W rozmowie z portalem Wirtualne Media szefowie czołowych gazet i portali w Polsce wypowiedzieli się na temat roli wolnych mediów. Odpowiedzieli też na pytanie, czy są obiektem ataków i wywierania presji ze strony rządzących. Pretekstem publikacji był artykuł redaktora naczelnego Wirtualnej Polski Pawła Kapusty, który opisał próby nacisków władz na jego redakcję. - Czeka nas najtrudniejsze pół roku w historii polskich mediów po 1989 roku, chociaż ostatnie lata łatwe nie były - stwierdził redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk. - Żadne naciski tak zwanych pisowskich regulatorów, ataki słowne na dziennikarzy czy też codzienne utrudnianie pracy nie powstrzymają prawdziwych dziennikarzy przed patrzeniem władzy na ręce - powiedział redaktor naczelny TVN24 Michał Samul.
W artykule "Sen wariata na kampanijnym szlaku, czyli setny apel w obronie wolnych mediów" redaktor naczelny Wirtualnej Polski Paweł Kapusta opisał, że obóz rządzący na różne sposoby chciał uzyskać wpływ na portal. "Gdy zaczęły się u nas pojawiać teksty śledcze, pojawiła się też propozycja kupienia WP przez jedną ze spółek skarbu państwa. Gdy propozycja została kategorycznie odrzucona, pojawiła się inna: robienia wspólnych interesów" - napisał.
"Kolejne 'nie' generowało kolejne próby wpływania na redakcję. Ot, choćby przekaz od prezesa państwowej instytucji do członka zarządu WP z podpowiedzią, których dziennikarzy należałoby zwolnić, a których zatrudnić. Pojawiły się konkretne nazwiska i stanowiska, w tym konkretny kandydat na wicenaczelnego, jak opisał to przed kilkoma dniami redaktor Węglarczyk" - opisywał Kapusta.
Kilka dni wcześniej Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny portalu Onet, napisał, że osoba związana z PiS sugerowała mu, jakie powinny być relacje redakcji portalu z władzą. "Gdy poprosiłem rozmówcę, by powiedział mi, czym dla niego jest niezależność dziennikarska, ten odpowiedział mi, co powinienem zrobić, żeby niezależny był Onet: 'Gdyby pana redakcja miała być naprawdę niezależna, to powołałby pan na stanowisko zastępcy redaktora naczelnego osobę, która odpowiadałaby za to, żeby w Onecie reprezentowany był punkt widzenia rządu. Ten człowiek nie powinien być jednak podległy panu, lecz bezpośrednio zarządowi firmy'" - opisał Węglarczyk.
Bartosz Węglarczyk: czeka nas najtrudniejsze pół roku w historii polskich mediów po 1989 roku
Bartosz Węglarczyk przyznał w rozmowie z portalem Wirtualne Media, że osoba, która próbowała wywrzeć na niego nacisk, "była ściśle powiązana z obozem władzy".
- To nie jest żadna tajemnica, że wszystkie media, które nie są kontrolowane przez władzę, znajdują się teraz pod dramatyczną presją. W środowisku dziennikarskim to wiedza powszechna, która wynika z faktu, że politycy obecnej władzy uważają, iż nie istnieje coś takiego jak niezależność dziennikarska, a wszystkie media są przez kogoś kontrolowane. W związku z tym te media, które - ich zdaniem - są kontrolowane przez kogoś innego - powinny być kontrolowane przez nich. Stąd się biorą te naciski - powiedział Wirtualnym Mediom redaktor naczelny Onetu.
Bartosz Węglarczyk jest przekonany, że naciski ze strony władzy będą się nasilać. - Czeka nas najtrudniejsze pół roku w historii polskich mediów po 1989 roku, chociaż ostatnie lata łatwe nie były. Ale będzie jeszcze trudniej. Dlaczego? To, co się dzieje z mediami rządowymi, pokazuje, że propaganda jest skuteczna i na tym polega tragedia dziennikarstwa w Polsce. Władza pokazała, że propaganda działa i według nich trzeba to kontynuować i jeszcze bardziej wzmocnić, a wzmocnić można tylko w jeden sposób, przejmując media, ile się da, w każdy możliwy sposób - dodał szef Onetu.
Michał Samul: żadne naciski tak zwanych pisowskich regulatorów nie powstrzymają prawdziwych dziennikarzy przed patrzeniem władzy na ręce
Zdaniem Michała Samula, członka zarządu TVN i redaktora naczelnego TVN24, w Polsce nie powtórzy się węgierski scenariusz.
- Rządzący z PiS nie tylko zbudowali bezprecedensowy aparat propagandy państwowych i opłacanych z kasy państwa mediów, ale także w sposób systemowy, wykorzystując wszelkie dostępne metody, walczą z niezależnymi wobec nich redakcjami. Po postawie i protestach tysięcy dziennikarzy przy okazji "lex TVN" nikt nie może mieć wątpliwości, że władzy nie uda się zniszczyć wolnych mediów, Polska to nie Węgry. Żadne naciski tak zwanych pisowskich regulatorów, ataki słowne na dziennikarzy czy też codzienne utrudnianie pracy nie powstrzymają prawdziwych dziennikarzy przed patrzeniem władzy na ręce - to jest fundament dziennikarskiej misji, szczególnie kluczowy w czasie kampanii wyborczej - powiedział Wirtualnym Mediom szef TVN24.
Jarosław Kurski: oni wiedzą, że do nas nie warto podchodzić z takimi propozycjami
Pierwszy zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski powiedział Wirtualnym Mediom że nie spotkał się z naciskami ze strony PiS.
- Oni wiedzą, że do nas nie warto podchodzić z takimi propozycjami - powiedział. - Natomiast otrzymujemy góry pozwów, jesteśmy ofiarami tak zwanych SLAPP-ów, czyli akcji prawnych (Strategic Lawsuits Against Public Participation, czyli sprawy sądowe wytaczane dziennikarzom przez polityków za ich działalność na rzecz ujawnienia niewygodnych dla nich faktów; mają zastraszać i zniechęcać do zajmowania się tematami, które mogą stawiać w złym świetle osoby wpływowe - red.). Mamy ponad sto kilkadziesiąt pozwów. Na każdy nasz tekst prawnicy rządu za pieniądze podatnika domagają się sprostowań, potem idą do sądu, oczywiście przegrywają te procesy, póki sędziowie są niezawiśli. Są już jednak takie składy sędziowskie, które całkowicie składają się z neosędziów i wtedy wyrok nie jest dla nas korzystny - podkreślił wiceszef "Gazety Wyborczej".
Portal Wirtualne Media zapytał, czy takie ataki ze strony rządu PiS na niezależne media mogą się nasilać przed jesiennymi wyborami do Sejmu. - Ta władza zrobi wszystko, żeby się utrzymać na stołkach. Nie mam żadnych wątpliwości co do przyszłości mediów, jeżeli PiS wygrałby trzecią kadencję, nastąpi wtedy ostateczna rozprawa z niezależnymi mediami, na wzór turecki i węgierki - odparł Jarosław Kurski.
Bogusław Chrabota: list Kapusty opisuje rzeczywistość, którą świetnie znamy od lat
Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej", stwierdził, że naciski władzy na dziennikarzy "to nic nowego".
- Obszerny ten list redaktora Kapusty, tyle że nie odkrywa w nim nic szczególnie nowego. Opisuje rzeczywistość, którą świetnie znamy od lat. Ale mu się nie dziwię, odkrycie kilku prostych prawd o relacjach tej władzy z wolnymi mediami musi budzić emocje. W ogóle, z zasady - władza i wolne media to dwie przeciwności. W przypadku rządów PiS niezależność kosztuje więcej. I jeszcze jedno: naciski były, są i będą, zaś tarcze ochronne dla wolności mediów są dwie - profesjonalizm zarządu i autorytet naczelnego. Są tacy, do których specjaliści od dobrych rad nawet się nie fatygują - powiedział Wirtualnym Mediom szef "Rzeczpospolitej".
Marek Tejchman: Dziennikarzy lubić powinni czytelnicy. A władza i biznes powinny nas szanować
- Dziennikarzy lubić powinni czytelnicy. A władza i biznes powinny nas szanować i obawiać się naszej rzetelności i warsztatu - mówił Marek Tejchman, zastępca redaktora naczelnego "Dziennika Gazety Prawnej".
- Według mnie obecna ekipa świadomie i konsekwentnie uderza w wolne media i niezależne dziennikarstwo. Podkopując wolność słowa, niszczy debatę publiczną i w ten sposób narusza fundamenty naszej demokracji. Naciski na media miały miejsce zawsze, również przed 2015 rokiem. To, czego brakowało ówczesnym ludziom władzy, to konsekwencja. Wielu dzisiejszych obrońców wolności słowa w swoim myśleniu o dziennikarzach i w swoim stosunku do mediów nie rożni się tak bardzo od obecnie rządzących. Uważam że dla wolności słowa i dostępu obywateli do wiedzy groźniejsze niż władza mogą być wielkie firmy, zarówno polskie jak i zagraniczne. Biznes potrafi zatrudnić profesjonalistów. A nie, jak to ma miejsce w przypadku obecnej ekipy - aroganckich młokosów z rozdmuchanym ego i ambicjami - dodał Tejchman.
Łukasz Sawala: wiedzą, że portal Radiozet nigdy nie napisałby czegokolwiek na zlecenie polityka
- Nigdy nie spotkałem się choćby z najmniejszą próbą ingerowania w sprawy związane z treściami dotyczącymi polityki. Politycy trzymają się ode mnie z daleka. Prawdopodobnie wiedzą, że portal Radiozet nigdy nie napisałby czegokolwiek na zlecenie polityka. Niezależnie, po której stronie barykady on stoi - powiedział Wirtualnym Mediom Łukasz Sawala, redaktor naczelny serwisu Radiozet.
Portal Wirtualmedia przypomniał, że stacja Radio ZET została wykupiona w kwietniu 2018 r. przez grupę Czech Media Invest, ale już w październiku tego samego roku wystawiono ją ponownie na sprzedaż. Wśród chętnych do kupna była m.in. Fratria, wydawca tygodnika "Sieci", należącego do braci Jacka i Michała Karnowskich.
Według nieoficjalnych informacji portalu Wirtualne Media Fratria złożyła właścicielom Zetki deklarację zakupu, a Bank Pekao SA miał wówczas zgodzić się na udzielenie Fratrii kredytu w wysokości około 51 milionów euro na sfinansowanie przejęcia Eurozetu. Ostatecznie większościowym udziałowcem w spółce została Agora. - Gdy pojawiły się plotki o kupnie Zetki przez Karnowskich, rozdzwoniły się telefony od konkurencji z propozycjami pracy. Wolne media wiedziały, że nikt od nas nie będzie chciał pracować z Karnowskimi - powiedział Wirtualnym Mediom jeden z pracowników Radia ZET, który chce pozostać anonimowy.
Oglądaj w TVN24 GO: Nowe porządki w Polska Press. "Rozmowa trwała pewnie trzy minuty"
Rafał Madajczak: Władza ma wobec nas znacznie większe ambicje
Redaktor naczelny portalu Gazeta również nie odnotował takich prób ze strony przedstawicieli PiS. - Pracuję w Agorze, więc władza ma wobec nas znacznie większe "ambicje". Celem nie jest wymuszenie współpracy, ale doprowadzenie do nieistnienia naszych mediów w ogóle. Świadczą o tym seryjne procesy wytaczane przez ludzi władzy "Gazecie Wyborczej" czy groźby nieprzedłużenia koncesji Radiu TOK FM - powiedział Wirtualnym Mediom Rafał Madajczak.
Jak dodał, trudno o jeszcze większe nasilenie ataków niż do tej pory. - O włos uratowane istnienie TVN, nękanie "Gazety Wyborczej" i TOK FM czy próby wymuszenia "współpracy" z WP czy Onetem lub po prostu kupienie całego koncernu medialnego Polska Press, ciężko będzie to przebić, choć na pewno nowe próby zostaną podjęte. W tej sytuacji każdy polityk, któremu marzy się jakikolwiek wpływ na wolne media - choć z niepokojem obserwuję, że na marginesie sił demokratycznych pojawiają się też takie głosy - musi spotkać się ze zdecydowaną, solidarną reakcją środowiska - podsumował dziennikarz.
Źródło: Wirtualna Polska, Wirtualne Media, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP