji". - Ale nie Kaczyński, bo to nie jest normalna, demokratyczna partia - mówił.
"Knują, bo taką mają naturę"
Kazimierz Marcinkiewicz komentując sytuację wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości mówił natomiast o europosłach Zbigniewie Ziobrze i Jacku Kurskim. Stwierdził, że obaj "knują". - Knują, bo taką mają naturę. Uważają, że knucie to sedno polityki - mówił.
Dodał, że ich celem zapewne jest przejęcie władza w partii. - Władza ich pewnie ciągnie. Chcą zmiany, chcą prowadzić inną politykę PiS - powiedział i dodał, że "Ziobro, który ma silną pozycję w Radio Maryja i ma zwolenników w partii stara się znaleźć swoje miejsce w PiS-ie. I to w taki sposób, by był naturalnym następcą, jak prezes powie koniec".
"Setki myślą jak Cymański"
Jarosław Kaczyński odejdzie z funkcji szefa Prawa i Sprawiedliwości za 10-15 lat. I wtedy nie będzie będzie już PiS-u Kazimierz Marcinkiewicz
Marcinkiewcz mówił w "Faktach po Faktach", że w PiS - jego zdaniem - panuje autokracja i dyktatura. Dodał, że nie rozumie dlaczego tak głośno i obszernie komentuje się słowa europosła na temat sytuacji w Prawie i Sprawiedliwości. - Szum wokół Cymańskiego jest przedziwny. On to taka szczerota, bardzo poczciwy człowiek. Dziś atakować go, to jest aberracja, to jest nienormalne, nie powinno mieć miejsca - mówił. Marcinkiewicz dodał, że "takich osób, które myślą jak Cymański są w PiS-ie setki".
Pytany o to, czy Cymański jest już "skończony w PiS" stwierdził: - Myślę, że Cymański już wcześniej skończył. W wyborach europejskich startował on tylko po to, by zrobić wynik. Wygrał, ale nie zrezygnował z mandatu i od tego czasu jest w PiS-ie przegrany.
"Może ktoś gra Cymańskim"
Ryszard Czarnecki (europoseł PiS) i Paweł Zalewski (europoseł PO) w drugiej części "Faktów po Faktach" także rozmawiali o wypowiedzi Tadeusza Cymańskiego.
Czarnecki stwierdził, że słowa Cymańskiego były "bardzo niesympatyczne". Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy powinien on zostać za nie wykluczony z partii. - To nie jest kwestia Komitetu Politycznego, w którym ja jestem - uciął, ale stwierdził, że "gdyby w PO ktoś się tak zachował, to już dawno w PO by nie był".
Paweł Zalewski zauważył natomiast, że "ważna kwestia w sprawie Cymańskiego dotyczy dziennikarzy". - To była rozmowa odbywana w takiej atmosferze, że ona nie będzie publikowana. Ten młody człowiek popełnił wielki błąd, który na dziennikarzy może rzutować - stwierdził.
W odpowiedzi na te słowa Ryszard Czarnecki pytał: - To prywatnie ja mogę nabluzgać na kolegów, a oficjalnie nie będę nic mówił? To jest schizofrenia i mi się to nie podoba - ocenił.
Czarnecki stwierdził także, że być może Cymański nie działał sam. - Cymański jest człowiekiem prostolinijnym i szczerym - co w sercu to na języku. I może ktoś nim gra i wykorzystuje jego łatwowierność - zastanawiał się. Pytany o to, czy może być to Zbigniew Ziobro i Ryszard Czarnecki powiedział: "Nie wiem, kto ale się dowiem".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24