Ceny za parkowanie przy polskich szpitalach od dawna wzbudzają wiele emocji. Godzina parkowania może kosztować nawet 30 złotych. Tyle trzeba zapłacić za wjazd przed oddział ratunkowy szpitala w Puszczykowie pod Poznaniem. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Sprawę nagłośnił Remigiusz Łupicki, znany jako DJ Remo. Na oddział ratunkowy zawiózł żonę. Auto zostawił przy szpitalnym oddziale ratunkowym.
- Nie dowierzałem oczom, bo za cztery godziny zapłaciłem 90 złotych - opowiadał Łupicki.
Rozwiązanie typu "kiss and ride"
Zapytana o komentarz rzeczniczka szpitala Marzena Rutkowska-Kalisz wyjaśniała, że chodzi o "pewnego rodzaju dyscyplinujący motyw".
- Żeby nie blokować dróg, z których normalnie korzystają przede wszystkim karetki pogotowia. Odnotowywaliśmy przypadki, gdzie ludzie, wjeżdżając tym wjazdem, potrafili zaparkować samochód na lądowisku dla śmigłowca, zostawić na kilka godzin - tłumaczyła.
Zgodnie z nowym regulaminem pierwsze 20 minut jest za darmo, pierwsza godzina kosztuje 15 złotych. Każde kolejne pół godziny to kolejne 15 złotych. Jak mówiła rzeczniczka, obok szpitala znajduje się zwykły parking. Parkowanie kosztuje 3 złote za godzinę.
- To funkcjonuje troszkę na podobnych zasadach, jakie dobrze znamy sprzed lotnisk czy dworców - typu "kiss and ride" - wyjaśniała Rutkowska-Kalisz, pytana o opłaty za parkowanie obowiązujące przy oddziale ratunkowym. - Czyli wysadź, pożegnaj i przeparkuj w miejsce, gdzie możesz spokojnie samochód zaparkować - dodała.
Szukanie sprawiedliwości w sądzie
Remigiusz Łupicki uważa, że ten wjazd to coś w rodzaju pułapki. Jak tłumaczył, jadąc do szpitala w nerwach, można przeoczyć cennik.
- Nie ma co wpuszczać na parkingi czy na miejsca parkingowe, gdzie nie chcemy widzieć ludzi. A to jest trochę tak: nie chcemy was widzieć, ale jak zapłacicie trzy dychy, no to sobie stójcie, ile chcecie - komentował.
Zgodnie z prawem, wjeżdżając na taki parking, kierowcy zawierają umowę, więc zgadzają się na jej warunki. Choć zawsze można szukać sprawiedliwości w sądzie, argumentując, że sumy nie są adekwatne do cenników na innych parkingach w okolicy.
- Sąd może stwierdzić, że ta stawka jest rażąco wygórowana, a przez to umowa w tej części lub w całości nieważna - wyjaśniał Marcin Kwas, adwokat.
Ci, którzy zapłacili kilkadziesiąt złotych za parkowanie przed szpitalem w Puszczykowie, mogą zgłosić reklamację. Każda sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie.
Autor: MR / Źródło: tvn24