Obrona działań Beaty Szydło w ustach Jarosława Kaczyńskiego jest pewną strategią polityczną. Wewnętrznie toczy się poważna walka. Na pewno po tym starciu premier Szydło wychodzi dużo bardziej osłabiona - powiedział w "Jeden na jeden" szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Odniósł się w ten sposób do słów prezesa PiS, który uznał, że nagrody przyznane przez ówczesną premier ministrom rządu PiS "to absolutnie nie jest żaden skandal".
Była premier Beata Szydło, komentując w zeszłym tygodniu w Sejmie przyznanie nagród dla ministrów jej rządu, oświadczyła: "Ministrowie i wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały". Prezes PiS pytany w poniedziałkowej rozmowie z wPolityce.pl, czy należy bronić nagród dla ministrów, ocenił: "Trzeba bronić, bo nie można popadać w szaleństwo". Ocenił, że "to absolutnie nie jest żaden skandal". Przyzna też, że "przed tym wystąpieniem powiedziałem jej (Szydło-red.): pokaż, proszę, pazurki".
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany, czy to autentyczne wsparcie ze strony prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, czy element wewnętrznej rozgrywki, przypomniał, że w grudniu zeszłego roku w dniu głosowania w Sejmie nad wnioskiem o wotum nieufności wobec rządu Szydło prezes PiS najpierw publicznie dawał jej wsparcie, a wieczorem doszło do jej dymisji. - Więc te gesty publiczne - moim zdaniem - nie mają znaczenia - ocenił.
Dodał, że "prezes Kaczyński musiał wejść do gry". - Nie wierzę, że Kaczyński stracił słuch społeczny i nie widzi, co się dzieje, jaka jest reakcja na przyznanie tych gigantycznych nagród, na wypowiedź pani premier Szydło w Sejmie, to pohukiwanie - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Zdaniem szefa PSL, obrona działań Szydło "w ustach Kaczyńskiego jest pewną strategią polityczną, dającą sygnał do swojego elektoratu, pewnie tej najtwardszej części". - Nagrodę prezes Kaczyński wypłaci pani premier Szydło i to już nie będą wielotysięczne złotówki, tylko będzie zupełnie inne podziękowanie. Myślę, że ten konflikt nabiera mocy - powiedział.
Dopytywany, czy to oznacza, że prezes PiS jest "wściekły" na Beatę Szydło, opowiedział: a pan by nie był? Dodał, że czwarty tydzień trwa dyskusja o nagrodach i nie ma pomysłu na wyjście z tej sytuacji.
W ocenie Kosiniaka-Kamysza, "wewnętrznie toczy się poważna walka". - Na pewno po tym starciu premier Szydło wychodzi dużo bardziej osłabiona. Chciała rozwinąć skrzydła, ale się nie udało - dodał.
Pozycja Morawieckiego "dobra u prezesa Kaczyńskiego"
Ocenił również pozycję premiera Mateusza Morawieckiego. - Myślę, że jest wciąż dobra w obozie rządzącym u prezesa Kaczyńskiego. Przyznanie nagrody imienia Lecha Kaczyńskiego jest tego najlepszym dowodem, że ta pozycja nie słabnie - powiedział. Dodał, że inaczej jest z pozycją Polski i efektami pracy premiera Morawieckiego. - Miał być lwem salonowym, w Brukseli miał brylować i rozwiązywać polskie problemy, a sto dni rządów Morawieckiego to jest przysparzanie Polsce i Polakom problemów, które trudno rozwiązać - ocenił. Na sugestię, że "chyba jesteśmy bliżej kompromisu niż dalej" z Komisją Europejską, szef PSL powiedział: "tylko czym jest kompromis? Jest cofaniem się w momencie, kiedy doszło się do ściany. Bo PiS doszedł do ściany ze swoimi zmianami. Wie, że skutki mogą być opłakane dla kolejnego budżetu europejskiego, dla naszej pozycji i relacji". W grudniu ubiegłego roku Komisja Europejska podjęła decyzję o uruchomieniu wobec Polski procedury z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Dała Polsce trzy miesiące na wprowadzenie w życie rekomendacji dotyczących praworządności. W ubiegłym tygodniu PiS złożyło w Sejmie projekty dotyczące nowelizacji ustaw: o ustroju sądów powszechnych, o Sądzie Najwyższym i o Trybunale Konstytucyjnym. Zdaniem obozu rządzącego propozycje PiS są wyjściem naprzeciw oczekiwaniom Komisji Europejskiej.
Autor: js/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock