Problem jest to, że przecież nie wiemy nadal, czy te wybory się odbędą, czy nie odbędą; jeśli się odbędą, to w jakiej formule i kiedy - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" Robert Biedroń. Europoseł, mający być kandydatem Lewicy na prezydenta, ocenił, że "28 czerwca wydaje się rozsądnym terminem" na przeprowadzenie głosowania. - Dla mnie im szybszy termin, tym lepiej - dodał.
12 maja Sejm uchwalił nową ustawę dotyczącą wyborów prezydenckich w tym roku. Zakłada ona, że głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. W zeszły czwartek ustawą zajęły się połączone senackie komisje, które we wtorek kontynuowały prace. Termin wyborów wciąż nie został ogłoszony.
W środę prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński ocenił, że ostatni termin, który pozwoliłby na to, by "6 sierpnia wybrany byłby i zaprzysiężony już prezydent, to 28 czerwca". - Jeżeli 28 czerwca odbędą się wybory, to wtedy, mimo wykorzystania wszystkich innych terminów, na przykład przez Sąd Najwyższy, i tak ten akt mógłby nastąpić - mówił. Jego zdaniem, "nie ma tutaj żadnej możliwości przeprowadzenia jakichkolwiek zmian".
"28 czerwca wydaje się rozsądnym terminem"
Europoseł Robert Biedroń, który ma być kandydatem Lewicy na prezydenta, mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o sytuacji wokół wyborów prezydenckich. - Problem jest to, że przecież nie wiemy nadal, czy te wybory się odbędą, czy nie odbędą. Jeśli się odbędą, to w jakiej formule i kiedy. I to chyba jest najważniejsze - wskazywał.
Jak przekonywał, "wszyscy już jesteśmy zmęczeni tymi przepychankami wyborczymi, chcielibyśmy w końcu wrócić do jakiejś normalności". - Nie tylko w takim życiu codziennym, ale i w życiu politycznym - dodał. Zdaniem Biedronia "to jest najważniejsze".
Europoseł Lewicy odniósł się także do ewentualnego terminu głosowania. - Dla mnie im szybszy termin, tym lepiej. 28 czerwca wydaje się rozsądnym terminem - przyznał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24