- Coraz częściej sprawcami gwałtów są osoby na wysokich stanowiskach i urzędnicy państwowi. To budzi grozę - mówiła w TVN24 Anna Bajkowska-Jagodzińska, prawnik z Centrum Praw Kobiet. Jej zdaniem dobrze się dzieje, że media nagłaśniają takie sprawy.
Bajkowska-Jagodzińska odniosła się w ten sposób do sprawy z Sejn na Podlasiu. Jacek K., dyrektor tamtejszego urzędu pracy miał się dopuścić gwałtu na 23-letniej kobiecie. Dziewczyna – jak zeznała na policji – przyszła do urzędu w sprawie pracy. Jacek K. miał ją zaprosić po południu na osobistą rozmowę do swojego biura. I tam poczęstować alkoholem, a potem zgwałcić. CZYTAJ WIĘCEJ
- Policjanci już z nim rozmawiali, ale nie został jeszcze przesłuchany. W poniedziałek stanie przed prokuratorem i wtedy zapewne przedstawi swoją wersję wydarzeń – powiedział w "Poranku" TVN24 Jacek Dobrzyński, rzecznik białostockiej policji.
"To budzi grozę"
Anna Bajkowska-Jagodzińska z Centrum Praw Kobiet mówiła z kolei, że niepokojące jest to fundacja otrzymuje dużo sygnałów od poszkodowanych, z których wynika, że coraz częściej sprawcami są osoby na wysokich stanowiskach i urzędnicy państwowi. - To budzi grozę – podkreśliła.
Ofiary myją się, kiedy jest już po wszystkim. Rozumiem, że chcą zmyć koszmar, ale to błąd. Jeśli już zostaną zgwałcone, należy niezwłocznie zgłosić na policję w celu zabezpieczenia materiału dowodowego
Jej zdaniem, zanim dojdzie do gwałtu, np. pracodawcy na pracownicy, bądź urzędnika na klientce, można odczytać pewne niepokojące sygnały, które powinny ofiarę ostrzec. – W tym przypadku zaproszenie po godzinach pracy do urzędu – powiedziała Bajkowska-Jagodzińska.
Podkreśliła, że największy błąd, jaki popełniają poszkodowane to zacieranie śladów. - Myją się, kiedy jest już po wszystkim. Rozumiem, że chcą zmyć koszmar, ale to błąd. Jeśli już zostaną zgwałcone, należy niezwłocznie zgłosić na policję w celu zabezpieczenia materiału dowodowego – dodała.
Dobrzyński powiedział, że w sprawie z Sejn, policja ma zabezpieczone dowody i różnego rodzaju ślady. - Badania laboratoryjne pokażą choćby, co było w alkoholu, który poszkodowanej podał dyrektor urzędu. Kobieta zeznała bowiem, że po drinku poczuła się bardzo źle, jakby była ubezwłasnowolniona – dodał rzecznik białostockiej policji.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24