Chcę pokazywać, że jesteśmy ludźmi z krwi i kości, mamy pragnienia, plany. Że chcemy mieć satysfakcjonujące życie seksualne, mieszkać w ładnym domu, nosić fajne ciuchy, marzyć o wakacjach w ciepłych krajach - mówi Wojtek Sawicki, bloger z niepełnosprawnością. W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego", razem z narzeczoną Agatą, opowiedzieli o swojej relacji.
Autorzy bloga Life on Wheelz - Wojtek Sawicki, który choruje na rzadką i nieuleczalną dystrofię mięśniową Duchenne’a oraz jego partnerka Agata Tomaszewska - udzielili wywiadu Ewelinie Burdzie z "Tygodnika Powszechnego". W rozmowie opowiedzieli o początkach swojej relacji. Połączyła ich pasja do muzyki.
Na początku znajomość ograniczała się jedynie do korespondowania w internecie . Wojtek był redaktorem naczelnym serwisu Porcys, Agata aktywnie uczestniczyła w budowaniu tamtejszej społeczności. - Nie chciałem zdradzać tego, jak wyglądam i być ocenianym przez pryzmat mojej choroby. Chciałem za to pokazać, że mogę konkurować, osiągać cele bez taryfy ulgowej. Ale czułem się przy tym bardzo samotny, byłem tylko awatarem w sieci i nikt nie wiedział, z czym się zmagam - mówi.
Delikatny flirt. "Liczyłem w skrytości serca, że może to będzie coś więcej"
W 2018 roku miał zdrowotny kryzys, zrezygnował z funkcji redaktora naczelnego. - To było dla mnie trudne emocjonalnie, bo portal przez wiele lat wyznaczał mój rytm dnia i sens życia. Po kilku miesiącach zacząłem się okropnie nudzić. Wtedy postanowiłem, że wystartuję z solowym projektem muzycznym, Carpigiani – wspomina. Agata chciała pomóc w rozwoju jego projektu.
- Zaczęłam czuć do Ciebie sympatię, bo nie tylko miałeś dużą wiedzę i talent, ale było też tam miejsce dla mnie, mogłam być wysłuchana i doceniona - tłumaczy, zwracając się do Wojtka.
W lutym 2018 roku Agata odebrała wiadomość na komunikatorze internetowym. – W pierwszej wiadomości połączyłem pisanie o Carpigianim z flirtem. Ale to był taki bardzo delikatny flirt - opowiada bloger. Od tego czasu rozmawiają cały czas.
Kobieta opowiada, że Wojtek dawkował jej sekrety z życia i nie od razu chciał ujawnić się ze swoją chorobą. - Nie mogłem jej wystraszyć na samym początku. Nie wiem, czy to było słuszne. Ale się udało - przyznaje.
- Postanowiłem, że zaryzykuję, ale byłem przygotowany na odrzucenie lub tylko na przyjaźń. Nie pogardziłbym też zwykłą znajomością, ale liczyłem w skrytości serca, że może to będzie coś więcej, bo Agata wydawała mi się naprawdę świetnym człowiekiem - mówi dalej.
Ulga. "Mogę być tym jedynym"
To Agata była stroną, która nalegała na spotkanie na żywo. – Wiedziałam, że można miło rozmawiać przez internet, ale prawdę pokazuje dopiero pierwsza randka - tłumaczy. Ze strony Wojtka cały czas istniała obawa o odrzucenie.
- Ludzie różnie reagują na chorobę, na cierpienie. Musiałam być pewna, że moja reakcja będzie neutralna. Bo gdyby okazało się, że to jest zbyt ciężkie dla mnie, że tego nie udźwignę, to związek nie miałby sensu - przyznaje Agata.
Spotkali się i od razu wymienili poglądy na temat tego, jak postrzegają siebie na żywo, a jak postrzegali w internecie. - Okazało się, że Wojtek jest niesamowicie optymistyczny, czego nie było widać w naszych rozmowach, bo w nich starał się być melancholikiem - mówi Agata. - Widziałam w Tobie ogromny potencjał, który był gdzieś tam stłamszony przez lata trudności - dodaje, patrząc na partnera.
Wojtek w tym kontekście mówi, że odkrył siebie przez pryzmat Agaty. - Przez lata myślałem, że przez moją chorobę nie można ze mną być. Jak zobaczyłem, że nasze uczucie jest obustronne, to poczułem wielką ulgę. I szczęście, że jednak mogę być dla kogoś najważniejszy. Że mogę być tym jedynym – mówi.
- To rzecz, którą wielu ludziom ciężko jest zrozumieć: jak ja mogę cokolwiek dawać, przecież to ona jest cała dla mnie, a ja jestem tylko obciążeniem - zwraca uwagę.
Intymność. "To jest wielkie tabu"
W ich związku często padają pytania o intymność. - Powszechne jest założenie, że w związku interablistycznym, czyli z osobą z niepełnosprawnościami, na pewno nie ma seksu. Ja tak z góry nie zakładałam. Po prostu zapytałam Wojtka, czy jest w stanie mieć wzwód, okazało się, że tak - mówi Agata.
Para w wywiadzie zgodziła się do tego, że "dzień, w którym przetestowali możliwość uprawiania seksu, był jednym z tych szczęśliwszych".
- To była wielka radość dla mnie, że nie będziemy mieć problemów z seksem i będę chciała być w tym związku. To dla mnie ważna sfera życia, potrzebuję seksu, nie chcę mieć relacji bez niego - twierdzi Agata.
Jej partner zgodził się z tym twierdzeniem. - Jako dorosła osoba mam popęd seksualny, swoje pragnienia i męczyłbym się w takiej relacji. To dla wielu jest zaskakujące, bo jak to: osoba z niepełnosprawnością myśli o seksie? To jest wielkie tabu - zauważa. - Czuję pewną misję, żeby o tym mówić. To część mojego aktywizmu - podkreśla.
- Chcę pokazywać, że jesteśmy ludźmi z krwi i kości, mamy pragnienia, plany. Że chcemy mieć satysfakcjonujące życie seksualne, mieszkać w ładnym domu, nosić fajne ciuchy, marzyć o wakacjach w ciepłych krajach. I że to nie jest coś dziwnego czy nagannego - podsumowuje.
Asystentka. "To jest dorosły człowiek w pełni władz umysłowych"
Wojtkowi i Agacie na co dzień pomaga asystentka, zatrudniona na pełen etat. Po jej zatrudnieniu poczuli się jak pełnokrwista para.
- Ważne jest to słowo: asystent. Jestem samorządny, ta osoba robi po prostu to, czego od niej potrzebuję. Nie jestem dzieckiem, które musi mieć opiekuna i który za niego zdecyduje - wyjaśnia Wojtek. - Ja bardzo nie lubię być nazywana opiekunką Wojtka. Nie jestem za niego odpowiedzialna. To jest dorosły człowiek w pełni władz umysłowych, sam jest za siebie odpowiedzialny. Ja jestem jego narzeczoną, nie opiekunką - dodaje Agata.
Teorie. "Niech sobie mówią, co chcą"
W historii swojej relacji słyszeli już, jak mówią, wiele teorii na temat tego, dlaczego są razem.
– Słyszę, że jestem naiwny i Agata poleciała na moje pieniądze. Ale kiedy zaczęliśmy się spotykać, to moim jedynym dochodem była renta socjalna. Tak samo jest z teorią, że Agata poleciała na moją "sławę". Tymczasem wszystko, co dzieje się wokół Life on Wheelz, stworzyliśmy razem - mówi. - Ja po prostu chcę być z Agatą i niech sobie mówią, co chcą – kwituje.
Zaręczyli się w Parku Oliwskim w Gdańsku. Są razem trzy i pół roku.
- Robimy rzeczy, o których myślałem, że nigdy nie będą dla mnie dostępne: byliśmy na koncertach, pojechaliśmy do Berlina, chodzimy do restauracji – wylicza Wojtek. – Mamy z Agatą wspólne plany. Chcemy wybudować dom w nowoczesnej technologii, przystosowany dla osób z niepełnosprawnościami, to nasz wielki projekt. I chcielibyśmy mieć dzieci. To jest kolejna kontrowersja, kiedy jesteś osobą z niepełnosprawnościami – mówi Wojtek.
Agata w odpowiedzi zapewnia: – Na pewno będziesz świetnym tatą. Tylko cały czas martwię się, żeby to nas nie wykończyło. Od państwa nie ma żadnego wsparcia, jeśli osoba z niepełnosprawnościami chce mieć dziecko. "Dzieci? Po co wam?". To najczęściej słyszymy.
Wojtek ma w planach, żeby wziąć ślub na jachcie. – Już tylu osobom o tym powiedziałeś, że nie możesz się teraz wycofać – ostrzega Agata.
Cały wywiad dostępny na www.TygodnikPowszechny.pl/lovestory oraz w świątecznym numerze "Tygodnika Powszechnego" 51-52/2021
Źródło: Tygodnik Powszechny
Źródło zdjęcia głównego: Renata Dąbrowska dla "Tygodnika Powszechnego"