Trzy, cztery dni potrwają utrudnienia na trasie Szczecin-Świnoujście (woj. zachodniopomorskie), gdzie w niedzielę po południu doszło do wykolejenia się pociągu towarowego. PKP uruchomiło komunikacje zastępczą i wprowadziło dodatkowe informacje, ale część pasażerów jest zdezorientowana.
Do wykolejenia się pustych cystern doszło ok godz. 17.00 na trasie kolejowej Szczecin - Świnoujście. - Były to cysterny pociągu Orlen Koltrans jadącego ze Świnoujścia do Płocka. Nie ma poszkodowanych, nie było zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz dla środowiska - poinformował Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK.
Zła organizacja
Pociąg składał się z 42 wagonów, prawdopodobnie 11 pustych cystern wypadło na łuku. Wykolejone cysterny zablokowały tory na trasie ze Świnoujścia do Szczecina. Na dworcach w nadmorskich miejscowościach utknęły setki pasażerów, którym z pomocą starały się przyjść służby.
- Wprowadzono dodatkowe informacje na stacjach i przystankach. Powołany został specjalny zespół złożony z przedstawicieli przewoźników oraz PLK, który zapewni organizację ruchu w czasie usuwania skutków zdarzenia - dodał rzecznik kolejowej spółki.
Zorganizowano także komunikację zastępczą.
- Ważne będzie dla pasażerów Intercity, że ze Świnoujścia dojadą do Wysokiej Kamieńskiej zastępczą komunikacją autobusową, dalej czekają już pociągi. Podobnie od Wysokiej Kamieńskiej do Świnoujścia jest zastępcza komunikacja autobusowa. Natomiast dla pociągów regionalnych komunikacja autobusowa zorganizowana jest na odcinku Warnowo-Świnoujście, Świnoujście-Warnowo - powiedział Siemieniec.
Wprowadzenie zastępczej komunikacji powoduje wydłużenie czasu przejazdu. Dla pociągów regionalnych ok. 30 min.
Jak relacjonował reporter TVN24, pomimo udzielanych w kasach informacji o wprowadzonych zmianach, cześć podróżnych przebywających na dworcu kolejowym w Świnoujściu jest zdezorientowanych.
"Trzeba ogarnąć Sajgon"
Autobusy jednak, jak mówią podróżni, długo nie przyjeżdżały, co u czekających na dworcu w Międzyzdrojach wywoływało wściekłość i oburzenie. - Ludzie czekają bez jedzenia i picia, policji nie ma, każdy to lekceważy - mówił jeden z pasażerów. Nie podobało mu się również, że trzeba płacić za toalety na dworcu. - W kiblu po dwa złote biorą - donosił.
Czekający byli zdezorientowani. - Wiemy tylko tyle, że wykoleił się pociąg i jest komunikacja zastępcza, ale w ciągu półtorej godziny przyjechał tylko jeden autobus - mówiła jedna z pasażerek.
Rodzice podróżujący z dziećmi obawiali się o ich bezpieczeństwo. - Kiedy nadjechał autokar to nie mogliśmy do niego bezpiecznie wsiąść z dziećmi - mówiła jedna z matek. Chodzi o to, żeby przyjechał ktoś ze straży miejskiej i policji i tym "Sajgonem" tu zarządzał, bo nikt z dzieckiem nie będzie się pchał w ten tłum. Chcemy po prostu bezpiecznie dotrzeć w miejsce docelowe - apelowała.
Inni zastanawiali się, czy zostaną im zwrócone pieniądze za bilety.
Na miejsce wypadku przyjechał specjalny pociąg techniczny. Komisja ustala przyczyn zdarzenia. Jak powiedział rzecznik PKP PLK, na miejscu jest specjalny sprzęt, który ma wykoleić puste cysterny, następnie oceniony zostanie stan torów. - Szacujemy, że działania potrwają trzy, cztery dni - powiedział Siemieniec.
Autor: ToL, MAC\mtom / Źródło: tvn24