Nawet o 2,5 tysiąca złotych mniej otrzymali strajkujący nauczyciele za kwiecień - alarmują działacze małopolskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Urząd miasta w Krakowie tłumaczy, że potrącił pieniądze za czas strajku od wszystkich elementów składowych wynagrodzenia. Z tą interpretacją nie zgadza się ZNP. Przedstawia opinię prawną, według której potrącenia powinny dotyczyć jedynie pensji zasadniczej oraz dodatku za warunki pracy. - Nie ma żadnego uzasadnienia dla takich radykalnych potrąceń - uważa szef związku Sławomir Broniarz.
Pod koniec kwietnia po 19 dniach został zawieszony strajk nauczycieli. Organizujące go centrale związkowe zapowiadają możliwość ponownego podjęcia tej formy protestu od września.
Wypłaty na poziomie "nawet 300 zł"
Jak poinformowała Maria Stalmach-Krzyworzeka, wiceszefowa małopolskiego ZNP, nauczyciele z Małopolski dostali na konto "1100, 1400 zł, a nawet 300 zł" wypłaty za kwiecień. - Młody nauczyciel, który jest na stażu, więc [jego - przyp. red.] wynagrodzenie jest najniższe, nie ma dodatku stażowego, na konto dostał 300 zł - dodała.
Są też nauczyciele, którzy nie dostali za kwiecień żadnych pieniędzy. Chodzi o tych, którzy zaciągnęli pożyczki w funduszach pożyczkowo-zapomogowych, i wynagrodzenie, które mieliby otrzymać, było po potrąceniach tak niskie, że wystarczyło najwyżej na spłatę miesięcznych rat.
Urząd broni decyzji
Urząd miasta Krakowa twierdzi, że potrącając nauczycielom pieniądze za strajk, działał zgodnie z przepisami. Nieporozumienie natomiast, zdaniem władz miasta, wynika z różnic w interpretowaniu przepisów.
- Wynagrodzenie to nie tylko wynagrodzenie zasadnicze, ale wszystkie składowe, które na to wynagrodzenie w całości się składają. Takie informacje były przekazywane i przedstawicielom związków zawodowych, i radnym, którzy byli na komisjach. Myślę, że spór dotyczy tego, czym jest wynagrodzenie i jak należy rozumieć wynagrodzenie - tłumaczyła Anna Korfel-Jasińska, zastępca prezydenta miasta Krakowa do spraw edukacji.
Związek Nauczycielstwa Polskiego inaczej interpretuje przepisy
W skład pensji nauczyciela wchodzi wynagrodzenie zasadnicze, dodatek za wysługę lat, dodatek motywacyjny, funkcyjny, za trudne warunki pracy, wynagrodzenie za zastępstwa i nadgodziny. Od tej całości Urząd Miasta Krakowa odjął pieniądze za czas strajku.
Małopolski oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego przedstawia jednak opinię prawną, według której potrącenia powinny dotyczyć jedynie pensji zasadniczej oraz dodatku za warunki pracy. - Te potrącenia byłyby znacznie niższe - podkreśliła Stalmach-Krzyworzeka z małopolskiego ZNP. - Natomiast Kraków zastosował inną wykładnię prawną, która wskazywała, że można potrącić ze wszystkich składników wynagrodzenia. I to jest różnica w granicach około 1000 złotych - wyjaśniła.
ZNP chce pomóc nauczycielom
Małopolski ZNP ma nadzieję, że uda się dogadać z miastem i zabrane pieniądze przekazać nauczycielom. - Gdyby udało się dokonać zwrotu tych potrąceń za pozostałe składniki poza wynagrodzeniem zasadniczym, to już byłaby ulga, dlatego że te pieniądze wróciłyby do konkretnego nauczyciela, które właśnie je stracił - stwierdziła wiceszefowa małopolskiego oddziału związku.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że z problemem niższej wypłaty borykają się nie tylko małopolscy nauczyciele. Jego zdaniem zdecydowana większość nauczycieli nie otrzymała więcej niż 25-30 procent należnego im wynagrodzenia. - Wbrew temu, co samorządy deklarowały, te potrącenia są bardzo znaczące - podkreślił.
Przyznał, że każdy uczestnik strajku, przystępując do tej formy protestu, wiedział, że za czas strajku nie otrzyma wynagrodzenia. - Ale nie widzimy żadnego powodu, żeby kwoty potrąceń były tak znaczące - powiedział Broniarz. - My byliśmy w pracy. Nie świadczyliśmy pracy, bo to był czas strajku, natomiast nie ma żadnego uzasadnienia dla takich radykalnych potrąceń - dodał.
- Ten strajk de facto był w obronie szkoły, był działaniem na rzecz jakości edukacji także w lokalnych samorządach. I dzisiaj mówienie o tym, że wypłacimy nauczycielom 300 złotych dlatego, że prawo nam na więcej nie pozwala, traktujemy jako bardzo restrykcyjne, ortodoksyjne trzymanie się litery prawa - ocenił Broniarz.
ZNP deklaruje pomoc prawną tym nauczycielom, którzy będą chcieli oddać sprawę do sądu pracy i walczyć o utracone pieniądze.
Osiem milionów w funduszu strajkowym
W piątek na stronie Związku Nauczycielstwa Polskiego został opublikowany regulamin i kwestionariusz, za którego pomocą można się zgłaszać po pieniądze z zebranego funduszu strajkowego powołanego przez ZNP 11 kwietnia.
Broniarz tłumaczył wtedy, że "technicznym organizatorem i koordynatorem tego przedsięwzięcia jest Związek Nauczycielstwa Polskiego, ale te pieniądze mają być przeznaczone tylko i wyłącznie dla osób niebędących członkami naszej organizacji".
- Mam nadzieję, że od poniedziałku będzie można składać wnioski w tej sprawie - powiedział szef ZNP w piątek. Dodał, że w tej chwili na koncie funduszu strajkowego jest ponad osiem milionów złotych.
Autor: mart//rzw / Źródło: tvn24