To jest wielki test dla Unii Europejskiej. Będziemy wzywali społeczność międzynarodową, Unię Europejską do tego, żeby w tej sprawie zajęła stanowisko i nie tylko wypowiedziała się, ale podjęła bardzo konkretne działania - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, odnosząc się do sytuacji na Białorusi. - Sądzę, że jest kwestią godzin, jeśli nie minut, że takie kroki zostaną podjęte również z polskiej strony - dodał.
Tysiące Białorusinów wyszły na ulice największych miast i mniejszych miejscowości, by protestować po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów prezydenckich. Białoruskie MSW potwierdziło, że milicja w Mińsku użyła "specjalnych środków", by rozpędzić demonstracje.
Według państwowego badania exit poll Alaksandr Łukaszenka zdobył 79,7 procent głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 6,8 procent. Cichanouska zaapelowała do swoich zwolenników, by nie używali przemocy i nie dali się sprowokować, a do milicjantów i wojskowych, by "pamiętali, że są częścią narodu".
Z nieoficjalnych informacji TVN24 wynika, że premier Mateusz Morawiecki zwróci się o zwołanie szczytu Unii Europejskiej w sprawie Białorusi.
"Jest problem z dostępem informacji z Białorusi na zewnątrz, ale także na samej Białorusi"
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński pytany w "Jeden na jeden" w TVN24 co wiemy o sytuacji w Białorusi, odpowiedział, że "z informacji, które spływają do nas wynika rzeczywiście, że reakcja sił porządkowych, sił bezpieczeństwa, prawdopodobnie także sił wojskowych była bardzo zdecydowana, zwłaszcza w Mińsku".
- Doszło tam do bardzo zdecydowanej interwencji, w wyniku której wiele osób zostało rannych - powiedział.
Dodał jednak, że "nie mamy absolutnie żadnych szczegółów, dlatego że panuje ogromny chaos informacyjny". - Nie tylko jest problem z dostępem informacji z Białorusi na zewnątrz, ale także na samej Białorusi informacji konkretnych nie sposób uzyskać. Prawdopodobnie dzisiaj w ciągu dnia te informacje będą spływały - mówił.
- W mniejszych miastach najprawdopodobniej ta reakcja nie była aż tak zdecydowana, co może oznaczać, że część sił policyjnych z mniejszych miast została skierowana do stolicy - powiedział Jabłoński. Wyraził nadzieję, że "opamiętanie przyjdzie". - Zgodnie z tym do czego wzywał już wczoraj prezydent Polski z prezydentem Litwy - zaznaczył. - Najważniejsze jest, żeby to rozwiązać w sposób pokojowy - dodał.
Prezydenci Polski i Litwy zaapelowali do władz białoruskich o "pełne uznanie i przestrzeganie standardów demokratycznych". "Wzywamy do powstrzymania się od przemocy i respektowania podstawowych wolności, praw człowieka i obywatela" - dodali we wspólnym oświadczeniu.
"Będziemy w najbliższych godzinach musieli podjąć bardzo zdecydowane kroki"
Wiceszef MSZ zapytany, czy nie jest to za delikatna reakcja, ocenił, że "to jest wielki test dla Unii Europejskiej, dla społeczności międzynarodowej". - Będziemy w najbliższych godzinach musieli podjąć bardzo zdecydowane kroki - podkreślił.
- Sądzę, że jest kwestią godzin, jeśli nie minut, że takie kroki zostaną podjęte również z polskiej strony. Będziemy wzywali społeczność międzynarodową, Unię Europejską do tego, żeby w tej sprawie zajęła stanowisko i nie tylko wypowiedziała się, ale podjęła bardzo konkretne działania - zaznaczył Jabłoński.
- Unia Europejska jest podmiotem, który chce być globalnym liderem w bardzo wielu sprawach, w wyzwaniach współczesności. To jest ten program, z którym przewodnicząca Komisji Europejskiej szła do swojego wyboru na stanowisko. Jeżeli Unia chce być globalnym liderem, to musi być też liderem w swoim najbliższym sąsiedztwie - mówił. - Będziemy wzywali wszystkie państwa Unii Europejskiej do tego, żeby wobec kryzysu, który tuż za naszymi granicami się rozwija i grozi potężną eskalacją, bardzo zdecydowane działania podjąć. To mogą być działania polityczne, to mogą być działania gospodarcze - powiedział.
- Będziemy oczekiwali, żeby wszystkie państwa podjęły działania tak zdecydowane i tak solidarne, jak to było w stosunku do Ukrainy kilka lat temu - powiedział wiceszef MSZ.
"Musimy ostrożnie postępować, żeby nie wepchnąć Białorusi pod kontrolę naszego największego wschodniego sąsiada"
Wiceszef MSZ zaznaczył jednak, że "musimy też bardzo ostrożnie postępować, żeby nie wepchnąć Białorusi pod kontrolę naszego największego wschodniego sąsiada". - Bardzo dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, że Rosja stara się podporządkować sobie Białoruś. I tutaj interwencja państw zachodnich musi być interwencją tego rodzaju, żeby Białoruś przyciągnąć do Zachodu, a nie wpychać ją w objęcia Putina - dodał.
Jabłoński zauważył, że "jeszcze w poprzednim tygodniu z inicjatywy polskiej, Trójkąt Weimarski wydał wspólne oświadczenie przeciwko potencjalnym fałszerstwom, potencjalnej przemocy na Białorusi". Jak powiedział, Polska również w Brukseli zwracała uwagę na to, co może się wydarzyć na Białorusi.
"To musi być działanie tego rodzaju, żeby nie zarzucono Unii Europejskiej, że chce ingerować w wewnętrzne sprawy Białorusi"
Według niego, "Polska jest w tych sprawach niezwykle aktywna", ale "to nie jest tak, że my możemy te sprawy rozwiązać samodzielnie". - To musi być wspólne działanie społeczności międzynarodowej. To musi być działanie tego rodzaju, żeby nie zarzucono Unii Europejskiej, że chce ingerować w wewnętrzne sprawy Białorusi, ponieważ to jest też ten argument, którego używają zwolennicy jej podporządkowania się Rosji - mówił.
Jak ocenił, "jeżeli zbyt intensywnie widoczne będą wpływy zachodniej dyplomacji, to po prostu Łukaszenka będzie używał tego jako argumentu, żeby bardziej pójść w stronę Rosji". Dodał jednak, że "Łukaszenka nie jest też politykiem, który zgodziłby się na bezwarunkowe podporządkowanie Rosji".
- To jest ocena absolutnie oderwana od tego, co się wydarzyło wczoraj, ale w poprzednich tygodniach i miesiącach widzieliśmy takie sytuacje, że Rosjanie próbowali podporządkować sobie Białoruś i był wobec tego opór. Tym niemniej te próby będą ponawiane, dlatego ta nasza oferta alternatywna musi być dużo bardziej ambitnym niż do tej pory - podkreślił.
Wskazywał, że "powinniśmy znaleźć te obszary współpracy z narodem białoruskim, które są możliwe do zrealizowania bez sprzeniewierzania się tym podstawowym standardom, czyli szacunku dla praw człowieka, dla praworządności, wolności słowa". - Możemy wspierać organizacje społeczne, możemy wspierać gospodarkę państwa - wymienił.
Jego zdaniem, "jako Unia Europejska byliśmy zbyt mało ambitni". - Unia Europejska, która skupia się w swojej polityce zagranicznej na rozwiązywaniu problemów migracyjnych, na kwestiach tego, co dzieje się w północnej Afryce, na Bliskim Wschodzie, czasami zdarza się tak, że traci z pola widzenia to, co jest w naszym najbliższym sąsiedztwie - ocenił.
Przyznał również, że "jeżeli doszłoby do sytuacji, w której nasz większy wschodni sąsiad uznałby, że z jakiś powodów jego interesy są zagrożone, to działania wojenne, działania w rodzaju wojny hybrydowej są niestety bardzo możliwe".
Jabłoński: nie mogę wykluczyć, że ambasador pojawi się dzisiaj w MSZ
Wiceszef MSZ odniósł się także do głosowania Białorusinów w Polsce. W Polsce Białorusini mogli oddać głos w ambasadzie Białorusi w Warszawie, konsulacie w Białej Podlaskiej (woj. lubelskie) i konsulacie w Białymstoku (woj. podlaskie). Mimo odstania godzin w kolejkach, wielu Białorusinom nie udało się oddać głosu na swojego kandydata.
- Stosowne działania zostaną podjęte i będziemy je ogłaszali w ciągu dnia. Jeżeli takie działania się potwierdzą to odpowiednie działania dyplomatyczne także względem ambasady Białorusi zostaną podjęte - powiedział Jabłoński.
Dodał, że nie może wykluczyć, że ambasador pojawi się dzisiaj w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. - Myślę, że jest to prawdopodobne - powiedział.
"Powinniśmy w sprawach zagranicznych, zwłaszcza w tak kryzysowych, mówić jednym głosem"
Pytany, czy prezydent Andrzej Duda powinien zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego w związku z wydarzeniami na Białorusi, ocenił, że "powinniśmy w sprawach zagranicznych w ogóle, a zwłaszcza w tak kryzysowych, dotyczących naszych bardzo bliskich sąsiadów, mówić jednym głosem, nie wykorzystywać tego tematu do domowej, bieżącej walki politycznej". Dodał, że zwołanie RBN to decyzja prezydenta.
Jabłoński wyraził wdzięczność posłom opozycji za zaangażowanie w sprawę Białorusi. Zapewnił, że posłowie opozycji, którzy udali się na Białoruś jako obserwatorzy, mogą liczyć na pomoc polskiej ambasady.
Źródło: TVN24