Kierowca skody wjechał na przejazd kolejowy, mimo że za rogatkami nie było już miejsca, a w korku stały inne samochody. Szlabany opuściły się, zamknęły skodę na przejeździe i nadjechał pociąg. Do tragedii niewiele brakowało. Kierowcy skody grozi nawet 30 tysięcy złotych grzywny.
Do zdarzenia doszło pod koniec maja w Wodzisławiu Śląskim. Policja teraz publikuje nagranie ku przestrodze.
"Na strzeżony przejazd kolejowy przy ulicy Kopernika, pomimo braku możliwości kontynuowania jazdy, wjechał kierujący skodą mężczyzna. Po chwili, z uwagi na nadjeżdżający pociąg, opuszczone zostały rogatki i kierowca utknął na przejeździe. Żeby uniknąć zderzenia z pociągiem, 51-latek był zmuszony wjechać pod opuszczony już szlaban. Do tragedii brakowało niewiele" - opisuje policja.
Kierowca skody odpowie przed sądem. Grozi mu nawet 30 tysięcy złotych grzywny.
Szlabany w górze, ale po drugiej stronie przejazdu musi być miejsce dla auta
Policja przypomina, jakie zakazy obowiązują kierowców i pieszych w rejonie przejazdów kolejowych. Nie wolno objeżdżać opuszczonych zapór lub półzapór, wjeżdżać na przejazd, jeśli opuszczanie zapór zostało rozpoczęte lub ich podnoszenie nie zostało zakończone. Zakazane jest przekraczanie sygnalizatora lub za innych urządzeń nadających sygnały, przy sygnale czerwonym, czerwonym migającym lub dwóch na przemian migających sygnałach czerwonych.
Czytaj też: Kamper, ciężarówka, auto z rowerami na dachu... Kilkanaście samochodów mija opuszczone rogatki
Odnośnie zdarzenia z Wodzisławia - karane jest i bardzo niebezpieczne wjeżdżania na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy.
Za łamanie tych przepisów grożą kary aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny w wysokości nie niższej niż dwa tysiące złotych.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja