Narodowy Instytut Wolności ma 100 milionów złotych do rozdania i nowego dyrektora, Wojciecha Kaczmarczyka, który wzbudza kontrowersje. W zeszłym roku - o czym przypomina magazyn "Polska i Świat" - Kaczmarczyk jeszcze jako pełnomocnik rządu uznał, że hotelarze nie powinni być karani za odmowę obsługi osób czarnoskórych.
Powołanie Narodowego Instytutu Wolności w ubiegłym roku zapowiedziała premier Beata Szydło, bo - jak twierdziła - trzeba uporządkować sytuację w trzecim sektorze.
Narodowy Instytut Wolności ma wspierać organizacje pozarządowe i rozdzielać przeznaczone dla nich środki. Instytucja funkcjonująca przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ma przejąć zadania Departamentu Pożytku Publicznego w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - dotychczas odpowiedzialnego za III sektor.
"Tuba propagandowa na poziomie lokalnym"
- Środki będą kierowane przede wszystkim do takich organizacji, jak lokalne media obywatelskie, lokalne organizacje strażnicze, obywatelskie think tanki - wyjaśniał nowy dyrektor Narodowego Instytutu Wolności.
- Chcą je finansować, żeby one odegrały rolę tuby propagandowej na poziomie lokalnym - oceniła ten pomysł Ewa Kulik-Bielińska, dyrektorka Fundacji imienia Stefana Batorego.
100 milionów złotych na organizacje pozarządowe to 1 procent wszystkich pieniędzy, które owe organizacje otrzymają. - W tym sensie nie jest to rzecz znacząca, dlatego, że gros organizacji dostaje środki od samorządu lokalnego, ale jest znacząca w sensie pokazania zmiany jakościowej. Tego, co państwo wspiera - wskazywała.
- Na pewno widzimy już przykłady, że środowiska kobiece, ale też środowiska dyskryminowane, nagle przestawały otrzymywać środki publiczne, co nas bardzo niepokoi - mówił Łukasz Domagała, dyrektor Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowej.
Równość wtedy, kiedy idzie w parze z sumieniem
Nowy dyrektor Narodowego Instytutu Wolności Wojciech Kaczmarczyk współtworzył ustawę, na mocy której powołany został Narodowy Instytut Wolności.
W zeszłym roku, jako pełnomocnik rządu do spraw społeczeństwa obywatelskiego i równości, uznał, że hotelarze nie powinni być pociągani do odpowiedzialności za odmowę obsługi osób czarnoskórych. Powiedział, że - w jego opinii - zagwarantowanie równego dostępu do wszystkich usług mogłoby zmuszać niektórych przedsiębiorców do zachowań niezgodnych z ich sumieniem. Jako przykład wskazał również właściciela hotelu, który odmawia wynajęcia pokoju homoseksualnej parze.
"Potraktował nas, jakbyśmy były głupie i naiwne"
Człowiek, którego celem zawodowym miało być dążenie do równości, przemówił również na Kongresie Kobiet, gdzie twierdził, że tak zwane szklane sufity, czyli na przykład ograniczenia w awansie zawodowym wynikające z płci, są przede wszystkim w głowach kobiet.
- Rzecznik do spraw równości potraktował nas, jak byśmy były naprawdę głupie i naiwne - mówiła wówczas Kazimiera Szczuka.
Autor: kc//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP