"Z chorobą alkoholową trzeba umieć walczyć"

Janusz Piechociński był gościem "Faktów po Faktach"
Janusz Piechociński był gościem "Faktów po Faktach"
Źródło: tvn24

- To się zdarza, że nawet wielcy ludzie, a cóż dopiero wicemarszałkowie Podlasia, mają problemy z chorobą alkoholową - skomentował w "Faktach po Faktach" sprawę pijanego wicemarszałka woj. podlaskiego Janusz Piechociński. Wicepremier przyznał, że jest już za późno, by wycofać wicemarszałka z nadchodzących wyborów samorządowych. Podkreślił jednak, że po ich przeprowadzeniu PSL nie będzie go rekomendowało na żadne funkcje wykonawcze.

W czwartek reporter TTV w czasie pracy nad materiałem wyczuł alkohol od wicemarszałka województwa podlaskiego Walentego Koryckiego. Gdy w końcu wezwanym policjantom udało się przeprowadzić badanie alkomatem, okazało się, że samorządowiec miał we krwi 1,3 promila alkoholu. Teraz policja będzie musiała ustalić, czy w tym stanie wykonywał obowiązki służbowe.

Janusz Piechociński przekonywał w "Faktach po Faktach", że problem choroby alkoholowej może dotknąć każdego.

- Ten człowiek zawiódł rodzinę, przyjaciół - powiedział o Koryckim.

"Musi wykonać wielką pracę nad sobą"

PSL nie cofnęło Koryckiemu rekomendacji do zasiadania w zarządzie województwa, nie podjęło również żadnych decyzji w sprawie jego startu w nadchodzących wyborach samorządowych (z listy PSL kandyduje do sejmiku wojewódzkiego).

- Dzisiaj jest już za późno przed wyborami, żeby go cofać z listy - wytłumaczył tę decyzję Piechociński.

Wicepremier zapewnił jednak, że po wyborach samorządowych Walenty Korycki nie będzie kandydatem PSL na żadne funkcje wykonawcze.

- Musi wykonać wielką pracę nad sobą i przeprosić ludzi, którzy mu zaufali - podkreślił.

Nowy rząd ze świeżym startem

Wicepremier został również zapytany o politykę na szczeblu ogólnopolskim i swoją rolę w kształtowaniu składu rządu Ewy Kopacz.

Piechociński sugerował we wcześniejszych wypowiedziach medialnych, że zależało mu, aby w nowym gabinecie nie było osób obciążonych aferą taśmową.

W "Faktach po Faktach" nie chciał wprost odpowiedzieć, czy to jego pomysłem było usunięcie z rządu Bartłomieja Sienkiewicza i Radosława Sikorskiego.

- Zrobiłem wszystko, by premier startowała z maksymalnie nieobciążonym przeszłością rządem. Aby mogła tworzyć nową jakość i aby ten rząd mógł spokojnie dać Polsce stabilność, przewidywalność w bardzo trudnym roku - wyjaśnił.

Kłopotliwy Sienkiewicz

Piechociński zastrzegł, że decyzje podejmowane były przez PO i Ewę Kopacz. Przypomniał jednak, że po wybuchu afery taśmowej sygnalizował, że jeśli "pewne sprawy nie będą wyjaśnione, łatwo przewidzieć, że będą kłopoty w koalicji".

- A tym kłopotem był przecież minister Sienkiewicz - sprecyzował.

- Najważniejsze jest to, że pozbywamy się tych kłopotów (...) Politycy, którzy nie mają powszechnej aprobaty w roku trudnym, trzech wyborów, powinni być nie obciążeniem dla rządu, a ciężko pracować w parlamencie na rzecz sukcesów swojego rządu - zaznaczył minister gospodarki.

Zapytany o Jacka Rostowskiego, który ostatecznie nie otrzymał stanowiska ministra bez teki w rządzie Kopacz, Piechociński zdradził, że nie było w tej sprawie spotkania koalicyjnego.

- Był prosty sygnał, który polega na tym, że nasze siły w koalicji i rządzie są potwierdzone wynikiem wyborów. Wiadomo, ilu konstytucyjnych ministrów przypada PO, a ile PSL - powiedział.

Autor: kg/tr / Źródło: tvn24

Czytaj także: