Mała różnica w poparciu dla Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego, dobry wynik wyborczy skrajnej prawicy i duże różnice w sondażach - publicyści w specjalnym wydaniu "Loży prasowej" w TVN24 komentowali wyniki wyborów prezydenckich.
- Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki spotkają się w drugiej turze wyborów prezydenckich - wynika z sondażu late poll wykonanego przez Ipsos.
- Publicyści w specjalnym wydaniu "Loży prasowej" w TVN24 zwrócili uwagę na dobry wynik skrajnej prawicy i niewielką różnicę poparcia Trzaskowskiego i Nawrockiego.
- Jarosław Kuisz z "Kultury Liberalnej" i Andrzej Bobiński z "Polityka Insight" dyskutowali na temat jakości badań sondażowych.
Z sondażu Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24 wynika, że w drugiej turze wyborów 46 procent badanych deklaruje chęć oddania głosu na Rafała Trzaskowskiego, a 44 procent na Karola Nawrockiego. 10 procent respondentów odmówiło wskazania kandydata lub stwierdziło "trudno powiedzieć".
- Wynik będzie bardzo bliski i obaj muszą zawalczyć. Jeden i drugi kandydat będzie musiał włożyć wszystko, co ma przekonywać wyborców także z różnych kręgów – powiedział w specjalnym wydaniu "Loży prasowej" w TVN24 Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej".
- Przekonanie w sztabie Karola Nawrockiego, że wyborcy Konfederacji czy Grzegorza Brauna gremialnie poprą jego kandydaturę, myślę, że jest przedwczesne i chybione – ocenił i wskazał, że "to było widać w wyborach wcześniejszych, jak się te elektoraty dzieliły".
Bartosz Wieliński stwierdził, że z kolei Rafał Trzaskowski "musi teraz zawalczyć o elektorat lewicowy i także nie zrażać do siebie elektoratu prawicowego". - Natomiast to, co mnie najbardziej przeraża, to jest siła skrajnej prawicy. Z Grzegorzem Braunem się nikt nie liczył z taką pozycją i siłą. Po tych wszystkich ekscesach, ohydnych zagrywkach dostać sześć procent w katolickim kraju, w kraju ludzi świadomych, rozważnych - to jest efekt jakiejś bardzo niebezpiecznej ewolucji - dodał.
Lubecka: w sztabie Rafała Trzaskowskiego było zdziwienie
Beata Lubecka z "Radia Zet" zwróciła uwagę na niewielką różnicę w poparciu Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego. – Wiem, że w sztabie Rafała Trzaskowskiego było zdziwienie, że nie chciał się wypowiedzieć dla dziennikarzy. Po prostu wyszedł bardzo szybko – wspomniała.
- Zasłonił się tym, że jedzie do Tarnobrzega, gdzie ma kolejny wiec. Myślę, że gdyby jednak było się czym pochwalić, to absolutnie by się zatrzymał na pięć minut – oceniła.
Dziennikarka "Radia Zet" stwierdziła, że teraz "sztab Trzaskowskiego musi wyciągnąć wnioski, co należy skorygować". – Czy może jednak należałoby wyostrzyć figurę tego kandydata i może to jednak był błąd, że Rafał Trzaskowski tak bardzo przesuwał się na prawo, jakby zaprzeczał samemu sobie – dodała.
Kuisz: przechodzimy od błędu statystycznego do sondażowego niechlujstwa
- Pewnym elementem naszej układanki jest to, że sondaże przed pierwszą turą to było sondażowe tantrum – powiedział Jarosław Kuisz z "Kultury Liberalnej". – Pewna sondażownia robiła na zlecenie różnych gazet i okazywało się, że (różnica w wyniku) powinna być jeden-dwa punkty procentowe, to tam było pod pięć – zauważył.
Publicysta stwierdził, że "jak spojrzymy w to, co teraz się objawiło, to przy Karolu Nawrockim zrobiło się z 24 na 29 procent". – Mam wrażenie, że przechodzimy od błędu statystycznego do sondażowego niechlujstwa, ponieważ najwyraźniej trzeba by te metody doskonalić – ocenił.
Jarosław Kuisz podkreślił, że "wiadomo, że niektórzy wyborcy niechętnie odpowiadają; wiadomo, gdzie mieszkają, nawet i wiadomo, za jakimi partiami się opowiadają", wskazując, że w badaniach "śladu tego nie było widać". – W przypadku Rafała Trzaskowskiego aż takiego wahnięcia nie ma, a Sławomir Mentzen spadał pod 11 procent, a tu proszę, prawie 15 procent – dodał.
Bobiński: decyzje wyborcze często zapadają na ostatniej prostej
Andrzej Bobiński z "Polityka Insight", w odpowiedzi na uwagi Jarosława Kuisza, stwierdził, że w pierwszej turze wyborów wielu ludzi wahało się do ostatniej chwili. – Żadna, nawet najlepsza sondażownia nie jest w stanie sobie poradzić – podkreślił.
- Tutaj ewidentnie było tak, że było bardzo dużo głosów ludzi, którzy się zastanawiają – wspomniał i zwrócił uwagę, że progności wskazywali na małą liczbę wyborców PiS. – Oni koniec końców w niedzielę obudzili się, zagryźli zęby i stwierdzili, że jednak zagłosują "zgodnie z wytycznymi" – powiedział.
Publicysta "Polityka Insight" dodał, że "jedno to jest to, co ludzie deklarują, ale drugie to jest, w jaki sposób ostatecznie te decyzje zapadają". – Myślę, że dosyć często zapadają te decyzje na ostatniej prostej w ostatni weekend, kiedy trwa cisza wyborcza – dodał.
Autorka/Autor: asty/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24