Mecenas Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy Wolne Sądy, odnosząc się w "Faktach po Faktach" w TVN24 do wyroku TSUE w sprawie przenoszenia sędziego bez jego zgody, powiedział, że "to jest najmocniejsze z tych orzeczeń, które do tej pory zapadły". Sędzia i rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski zapytany, czy obywatel będzie miał pewność, że wyrok w jego sprawie, jeśli go wyda sędzia powołany z udziałem nowej KRS, będzie utrzymany w mocy, odpowiedział: - Proponuję skontaktować się z kimś, kto przewiduje przyszłość.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w środę, że przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów. Z rozstrzygnięcia TSUE wynika też, że okoliczności, w których powołany został sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski mogą prowadzić do wniosku, że powołanie nastąpiło z "rażącym naruszeniem podstawowych reguł procedury powoływania sędziów Sądu Najwyższego stanowiących integralną część ustroju i funkcjonowania polskiego sądownictwa".
Wawrykiewicz: to jest najmocniejsze z tych orzeczeń, które do tej pory zapadły
Stępkowski dyskutował o tym orzeczeniu w "Faktach po Faktach" w TVN24 z mecenasem Wawrykiewiczem.
Wawrykiewicz mówił, że orzeczenie "potwierdza dotychczasowe orzecznictwo i wychodzi jeszcze krok dalej". - W tej chwili mamy jasność i pewność, że wszystkie powołania z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa są powołaniami wadliwymi. Wszyscy neosędziowie, tacy jak pan Aleksander Stępkowski, bo to jego osobiście dotyczy to orzeczenie, są powołani do Sądu Najwyższego w sposób wadliwy - powiedział.
- Cała prawie pięćdziesiątka (osób powołanych z udziałem nowej KRS - red.) zasiadająca w Sądzie Najwyższym to są osoby, które nie mają prawidłowego statusu sędziowskiego, nie powinni orzekać, powinni natychmiast opuścić budynek przy placu Krasińskich (tam mieści się siedziba SN - red.) - mówił adwokat.
Jego zdaniem "to jest najmocniejsze z tych orzeczeń, które do tej pory zapadły".
Stępkowski: nie opuszczę stanowiska sędziego w SN
Z tymi słowami nie zgodził się Stępkowski. - Pan mecenas Wawrykiewicz w oczywisty sposób wprowadza w błąd opinię publiczną, mówiąc, że to orzeczenie dotyczy mnie bezpośrednio. Gdyby mnie dotyczyło bezpośrednio, to wierzę, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poinformowałby mnie o tym, doręczyłby mi odpowiednie dokumenty i poprosił o zajęcie stanowiska - przekonywał.
- Ponieważ tego nie zrobił, to widzimy, jak dalece odbiega od rzeczywistości to, o czym mówią aktywiści, politycy, tacy jak pan mecenas Wawrykiewicz - dodał.
Stępkowski pytany o następstwa wyroku TSUE: proponuję skontaktować się z kimś, kto przewiduje przyszłość
Zapytany, czy w związku z orzeczeniem TSUE opuści stanowisko w Sądzie Najwyższym, odparł: - Oczywiście nie opuszczę, ponieważ pełnię służbę sędziego.
Powiedział też, że TSUE "nie orzekł nic takiego", że jego powołanie do SN jest wadliwe.
Na pytanie, jak do orzeczenia TSUE dostosuje się Sąd Najwyższy, opowiedział: - Sąd Najwyższy będzie wiedział w trybie procesowym, we właściwym trybie, w jakim się wypowiada Sąd Najwyższy, będzie wiedział, co zrobić.
- Nie jest prawdą, jakobyśmy nie uznawali wyroków TSUE - podkreślił.
- Sąd Najwyższy będzie stosował wyrok TSUE, który stanowi oficjalną interpretację traktatów unijnych, w takim zakresie, w jakim Polska przekazała swoje kompetencje i udzieliła kompetencji organom Unii Europejskiej do stanowienia przepisów powszechnie obowiązujących na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej - tłumaczył.
Dopytywany przez prowadzącą, czy obywatel będzie miał pewność, że wyrok w jego sprawie wydany przez sędziego powołanego z udziałem nowej KRS będzie utrzymany w mocy, odpowiedział: - Jeżeli pani szuka odpowiedzi na tego typu pytania, to proponuję skontaktować się z kimś, kto przewiduje przyszłość. Ja niestety nie posiadam tego typu nadnaturalnych zdolności, w związku z czym nie umiem pani odpowiedzieć na to pytanie.
Wawrykiewicz: nie trzeba przewidywać przyszłości, wystarczy spojrzeć na orzeczenia, które już są
Na te słowa zareagował mecenas Wawrykiewicz.
- Tutaj nie trzeba przewidywać przyszłości, wystarczy spojrzeć na orzeczenia, które już są wydawane, między innymi przez Sąd Najwyższy - powiedział.
- Sąd Najwyższy, wykonując orzeczenia europejskich trybunałów, stosując się do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i do traktatów oraz Karty Praw Podstawowych, orzekł, że osoby nielegalnie zasiadające w Sądzie Najwyższym nie mają statusu sędziowskiego, w związku z czym uchylił ich orzeczenia. To dotyczy wszystkich osób, takich jak pan Stępkowski, które zasiadają w Sądzie Najwyższym - mówił Wawrykiewicz.
- Więc obywatel nie ma żadnej pewności. Wręcz przeciwnie, może mieć pewność, że wszystkie orzeczenia, postanowienia i wyroki wydane z udziałem neosędziów będą wadliwe - podkreślił prawnik. Dodał, że "jeśli się teraz tego nie zatrzyma, to Polska wejdzie, już weszła, w stan ogromnego chaosu prawnego i to się będzie tylko pogłębiać".
Mówił także, że "władza sądownicza to jest jedyna władza w Polsce, która wykonuje w sposób prawidłowy orzeczenia europejskich trybunałów". - Oczywiście za to spotykają ich represje - dodał.
Wawrykiewicz zacytował też słowa sędziego SN Włodzimierza Wróbla, że "przy destrukcji praworządności akuszerami są właśnie prawnicy". - I pan, panie Stępkowski, jest właśnie akuszerem niszczenia praworządności w Polsce. Wstyd w tym uczestniczyć, jakbyśmy byli krajem trzeciego świata, który nie respektuje zasad tego ekskluzywnego klubu, do którego należymy, czyli Unii Europejskiej - zwrócił się do swojego rozmówcy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24