Znam go jako uczciwego człowieka, bardzo przyzwoitego, on ma taką idée fixe - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński, odnosząc się do działań Jarosława Kaczyńskiego i jego partii. Dodał, że do prezesa Prawa i Sprawiedliwości ma "sentyment" i nie uważa, by miał on złe intencje, przeprowadzając reformy państwa.
- Znamy się bardziej towarzysko, bo od polityki zawsze stroniłem. Chętnie wysłuchiwałem jego przemówień, ale bardziej znamy się towarzysko, koleżeńsko - podkreślił Hermeliński, mówiąc o Jarosławie Kaczyńskim.
Pytany o działania prezesa Prawa i Sprawiedliwości oraz jego obozu politycznego w sferze wymiaru sprawiedliwości i zmianach w nim, Hermeliński powiedział, że widząc to, "łapie się za głowę".
- Jest to dla mnie przykre i bolesne, bo wprawdzie nie byłem nigdy sędzią sądu powszechnego, ale rozumiem wszystkich sędziów i sytuację, w jakiej się znaleźli, w sytuacji istotnych zmian i dewastacji wymiaru sprawiedliwości - wskazał.
Na pytanie o przesłanki takich zmian, szef Państwowej Komisji Wyborczej ocenił, że według niego stoi za nimi "pomysł na recentralizację państwa, skupienie go w jednych rękach, w rękach niestety politycznych".
- Wiem, że za tym stoi myśl uczciwa, w tym sensie, że osoby, które to czynią, chcą jak najlepszego rozwoju i dobra dla Polski i uważają, że ta formuła, ta droga prowadzi do tego - powiedział Hermeliński, dodając, że w jego przekonaniu "wymiar sprawiedliwości nie może być podporządkowany politykom".
Uznał jednak, że tak się dzieje i jest to "psucie wymiaru sprawiedliwości". W jego opinii przejawia się ono w zmianach w Krajowej Radzie Sądownictwa, próbie usunięcia ze stanowiska I prezes Sądu Najwyższego i krytykowaniu sędziów, którzy zadają pytania prejudycjalne Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
"Znam Kaczyńskiego jako uczciwego człowieka, bardzo przyzwoitego"
(Z Jarosławem Kaczyńskim - red.) rozmawialiśmy bardzo dawno temu - mówił też gość Konrada Piaseckiego, odnosząc się do pytania, czy rozmawiał kiedyś z prezesem PiS o reformie wymiaru sprawiedliwości. - Pomysły były mi bliskie, ale nie sądziłem, że to się przekształci w tak daleko idące próby zmian i wpływania na wymiar sprawiedliwości - powiedział.
- Nie sądzę, żeby działo się to pod wpływem chwili. Znam prezesa Kaczyńskiego razem z jego świętej pamięci bratem. Mieli pomysł, ideę na Polskę o charakterze państwa scentralizowanego, cały czas mieli poglądy propaństwowe. Ja te poglądy szanuję, uważam, że jest to ważne, ale byłem taką osobą bardziej proprawoczłowieczą (skoncentrowaną na prawach człowieka - red.), ukształtowaną przez Trybunał Konstytucyjny - tłumaczył.
Na pytanie, czy wspomniane pomysły na scentralizowane państwo mają coś jeszcze wspólnego z pomysłem na państwo demokracji liberalnej, Hermeliński stwierdził, że "to już się coraz bardziej rozchodzi".
- Ta granica została przekroczona. To już odchodzi coraz bardziej od idei demokracji liberalnej - wskazał.
Na wspomnienie słów Jarosława Kaczyńskiego o ojkofobii sędziów, szef PKW powiedział, że poczuł się nimi dotknięty. - Zaliczam się do tej szerokiej sfery sędziów i uważam, że jest to krzywdzące - mówił.
Na pytanie, czy Jarosław Kaczyński jest jeszcze demokratą, Hermeliński odpowiedział, że nie jest tu obiektywny. - Mam sentyment do Jarosława, więc nie chciałbym się wypowiadać czy twierdzić, że ma złe intencje, złe zamiary. Znam go jako uczciwego człowieka, bardzo przyzwoitego, on ma taką idée fixe. Trudno to podważać, on jest bardzo konsekwentny i stanowczy w takim stawianiu sprawy - stwierdził przewodniczący PKW.
"Zrezygnuję" w przypadku nieudanych lub zafałszowanych wyborów
Pytany, czy śpi spokojnie na myśl o zbliżających się wyborach samorządowych, stwierdził, że "raczej tak". - Czasu już jest niewiele, wszystkie prace postępują zgodnie z terminarzem wyborczym. Zawsze jest jeden procent, że nie wiadomo, co się wydarzy, ale ma nadzieję, że nie wydarzy się nic złego - powiedział.
Szef PKW ocenił, że "nowe prawo wyborcze wiele nie zmienia, jeśli chodzi o możliwość uniknięcia zafałszowania wyborów".
- Jak zwykle fałszerstwa są możliwe na bardzo niskim poziomie. Przy okazji każdych wyborów są fałszerstwa jednostkowe. To niemożliwe w tych wyborach, żeby fałszerstwo było na poziomie generalnym - mówił.
Na pytanie, czy w momencie, gdyby wybory dostarczyły tylu podejrzeń i wątpliwości, co w przypadku poprzednich wyborów samorządowych z 2014 roku, Hermeliński odszedłby z pełnionej funkcji, szef PKW, odpowiedział, że "i tak musi odejść do końca marca".
- Jeśli będą pretensje, jeśli okaże się, że nasilenie różnego rodzaju uchybień będzie tego stopnia, że będzie można mówić o sfałszowaniu wyborów czy ich nieudaniu (się - red.), to oczywiście, że na mnie skupia się odpowiedzialność i wtedy zrezygnuję - zadeklarował. Zastrzegł, że perspektywę nieudanych wyborów może "wykluczyć niemal w stu procentach".
- Nie wyobrażam sobie takiej katastrofy, tym bardziej że odejście ówczesnej (w 2014 r. - red.) komisji nie było spowodowane fałszerstwami, tylko nieudanym funkcjonowaniem systemu elektronicznego. Komisja uznała, że w pewnym sensie za to odpowiada - wyjaśnił Hermeliński.
Autor: akw/adso / Źródło: tvn24