Jeden z szefów ochrony ministra spraw zagranicznych utrzymywał niejasne kontakty z francuskim handlarzem bronią, z którym wspólnie podróżował do Gambii - twierdzi "Wprost". - Jeśli była tego typu sytuacja, to powinien odejść ze służby - skomentowała te doniesienia w "Jeden na jeden" Julia Pitera z PO.
"Wprost" napisał, że kontakty jednego z szefów ochrony Radosława Sikorskiego budzą wątpliwości i mogą zagrażać bezpieczeństwu ministra. Chodzi o wieloletniego oficera BOR Wojciecha B. ps. Biszkopt.
Z ustaleń "Wprost" wynika, że będąc w służbie, utrzymywał niejasne relacje z Pierre’em D., francuskim handlarzem bronią podejrzewanym o związki z obcymi służbami.
W styczniu 2012 r. na pokładzie prywatnego samolotu wynajętego przez prezydenta Gambii obaj odbyli podróż do Afryki. W tym czasie B. był formalnie na urlopie, o swojej wycieczce nikogo nie informował.
BOR i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego badały sprawę, ale nic nie wyjaśniły.
"To bardzo ryzykowne"
Pitera podkreśliła, że znaczenie ma to, iż - jak wynika z informacji "Wprost" - Wojciech B. próbował ukryć znajomość z handlarzem broni. - To może być bardzo niedobry symptom - dodała.
Pitera przyznała, że ma wątpliwości. - Nie wiem, jakie będą decyzje ministra, może jest w tej sprawie coś więcej, o czym ja nie wiem. Może będziemy mieli jakieś wyjaśnienie. Natomiast moim zdaniem, jest to sytuacja bardzo ryzykowna - powiedziała Pitera.
Jej zdaniem, jeśli Wojciech B, miał kontakty z handlarzem bronią, to powinien odejść ze służby, a nie jedynie przestać ochraniać szefa MSZ.
Jak bowiem przypomniała, BOR chroni najważniejsze osoby w państwie na czele z prezydentem i premierem.
Autor: MAC/tr/zp / Źródło: tvn24