Prezydent Warszawy złożyła do Zbigniewa Ziobry drugi w tym roku wniosek o delegalizację ONR. Powodem tego są rasistowskie i ksenofobiczne hasła, jakie pojawiały się w czasie sobotniego marszu nacjonalistów. - To samo robili kilkadziesiąt lat temu SS-mani w tym samym miejscu. Oczywiście oni szli kilka kroków dalej, ale właśnie chodzi o to, żeby reagować przed szkodą, a nie po szkodzie - komentował Krzysztof Brejza z PO. - ONR zostało już raz zdelegalizowane - przypomniał Jakub Stefaniak z PSL.
Hanna Gronkiewicz-Waltz w przeddzień marszu narodowców złożyła do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry wniosek o delegalizację Obozu Narodowo-Radykalnego ze względu na propagowane przez ONR hasła nawołujące do nienawiści z powodów narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych. Zgodnie z konstytucją takie poglądy nie mogą być legalnie manifestowane.
Pierwszy raz wniosek taki został złożony 1 maja 2017 roku. Prezydent Warszawy nie uzyskała na niego żadnej odpowiedzi.
"Nie ma drugiego tak pokrzywdzonego narodu"
Na marszu narodowców w Warszawie, w którym według szacunków policji uczestniczyło 60 tysięcy osób, pojawiły się hasła i transparenty z takimi hasłami, jak "Czysta rasa - trzeźwy umysł" czy "Europa biała albo bezludna". Policja nie reagowała na te treści.
- Nie ma drugiego narodu tak pokrzywdzonego ideologią faszystowską - wskazał poseł PO Krzysztof Brejza, pytany w Sejmie o komentarz do tej sprawy. - Nie ma drugiego miasta i nie ma drugiego centrum miasta tak zniszczonego fizycznie, ale też biologicznie jak Warszawa - dodał.
- I w tym miejscu ci ludzie mają czelność iść z takimi hasłami? W tym miejscu policja Błaszczaka akceptuje takie zachowania? Niosą panowie sztandary, niosą panowie banery z symboliką faszystowską? - pytał polityk Platformy. - Przecież to samo robili kilkadziesiąt lat temu SS-mani w tym samym miejscu. Oczywiście oni szli kilka kroków dalej, ale właśnie chodzi o to, żeby reagować przed szkodą, a nie po szkodzie - komentował Brejza. Określił również, że właśnie "na tym polega siła państwa demokratycznego".
"ONR zostało zdelegalizowane w 1934 roku"
- PSL mówiło, mówi i mówić będzie, że nie ma zgody na zachowania rasistowskie i ksenofobiczne, to nam się nie podoba, zgadzamy się również z panem prezydentem - zapewnił rzecznik prasowy Polskiego Stronnictwa Ludowego Jakub Stefaniak. Odniósł się w tych słowach do wystąpienia prezydenta Dudy, który powiedział, że "nie ma zgody na rasizm i chorobliwy nacjonalizm".
- Natomiast ciekawa sytuacja z punktu widzenia historycznego, bo przypomnieć trzeba państwu, że w 1934 roku raz ONR już zostało zdelegalizowane. Co prawda powody były inne, ale dzisiaj mamy bardzo wiele analogii - wskazywał Stefaniak.
Jak przypomniał, w 1934 roku piłsudczycy zdelegalizowali ONR, kiedy zdali sobie sprawę, że nie "przeciągną ich" na swoją stronę polityczną. Zdaniem Stefaniaka podobnie może być i tym razem - jeśli okaże się, że niektóre osoby będą wymykały się PiS-owi spod kontroli, to również "zostanie pogrożone palcem" i być może "pan minister przychyli się do tego wniosku [o delegalizację - przyp. red.]".
Nowa ustawa o zgromadzeniach cyklicznych daje nadrzędność wojewodzie przed władzami miejskimi w kwestiach związanych z udzielaniem zgody na organizowanie takich zgromadzeń, jak coroczny marsz nacjonalistów.
Autor: kc//now / Źródło: PAP