Mieszkańcy ulicy Boguszowickiej w Rybniku protestują przeciwko wycince ponad 100 zdrowych drzew. Urzędnicy tłumaczą, że wycinka jest konieczna... bo nie ma innego sposobu na pijanych kierowców, którzy nagminnie wpadają samochodami w rosnące przy drodze drzewa.
Wycięto już 50 drzew. Kolejne 60 jesionów i klonów czeka taki sam los. Dwa dni temu wycinkę wstrzymano, bo ulicę Boguszowicką zablokowały samochody protestujących mieszkańców. Kilka metrów dalej w obronie drzew protestowało kilkadziesiąt osób. – Można wyciąć jedno, dwa chore drzewa – mówi wzburzony Henryk Wajs. – Ale nie ponad 100 zdrowych drzew! - mówi.
Na drodze jest czasem niebezpiecznie. Ale nie z powodu drzew! Kierowcy są winni temu, że rozbijają auta o drzewa. Arkadiusz Paszek, mieszkaniec Rybnika
Te argumenty nie przekonują jednak mieszkańców. – Na drodze jest czasem niebezpiecznie – przyznaje Arkadiusz Paszek. – Ale nie z powodu drzew! Kierowcy są winni temu, że rozbijają auta o drzewa. Zresztą tych wypadków nie było tu wcale dużo – dodaje.
Policyjne statystyki też trzymają stronę mieszkańców: na Boguszowickiej w poprzednim roku miały miejsce tylko dwa wypadki, w których ranne zostały dwie osoby. W tym roku odnotowano na tym odcinku kilka drobnych kolizji drogowych.
– Wycinka będzie kontynuowana – prezydent Adam Fudali jest nieprzejednany. – Dostaliśmy pieniądze z Unii na poprawę bezpieczeństwa tej ulicy i nie możemy teraz się wycofać. Nie widzę możliwości, żeby zostało tu choćby jedno drzewo – dodał.
Mieszkańcy zapowiadają, że z protestu nie zrezygnują. – Jutro znowu wyjdziemy na drogę i następnego dnia też – mówi Romana Wajs. – Naszych ściętych drzew już się uratować nie da. Ale wiemy, że to samo chcą zrobić przy ulicy Gotartowickiej. Może chociaż tą wycinkę powstrzymamy – dodaje.
Źródło: Dziennik Zachodni
Źródło zdjęcia głównego: TVN24