W nocy z niedzieli na poniedziałek został przywrócony ruch pociągów po jednym torze na trasie w Babach koło Piotrkowa Trybunalskiego. Trwa odbudowa drugiego toru, zniszczonego na długości 200 m.
Pierwsze po północy przejechały tą trasą pociągi relacji Gdynia - Katowice i Warszawa - Wrocław. Musiały jednak czekać na przejazd, ponieważ wystąpiły problemy z siecią trakcyjną. Do czasu udrożnienia całej trasy pociągi dalekobieżne jeździły objazdami.
- Obok miejsca wypadku, ze względów bezpieczeństwa, wprowadzono ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę, ale nie będzie to powodować opóźnień - zapewnił rzecznik PLP PLK Krzysztof Łańcucki.
Trasa była nieprzejezdna od piątku
Od piątkowego popołudnia trasa była nieprzejezdna. W sobotę kolejarze usunęli z torów wagony oraz lokomotywę wykolejonego składu. Naprawa - głównie sieci trakcyjnej - trwała przez 2 dni, tak żeby jak najszybciej wznowić ruch pociągów w kierunku Częstochowy, w związku z poniedziałkowymi uroczystościami święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Do wypadku pociągu TLK Warszawa - Katowice doszło w piątek około godziny 16:15. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp, a jeden z wagonów wypadł z torów, przewracając się. W katastrofie zginęła jedna osoba, a 81 poszkodowanych trafiło do szpitali.
W niedzielę prokuratura przedstawiła 42-letniemu Tomaszowi G., maszyniście pociągu, zarzut spowodowania katastrofy kolejowej. Według śledczych, w miejscu wypadku pociąg jechał z prędkością 118km/h, trzykrotnie większą niż dozwolona - 40 km/h. Grozi mu kara do 12 lat więzienia. Maszynista nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.
Źródło: PAP