- Premier Donald Tusk mówił w "Faktach po Faktach" o stawce wyborów prezydenckich i kluczowej dla ich wyniku mobilizacji wyborców.
- O Karolu Nawrockim mówił, że to człowiek, który nie ukrywa swoich "bezpośrednich związków ze światem przestępczym". Dodał, że w najbliższych dniach "będą kolejne zaskoczenia".
- Postawę Nawrockiego w sprawie akcesji Ukrainy do NATO szef rządu określił jako "jeden z największych skandali tej kampanii".
- Tusk zapewnił też, że do końca kadencji rządu dojdzie do podwyższenia kwoty wolnej od podatku.
Donald Tusk odniósł się w programie do wyników najnowszego sondażu pracowni Opinia24, z którego wynika, że w drugiej turze wyborów prezydenckich 47 procent respondentów zdecydowanych pójść do głosowania 1 czerwca wybrałoby Karola Nawrockiego, a 45 procent - Rafała Trzaskowskiego.
- Nie chcę po raz kolejny powtarzać coś, o czym mówiłem wielokrotnie, że niezależnie od tego, jak bardzo kandydaci będą się starali, niezależnie od ich cech, niezależnie od zobowiązań, jakie podejmą, gdzieś tak na końcu wybory to jest prawdziwy test dla wyborców - stwierdził.
- Tak naprawdę chyba już dzisiaj w mniejszym stopniu będzie to zależało od mobilizacji samych kandydatów, a w dużo większym stopniu od mobilizacji nas wszystkich - dodał.
Tusk: niech wszyscy szeroko otworzą oczy
- Jeśli ta strona, umownie nazwijmy ją demokratyczna, którą mam zaszczyt reprezentować, nie będzie tak zmobilizowana jak w październiku (2023 roku - red.), to Rafał Trzaskowski przegra. Jeśli będziemy tak zmobilizowani jak wtedy, to Rafał Trzaskowski wygra - mówił dalej Tusk.
- Niech wszyscy szeroko otworzą oczy. Niech wszyscy szczerze zobaczą, co się działo przez te półtora roku. Kto pracował jak wół, żeby realizować to, co obiecał, a kto przeszkadzał, ile mógł. Ile rzeczy się poprawiło, jak zmieniła się Polska w tej najważniejszej kwestii - (to - red.) znaczy - Polska znowu jest krajem wolnych obywateli - wymieniał szef rządu.
- Ja rzuciłem wszystko i byłem gotów, jestem gotów, poświęcić wszystko dla spraw właśnie najważniejszych. Ile udało się zrealizować? Za mało, żebym ja się cieszył. O wiele za dużo, żeby to zmarnować. I mówię o tym z absolutnym przekonaniem. O ile szybciej, o ile łatwiej byłoby dowieźć wiele tych postulatów i naszych zobowiązań, gdyby władza w Polsce była spójna -kontynuował Tusk.
"Znowu sprowadziliśmy się do najprostszego wymiaru polityki: zło i dobro"
W tym miejscu szef rządu kolejny raz odwołał się do października 2023 roku, kiedy koalicja 15 października wygrała wybory parlamentarne.
- Wiem, co się stało w 2023 roku i dlaczego ludzie o poglądach konserwatywnych, gorliwi katolicy, lewica, nawet radykalna lewica, (...), wszyscy poszli razem głosować i odsunęli PiS od władzy - bo mieli dosyć tego zła, które się w Polsce szerzyło, bo czasami polityka ma wymiar najprostszy - mówił.
- Tak naprawdę (polityka) zawsze ma taki wymiar, tylko rzadko kiedy jest tak czytelny. (...) Ten złośliwy rechot Kaczyńskiego, że wystawiłem wam takiego gościa, który upokorzy Polskę i upokorzy was wszystkich, pokazuje, że znowu sprowadziliśmy się do najprostszego wymiaru polityki: zło i dobro, prawa człowieka i przemoc, wojna i pokój, bałagan i porządek, jednoznaczna polityka prozachodnia i europejska albo lawirowanie między Rosją i Zachodem - wymieniał szef rządu.
Premier mówił też, że "w każdej kwestii chodzi o rzeczy najważniejsze". Ludzie młodzi - jak ocenił - "chcą poważnych przywódców, poważnych polityków, którzy zapewnią im dobre warunki do rozwoju, prawdziwą wolność, prawdziwy szacunek, prawdziwy respekt i bezpieczeństwo". - Robię wszystko, żeby właśnie tak się stało. Niektórzy pomagają, niektórzy przeszkadzają - dodał.
Tusk: to nie jest matura Trzaskowskiego, to jest matura nas wszystkich
- Nie jestem od narzekania, jestem od walki. Nie będę tutaj użalał się nad swoim losem. Ale trudno się rządzi w kraju, gdzie prezydent nastawiony jest wyłącznie na szkodzenie, w każdej sprawie. Czy to jest nominacja ambasadorów, czy to są prawa kobiet, czy to jest przywrócenie niezależności sędziowskiej i tak dalej - dodał Tusk.
Wracając do kwestii stawki wyborów prezydenckich, szef rządu mówił, że "to nie jest test, który ma zdać Rafał Trzaskowski". - To nie jest jego matura. To jest nasza matura, znowu dla nas wszystkich. Ona się powtarza cyklicznie co każde wybory. I to my albo zdamy, albo oblejemy ten egzamin, albo będziemy znowu pamiętali, o jak ważne rzeczy chodzi - powiedział.
Tusk o walce z nielegalną migracją
Szef rządu mówił też w programie o problemie migracji.
Prowadzący rozmowę Piotr Kraśko zacytował przy tym słowa Sławomira Mentzena (Konfederacja) o zawracanych z Niemiec do Polski migrantach. Zdaniem Mentzena, Straż Graniczna dostała "polecenie z góry", że ma działać na zasadzie zaufania do państwa niemieckiego. Jak przekonywał jeden z liderów Konfederacji, do Polski w ten sposób miało trafić 10 tysięcy migrantów.
Premier zaprzeczył tym doniesieniom, mówiąc, że jest "dokładnie odwrotnie". - Straż Graniczna dostała ode mnie bardzo wyraźne polecenie, aby każdy przypadek sprawdzać - tłumaczył Tusk.
Szef rządu przyznał, że niektóre przypadki "są ewidentne" i dotyczą głównie Ukraińców, którzy od dłuższego czasu są w Polsce. - Jest oczywiste, że wtedy, kiedy usiłują podjąć pracę nielegalnie na Zachodzie i zostają zidentyfikowani jako ci polscy Ukraińcy, że wtedy wracają do Polski. Ja tego nie ukrywam - mówił Tusk.
Jak jednak tłumaczył, w przypadku migrantów, którzy przez Polskę usiłują przedostać się do Niemiec lub Francji, a Niemcy próbują ich zawrócić do Polski, "my się na to nie zgadzamy i to blokujemy". - Chcę powiedzieć, że myśmy to ograniczyli prawie do minimum. Nie przyjmujemy od Niemców tego typu "zwrotów" - powiedział Tusk. Zapewniał, że "bardzo skutecznie" walczy z problemem nielegalnej migracji.
Niemcy od października 2023 roku zaostrzyły kontrole na granicy z Polską, zawracając migrantów, którzy nielegalnie próbują wjechać do ich kraju. Straż Graniczna RP przyjmuje migrantów z powrotem na podstawie traktatów dublińskich i umów o readmisji, jeśli przekroczyli granicę Unii Europejskiej przez Polskę.
Procedura Dublin III określa, że za rozpatrzenie wniosku o udzielenie ochrony w Unii Europejskiej odpowiedzialne jest co do zasady tylko jedno państwo członkowskie - zazwyczaj pierwsze państwo UE, którego granicę przekroczył starający się o ochronę cudzoziemiec. Na tej prawnej podstawie cudzoziemcy są zawracani do krajów odpowiedzialnych za rozpatrzenie ich wniosków uchodźczych.
Autorka/Autor: mjz/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24