Rafał Trzaskowski bez zbędnej zwłoki powinien skierować swój przekaz do elektoratu konserwatywnego - powiedział w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). Innego zdania jest przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska. Według niej kandydat KO "powinien być przede wszystkim wiarygodny".
- My nie możemy nie zauważać, czy też nie uwzględniać, tego, że społeczeństwo polskie jest w swojej masie bardziej konserwatywne, niż nie jest. Ja uważam, że Rafał Trzaskowski bez zbędnej zwłoki powinien skierować swój przekaz do tego elektoratu konserwatywnego - powiedział Zgorzelski. Dodał, że "historia polskich prezydentów to jest historia prezydentów konserwatywnych, z wyjątkiem Aleksandra Kwaśniewskiego".
- Czy nam się to podoba, czy nie, oni nie zniknęli i nie znikną - stwierdził. Według niego "tutaj lekcje Rafał Trzaskowski odrabiał, bo nie lekceważył, nie omijał (...) małych miejscowości, a nawet wsi". - Tam, moim zdaniem, drzemią jeszcze pokłady (poparcia - red.) - dodał.
Żukowska: nasza część nie została w pełni zmobilizowana
Zdaniem Żukowskiej Rafał Trzaskowski "powinien być przede wszystkim wiarygodny". W jej opinii "każdy nagły zwrot" i zmiana poglądów na przestrzeni dwóch tygodni między pierwszą i drugą turą - zarówno w prawą, jak i lewą stronę - nie wzbudzą zaufania wyborców. - Ludzie w to nie uwierzą - przekonywała.
- Myślę, że (Trzaskowski - red.) powinien sięgnąć po te rezerwy, które są, te osoby, które zostały w domach, które głosowały czy to na Szymona Hołownię w 2023 roku, czy na nas, czy też na Platformę Obywatelską. To jednak było nasze wspólne zwycięstwo i dała je mobilizacja - zwróciła uwagę Żukowska.
Według niej "nie jest tak, że przybyło wyborców konserwatywnych". - Ich jest mniej więcej tyle samo, naszych też, porównując do 2023 roku, tylko że ta nasza część nie została w pełni zmobilizowana - oceniła.
Zgorzelski: to nie jest wynik marzeń
Komentując wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich, Zgorzelski przyznał, że "pięć procent Szymona Hołowni to nie jest wynik marzeń".
Wicemarszałek Sejmu pogratulował Polakom wysokiej frekwencji. Zaznaczył, że "druga tura może być tą, która zgromadzi jeszcze większą liczbę obywateli, bo tak najczęściej jest". - Dla nas, dla obozu demokratycznego, jest to także szansa, że ci, którzy dojdą do tej sumy dzisiejszej frekwencji, to będą ci, którzy przechylą szalę na stronę kandydata partii demokratycznej - powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego".
Zwrócił uwagę, że Szymon Hołownia - w odróżnieniu od tego, co było pięć lat temu - tym razem już na wieczorze wyborczym "bez żadnych wątpliwości wskazał na Rafała Trzaskowskiego". - Ja zaraz po zakończeniu naszego programu jadę na spotkanie kierownictwa Polskiego Stronnictwa Ludowego, które, nie jest to żadna tajemnica, będzie temu poświęcone - dodał.
Żukowska: liczyliśmy na więcej
Przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy również nie wyraziła zadowolenia z rezultatu pierwszej tury wyborów prezydenckich. - Nie jesteśmy usatysfakcjonowani tym wynikiem, liczyliśmy na więcej, aczkolwiek to jest wynik, który pozwala dobrze myśleć o przyszłości, jeżeli chodzi o Lewicę - zaznaczyła Żukowka. Mówiąc o poparciu dla Magdaleny Biejat, podkreśliła, że "to jest wynik najlepszy dla kobiety dotąd startującej w Polsce w wyborach prezydenckich".
- Dobrze się stało, że te tematy, które są dla nas ważne, takie jak kwestia budownictwa mieszkaniowego (...), mieszkalnictwo komunalne, weszły do głównej narracji. Wszyscy zaczęli o tym mówić - zauważyła, wskazując, że pośrednio przyczyniła się do tego sprawa kawalerki Karola Nawrockiego.
Komentując wynik Adriana Zandberga, który w wyborczym starciu nieznacznie prześcignął Biejat, Żukowska stwierdziła: - Partia Razem od nas odeszła, ale z takim wynikiem na razie perspektywy na kolejne wybory parlamentarne nie są najróżowsze.
- Mam nadzieję, że to się odbije, jeżeli się uda wygrać drugą turę przez kandydata, już teraz wspólnego, bo kandydata po prostu koalicji rządzącej, który pozwoli otworzyć drzwi do zmian - dodała.
Żukowska: trzeba wybierać to, co jest najlepsze dla Polski
Żukowska przyznała, że Rafał Trzaskowski to nie jest "kandydat marzeń Lewicy". - Ale jesteśmy w rzeczywistości nieidealnej i trzeba wybierać to, co jest najlepsze dla Polski i co jest najlepsze też z perspektywy nas, mówię tu o wyborcach Lewicy - stwierdziła.
Podkreśliła, że najważniejsze jest "nieblokowanie takich zmian, o które walczyliśmy". - Nie wyobrażam sobie, żeby na przykład pan Rafał Trzaskowski zablokował projekt budownictwa mieszkań na tani wynajem - powiedziała posłanka Lewicy.
Z sondażu poparcia w drugiej turze wyborów prezydenckich przeprowadzonego przez pracownię Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24 wynika, że kandydat KO Rafał Trzaskowski może liczyć na 46 procent poparcia. Oddanie głosu na kandydata PiS Karola Nawrockiego deklaruje 44 procent ankietowanych. Odpowiedzi odmówiło 6 procent badanych. Odpowiedzi "nie wiem/trudno powiedzieć/jeszcze nie zdecydował(a)em" udzieliło 4 procent.
Jak mówiła Żukowska, dziś "trzeba przekonać te 10 procent niezdecydowanych".
Zgorzelski: czegoś więcej oczekiwali od nas wyborcy
Pytany, czy wynik niedzielnych wyborów to nie jest przypadkiem żółta kartka dla koalicji rządzącej, wicemarszałek Sejmu odparł: - Nie oszukujmy się, że tak nie jest.
- Tak z pewnością może być, że czegoś więcej oczekiwali od nas wyborcy, uznając, że jeżeli zdecydowaliśmy się dzięki nim objąć władzę w Polsce, to sprawy będą dowożone szybciej i skuteczniej. W wielu przypadkach się tak nie stało i oczywiście mają rację ci wyborcy - przyznał Zgorzelski.
- Od Rafała Trzaskowskiego zależy, czy prezentując się w drugiej turze jako kandydat, który nie będzie tak mocno zlinkowany z partią polityczną, jak byli jego poprzednicy w pałacu (prezydenckim), spowoduje, że te pokłady wyborców mogą na Rafała Trzaskowskiego zagłosować - mówił gość TVN24.
Dodał, że jeśli chodzi o wyborców PiS, tam by już niczego "nie wyciskał, nie szukał". - Sprawa kawalerki pokazała, jak bardzo impregnowany na pewne treści jest elektorat Prawa i Sprawiedliwości, który bez względu na to, co by się o ich kandydacie powiedziało, jak wyjdzie Jarosław Kaczyński i powie, że to wszystko jest robota służb, a Karol Nawrocki wyciągnął człowieka z bezdomności, to tak po prostu dla nich jest - stwierdził.
Autorka/Autor: momo/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24