To dziwne, że pierwsza próba odczytu czarnej skrzynki z samochodu premier Beaty Szydło się nie udała - mówił w TVN24 dziennikarz motoryzacyjny "Gazety Wyborczej" Artur Włodarski. Ocenił, że technicznie nie ma możliwości, by parametry nie zostały zapisane. - Czy to zostanie ujawnione? O to się martwię - dodał.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie prok. Włodzimierz Krzywicki przekazał w piątek, że biegli, w rozszerzonym składzie, będą analizować rejestratory znajdujące się w audi A8, w tym tzw. czarną skrzynkę, czyli urządzenie UDS.
Dodał, że pierwsza próba demontażu i odczytania nie powiodła się. Powiedział, że "jeżeli zajdzie taka potrzeba, prokuratura poprosi też o pomoc producenta".
Co zapisuje czarna skrzynka?
Dziennikarz motoryzacyjny "Gazety Wyborczej" Artur Włodarski powiedział, że obecnie tzw. czarna skrzynka zamontowana w nowych autach zapisuje co najmniej 15 parametrów, takich jak prędkość jazdy, na jakim biegu i obrotach był silnik, jak auto było ustawione względem kierunków świata, co kierowca robił tuż przed wypadkiem i w trakcie.
- Jak dochodzi do wypadku, ostatni zapis jest zamrażany. Dzięki temu, jeśli ktoś podłączy się do tej czarnej skrzynki i pobierze te dane, dobrze wie, czy kierowca na przykład dodawał gazu, odejmował gazu, skręcał kierownicą, nic nie robił, ile osób było w samochodzie, czy mieli zapięte pasy - wymieniał.
Nie znajdzie się tam - jak powiedział ekspert - informacja o odległości między pojazdami ani rejestracja dźwięku.
Zaznaczył jednak, że istnieją skrzynki nowej generacji nazywane "drive cam", które w zasadzie są kamerami zapisującymi to, co się dzieje przed samochodem oraz wokół niego. Nie wiadomo, czy limuzyna premier ma taką skrzynkę, bo nie jest to wyposażenie standardowe.
Zdaniem Włodarskiego rządowe audi A8 ma podobny model tzw. czarnej skrzynki zbierający 15-20 parametrów. Dziennikarz dodał, że to auto nie wysyła najprawdopodobniej komunikatów o zderzeniu, tak jak niektóre auta produkowane seryjnie. - Ten samochód jest odizolowany od świata zewnętrznego, żeby nie zdradzał parametrów swojej lokalizacji - zaznaczył.
Pytany o odczyt z tego rodzaju czarnej skrzynki, odpowiedział, że to dziwne, że pierwsza próba się nie udała.
Tłumaczył, że z czarnej skrzynki można pobrać dane za pomocą OBD2, czyli standardowego złącza serwisowego. - Natomiast urządzenie, które potrafi zassać i odczytać parametry (...) może kosztować 20 tysięcy dolarów - zaznaczył. Dodał, że w tej kwestii może być problem, ponieważ jeszcze niedawno nie było biegłych, którzy pobierali dane z tzw. czarnych skrzynek. - W ogóle nie było świadomości tego, że takie czarne skrzynki są w samochodach. A są już w zasadzie we wszystkich obecnie produkowanych - podkreślił.
Jak mówił, często czarne skrzynki to porozrzucane procesory w różnych układach samochodu.
Jego zdaniem nie powinno być problemu z ich odczytem w audi A8 przy tego typu zniszczeniu auta. Powiedział, że można wykluczyć sytuację, że coś uległo zniszczeniu.
- Myślę, że moduły do zapisu danych są tak zlokalizowane, żeby nie uległy łatwemu zniszczeniu - dodał.
Powiedział, że jeśli się w Polsce nie uda się odczytać czarnych skrzynek, będzie można to zrobić w Niemczech, gdzie znajduje się fabryka zajmująca się segmentem security.
Dziennikarz podkreślił, że technicznie nie ma możliwości, żeby parametry nie zostały zapisane. Dodał, że martwi się o to, czy zostanie to ujawnione.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24