Dyplomatyczna niezręczność, nieumiejętność przeprowadzenia całego tego procesu - zdaniem Włodzimierza Czarzastego, to powody kryzysu wywołanego nowelizacją ustawy o IPN. - Wszystko można było zrobić rozsądniej, mądrzej, w określonym czasie. Namieszaliśmy, zrobiliśmy sobie awanturę - ocenił przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który był gościem w poniedziałek w "Jeden na jeden" w TVN24.
Czarzasty powiedział, że gdyby był ministrem spraw zagranicznych, w sprawie konfliktu z Izraelem "łagodziłby wszystko po kolei, co się zdarzyło, i namawiał Izrael, żeby łagodził swoje stanowisko".
"Namieszaliśmy, zrobiliśmy awanturę"
- Myślę, że namawiałbym do zmiany tej ustawy - powiedział polityk SLD. - Chodziło w niej głównie o polskie obozy śmierci, bo za to byliśmy atakowani. Tymczasem w ogóle tego stwierdzenia nie ma w ustawie, w związku z tym narobiliśmy sobie kłopotu - dodał.
Szef Sojuszu powiedział, że "potem wprowadzono beznadziejny zapis". - Że jak ktoś tam nas obrazi, to my będziemy się z nim sądzić. Jest taki polityk (Yair - red.) Lapid (izraelski poseł, były minister finansów - red.). Powiedział o nas już najgorsze rzeczy, to w związku z tym GROM tam wyślemy do tego Izraela? - pytał.
- To jest nierealna ustawa, przyjęta w złym momencie - powiedział Czarzasty. Zauważył, że podobna ustawa przyjęta w Izraelu, dotycząca kłamstwa oświęcimskiego, nie została tak negatywnie przyjęta na świecie. Jako powody tej sytuacji, wskazał "niezręczność" polskiego rządu.
- Dyplomatyczna niezręczność, nieumiejętność przeprowadzenia całego tego procesu. Wszystko można było zrobić rozsądniej, mądrzej, w określonym czasie. Namieszaliśmy, zrobiliśmy sobie awanturę. Wróciliśmy do najgorszych czasów, związanych z antysemityzmem. Tego dwa lata temu nie było - dodał.
"Tak samo głupie, jak Marzec 1968"
Czarzasty wyjaśnił, że nie jest to jeszcze powrót do Marca 1968 roku, ale dodał, że to było "tak samo głupie". - Odpowiadają za to ci, którzy wtedy rządzili - dodał polityk. - Problem polega na tym, że przywódcy rozsądnych partii są w stanie się do określonych rzeczy w historii przyznać - powiedział.
Nawiązując do dyskusji na temat udziału Polaków w mordowaniu Żydów, Czarzasty zapytał: "A jesteśmy dumni z tego, że żołnierze AK wydawali wyroki na szmalcowników?". - Jesteśmy - odpowiedział mu prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski. - Szmalcownicy byli w związku z tym? - dociekał lider SLD. - Byli - wtrącił Rymanowski. - I teraz jesteśmy dumni z tego, że chcemy to penalizować? - zapytał polityk SLD.
Skomentował też słowa Jarosława Kaczyńskiego, który podczas sobotnich obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej powiedział: "Diabeł podpowiada nam ciężką chorobę umysłu - antysemityzm, musimy go odrzucać". - Najpierw kozę wprowadzi do pokoju, narobi bałaganu, potem kozę wyprowadzi i powie "o, jak jest szczęśliwie" - powiedział Czarzasty.
- Zlikwidowali radę do spraw dyskryminacji rasowej, zespół do obrony praw człowieka, nie reagowali na "islamskie ścierwa", prokuratura wnioskowała o zmniejszenie kary dla pana Rybaka za spalenie kukły Żyda - wymieniał. - Wszystko w takich rzeczach zaczyna się od słowa. Albo ktoś reaguje, albo nie - dodał.
"Platforma tak samo grała tym pomnikiem"
W kolejnej części rozmowy Czarzasty powiedział, że "byłoby bardzo głupie", gdyby sprawa pomnika smoleńskiego zdominowała wybory prezydenckie w Warszawie. - Kwestia nierozwiązanego problemu obciąża dwie partie po równo, PiS i Platformę Obywatelską - powiedział.
- Platformę Obywatelską za to, że przez osiem lat nie potrafiła rozwiązać tego problemu, bo nie chciała tego zrobić. (...) Musi być uczciwość. Platforma tak samo grała tym pomnikiem, jak PiS. PiS robi to bezczelniej - mówił.
- Przecież ta tragedia na chwilę naród połączyła, my mamy jakąś taką umiejętność, żeby wszystko podzielić. (...) Jestem za tym, żeby ten pomnik stanął - powiedział Czarzasty, ale dodał, że czymś "nienormalnym" jest, że jest teraz "budowany pod jakąś halą, za ogrodzeniami metalowymi".
Autor: mnd//plw / Źródło: Jeden na Jeden TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24