Wypalenie zawodowe do tej pory było to rozpatrywane w kategoriach zjawiska społecznego. Teraz zostało uznane za chorobę. Ma symbol nadany przez WHO i od 1 stycznia przyszłego roku znajdzie się w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych. Poważne schorzenie i poważny problem, bo może dotykać nawet co czwartego Polaka. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Mylone z lenistwem, chandrą czy chwilowym przeciążeniem obowiązkami, prowadzi do depresji i poważnych problemów psychicznych. Wypalenie zawodowe, które psychologowie badają od niemal połowy wieku, może dotknąć co czwartego Polaka.
- Wypalenie powoduje, że on nie chce i nie może w tym zawodzie, czy na tym stanowisku pracy dalej pracować – mówi dr Jerzy Pobocha z Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej. - Bardzo często dotyczy to ludzi najbardziej zaangażowanych w pracę, czyli najbardziej dynamicznych, którzy mają pewne ideały, chcą je realizować. I na skutek całego splotu okoliczności dochodzi do tego, że oni nie mogą w dalszym ciągu tego robić – podkreśla.
WHO wpisuje wypalenie zawodowe na listę chorób
Według definicji Światowej Organizacji Zdrowia wypalenie zawodowe to "zespół wynikający z przewlekłego stresu w miejscu pracy, który nie został skutecznie opanowany". Diagnoza wypalenia odbywa się na podstawie rozpoznania uczucia wyczerpania, zwiększonego dystansu psychicznego wobec wykonywanej pracy albo poczucia negatywizmu lub cynizmu związanymi z pracą.
Cierpiący na wypalenie zawodowe pracownik, czuje się też nieefektywny i niespełniony w tym, co robi. - Wpływa zarówno na pracownika, na współpracowników i też na kondycję firmy. To w jaki sposób pracownik funkcjonuje w środowisku pracy, ma wpływ na całe otoczenie, więc symptomy są dla wszystkich widoczne. To jest przede wszystkim spadek motywacji do pracy, spadek efektywności pracy – tłumaczy ekspertka i członkini zarządu Ideal HR Group Anna Sudolska.
Prowadzące do depresji "wypalenie zawodowe", od początku przyszłego roku znajdzie się w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych WHO. Światowa Organizacja Zdrowia przypisała mu kod, co ułatwi klasyfikację dolegliwości. – Wcześniej rozpisywano to na różne inne choroby, jak stres długotrwały, nerwice, a obecnie będzie być może łatwiej lekarzom wpisywać to do jednej jednostki – twierdzi Artur Rycak z Kancelarii Prawa Pracy i HR.
Polska ma czas do 1 stycznia 2022 roku na dostosowanie prawa do nowych regulacji
Jak mówią eksperci, zwolnienia lekarskie z powodu dolegliwości psychicznych są długie, kosztowne i częste. Wypalenie zawodowe od 1 stycznia będzie uznawane za zjawisko zawodowe, które wpływa na stan zdrowia, a nie za chorobę, która bezpośrednio kwalifikuje do zwolnienia lekarskiego. Zazwyczaj dotyczy ono zawodów polegających na współpracy i opiece nad innymi, dlatego często dotyka lekarzy, pielęgniarek, opiekunów i prawników.
- Zostaje nam czas do 1 stycznia 2022 roku, aby dostosować polskie prawodawstwo do tych nowych regulacji, więc pytanie co się wydarzy? Nasze propozycje dotyczyły na przykład takich działań, które pozwoliłyby realizować różnego rodzaju urlopy – mówi Łukasz Broniszewski ze Stabilo, fundacji która zajmuje się ochroną zdrowia psychicznego i społeczeństwem obywatelskim.
Fundacja Stabilo już pół roku temu wystąpiła do Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii o regulacje, które mogłyby zapobiec wypaleniu zawodowemu oraz o wypracowanie rozwiązań dla osób, które już go doświadczają. - Odpowiedź była taka, że narzędzia mają nauczyciele i nauczycielki, i generalnie na razie prawdopodobnie niewiele się w tym zakresie zmieni – zwraca uwagę Łukasz Broniszewski.
Specjaliści mają nadzieję, że nowa klasyfikacja wypalenia zawodowego doprowadzi do większej dbałości o pracowników.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock