To jest próba połączenia tej dyskusji programowej, ale też pokazanie swojej siły, jedności i pewnej skali działania - powiedział o konwencji PiS politolog dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Według niego, stanowi ona "wyjście z pułapki obciachowości, w którą PiS wpadł wiele lat temu". Pozytywnie konwencję oceniają też inni politolodzy.
W niedzielę w Katowicach zakończyła się trzydniowa konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości oraz ugrupowań współpracujących z PiS. Politycy prawicy i zaproszeni przez nich eksperci debatowali od piątku na temat zmodernizowanego programu prawicy na jesienne wybory.
- To na czym polega problem Platformy to fakt, że wciąż utrzymuje przy sobie liczną pulę wyborców, ale związek wyborców z tą partią zawsze był mało emocjonalny, trochę doraźny, kontekstowy. A te konteksty w tym momencie są przeciwko Platformie - mówi politolog UW Rafał Chwedoruk. Dodał, że PiS "ponad wszelką wątpliwość" będzie faworytem najbliższych wyborów. Ciekawsze będzie raczej budowanie większości koalicyjnej.
Chwedoruk: PiS zajmuje miejsce PO
Politolog zwrócił uwagę na zaistniały przy okazji konwencji spór w łonie prawicy odnośnie możliwości wprowadzenia trzeciej, najwyższej stawki podatkowej dla najwięcej zarabiających.
- Takim wielogłosem PiS i jego sojusznicy chcieli pokazać, że są partią elastyczną, rozdyskutowaną, zdolną do zawierania kompromisów i bardzo odległą od wizji PiS jako partii scentralizowanej, zwartej, w której nie ma miejsca na dyskusję. Pytanie czy był to spór spontaniczny, czy była to wyrafinowana, marketingowa gra - powiedział.
Jego zdaniem, Prawo i Sprawiedliwość konsekwentnie stara się odnawiać swój wizerunek i coraz bardziej przesuwać się w formie uprawiania polityki bliżej politycznego centrum.
- PiS wchodzi w to miejsce, które było zarezerwowane dla Platformy Obywatelskiej, jako partii, która stwierdzała, że tylko ona jest zdolna ponosić odpowiedzialność za rządzenie Polską - powiedział Chwedoruk. W jego ocenie, na razie PiS osiąga swoje taktyczne cele: zmienia swoje usytuowanie w polskim systemie partyjnym, umacnia się wśród swoich wyborców i neutralizuje swoich przeciwników.
Marciniak: nie było Smoleńska
- Warto zauważyć, że na konwencji nie poruszono np. tematu katastrofy smoleńskiej. Przywódcy PiS uznali, że elektorat ideologicznej prawicy już mają i że jest on w wystarczającym stopniu zmobilizowany, a więc można pozwolić sobie na nie poruszanie kwestii, które mogłyby odstraszyć elektorat centrowy - powiedziała dr hab. Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych UW.
Według niej było za to: "dużo konkretów, dużo szczegółów, epatowanie faktami i liczbami". - To może sprawiać wrażenie bardzo merytorycznego przekazu - oceniła. Z drugiej strony, jak podkreśliła Marciniak, odwołano się także do emocji wyborców, obiecując im zmiany na lepsze w polityce, ale i rozbudzając nadzieje na lepsze życie.
- W sensie wizerunkowym konwencja się PiS-owi udała. Pytanie brzmi, czy ich propozycje to dobre odpowiedzi dla problemów społecznych i rozwojowych Polski, jak się mają do realiów - oceniła Marciniak. Jej zdaniem potrzebna jest szeroka merytoryczna dyskusja z udziałem ekspertów nad propozycjami programowymi Zjednoczonej Prawicy.
Według Marciniak, PiS będzie musiał bronić się przed zarzutami oponentów politycznych o populizm. Ta etykieta zrażać może jej zdaniem "elektorat umiarkowany" i klasę średnią, choć "wiadomo oczywiście, że w programie każdej z naszych partii politycznych znajdziemy elementy populistyczne".
Autor: fil//gak / Źródło: PAP, tvn24.pl