Gdyby SLD wycofał kandydaturę Magdaleny Ogórek w wyborach prezydenckich w 2015 roku, nie miałby już szans na zgłoszenie nowej kandydatury ze względu na terminarz - tłumaczył w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl lider SLD Włodzimierz Czarzasty. Zaznaczył, że w tamtym czasie Sojusz podjął decyzję, że jest to dobra kandydatura.
Włodzimierz Czarzasty pytany, czy jest taki wynik wyborczy, który skłoniłby go do pomyślenia o zwinięciu sztandaru SLD, przekonywał, że SLD w sondażach jest w tej chwili trzecią partią w Polsce.
Zwrócił uwagę, że w wyborach parlamentarnych w 2015 roku Zjednoczona Lewica (Sojusz Lewicy Demokratycznej, Twój Ruch, Polska Partia Socjalistyczna, Unia Pracy i Partia Zieloni) uzyskała około 1 140 000 głosów. - Zabrakło 60 tysięcy głosów do 8 procent. To jest realny wynik wyborczy - dodał.
- Gdyby na tydzień przed wyborami pani Barbara Nowacka nie powiedziała tego, co powiedziała, to myślę, że powyżej ośmiu procent by ta koalicja, której była liderką, a szefem sztabu był kolega Dariusz Joński, weszłaby do Sejmu - ocenił Czarzasty. Nie wskazał jednak, o jakie słowa chodzi.
Lider SLD o kandydaturze Ogórek
Na uwagę prowadzącego program Konrada Piaseckiego, że Czarzasty był członkiem sztabu kandydatki SLD Magdaleny Ogórek na prezydenta w 2015 roku, która uzyskała 2,38 procent głosów, podkreślił, że był nim przez dwa tygodnie do momentu drugiego spotkania z nią. - Po tych dwóch spotkaniach się wycofałem - dodał.
Na pytanie, dlaczego SLD nie wycofał kandydatury Ogórek, Czarzasty odpowiedział: - SLD jest partią dużą. Wtedy podjął decyzję, że to jest dobra kandydatura.
Zaznaczył, że gdyby Sojusz wycofał kandydaturę Ogórek, nie miałby już szans na zgłoszenie nowej kandydatury ze względu na terminarz.
Jak podkreślał, w partii ważna jest lojalność. - Dzisiaj też bym się zachowywał jak wtedy. Chociaż decyzję o wystawieniu Magdaleny Ogórek uważam za najgłupszą, jaką moja partia podjęła w swojej historii - przyznał.
"Przyjdzie czas prawdy"
W dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" Czarzasty odniósł się też do wyborów parlamentarnych w 2019 roku i ewentualnych koalicji. Podkreślił, że przy okazji wyborów samorządowych "przyjdzie czas prawdy". - Usiądziemy dwa dni po wyborach samorządowych i będziemy podejmowali decyzje - zapowiedział. Dodał, że chciałby usiąść do rozmów z "szeroką lewicą". Pytany, czy dotyczy to również Roberta Biedronia, odparł: - Oczywiście. Z partią Razem też. I z Zielonymi i 20 partnerami, którzy są w tej chwili.
Autor: js//kg / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24