Wjechał autem w spacerowiczów w Sopocie. Jest wielu rannych

Według świadków mężczyzna wjechał na molo i tam zawrócił. W drodze powrotnej uderzył w drzewo
Według świadków mężczyzna wjechał na molo i tam zawrócił. W drodze powrotnej uderzył w drzewo
Źródło: Kontakt24 | Katarzyna Dorosz

Około 30-letni mężczyzna, kierujący samochodem marki Honda, w sobotę przed północą wjechał w spacerowiczów w Sopocie. Rozpędzone auto wjechało na drewniane molo, gdzie kierowca zawrócił. Kiedy wracał w kierunku "Monciaka" uderzył w drzewo. Policja informuje, że 11 poszkodowanych osób zostało przewiezionych do szpitala.

Oficer dyżurny Wojewódzkiej Stacji Koordynacji Ratownictwa w Gdańsku Wiesław Obłoński poinformował PAP, że trzy osoby mają poważne urazy kończyn i twarzoczaszki, osiem pozostałych doznało lekkich obrażeń.

- Mężczyzna przejechał "Monciakiem" (najpopularniejszy w Sopocie deptak - red.), wjechał na drewniany fragment mola, tam zawrócił - powiedziała rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Sopocie Karina Kamińska.

Dodała, że do potrąceń ludzi doszło na ul. Bohaterów Monte Cassino oraz Placu Przyjaciół Sopotu, który łączy popularnego "Monciaka" z molo.

"Walka o życie"

Świadkowie twierdzą, że auto dojechało do samego końca drewnianego mola. - Kierowca jechał na pełnym gazie, a kiedy dojechał do samego końca molo, to zawrócił o 180 stopni i znowu z ogromną prędkością ruszył w tłum - opowiada świadek wydarzeń pan Maciej, który zadzwonił na Kontakt24.

- Wszyscy uciekali. Próbowali się gdzieś chować, ale nie było gdzie. Słyszeliśmy tylko piski. Całość trwała około minuty, ale to była prawdziwa walka o życie - dodaje wstrząśnięty mężczyzna, który sam o mało nie został potrącony.

Był trzeźwy

Rzeczniczka policji wyjaśniła, że mężczyzna jest trzeźwy. - Natomiast będziemy go jeszcze sprawdzać pod kątem środków odurzających w organizmie. Nie wykluczamy bowiem, że był pod wpływem narkotyków - dodała Kamińska.

Kierowca próbował uciekać z rozbitego samochodu. - Został jednak złapany przez świadków zdarzenia i przekazany w ręce policjantów. Nie ma przy sobie dokumentów, podawana przez niego ustnie tożsamość wymaga sprawdzenia - powiedziała rzeczniczka sopockiej policji.

Autor: msz/tr / Źródło: PAP, tvn24.pl

Czytaj także: