Miał spędzić w więzieniu 25 lat za współudział w zabójstwie dwóch dilerów Ery GSM w podwarszawskim Komorowie. Jednak sąd apelacyjny uchylił wyrok z lipca i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Paweł R. stanął przed sądem dopiero po 11 latach od zbrodni, bo wcześniej ukrywał się w Meksyku i USA.
Warszawski sąd apelacyjny zdecydował, by sprawa znów trafiła przed sąd okręgowy. Powód? Jak uzasadniała wyrok sędzia Barbara Skoczkowska, "analiza akt sprawy i prowadzonego postępowania wskazuje, że sąd okręgowy rażąco naruszył prawo oskarżonego do rzetelnego rozpoznania sprawy i obrony".
Zastrzeleni za telefony
Do zbrodni, szeroko opisywanej w mediach, doszło w czerwcu 1997 r. Do lasu w Komorowie zwabieni zostali - pod pretekstem kupna 32 telefonów komórkowych - dwaj dilerzy Ery: Paweł Sulikowski i Piotr Aniołkiewicz. W lesie obaj zostali zastrzeleni, a telefony ukradziono i sprzedano.
Po Meksyku i USA - przed polski sąd
Paweł R., który w chwili zabójstwa miał 16 lat, nie był wtedy sądzony, gdyż udało mu się wyjechać do Meksyku. Stamtąd dostał się nielegalnie do USA. Ostatecznie zatrzymano go w maju 2006 r. w USA, po dziewięciu latach poszukiwań. Został wydalony formalnie z powodu nielegalnego pobytu w tym państwie.
Dopiero w połowie lipca sąd okręgowy skazał Pawła R. na 25 lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24