Sprawa Lecha Wałęsy należy do porządku sporu politycznego. PiS zawsze próbowało prowadzić politykę historyczną, która miała na celu przekonać, że lata 90. to lata zdrady - ocenił w "Faktach po Faktach" komentator TVN24 BiS Jan Rokita.
Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej weszli w poniedziałek do warszawskiego domu nieżyjącego gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Dwa tygodnie temu do podobnej akcji doszło na terenie nieruchomości należących do Czesława i Marii Kiszczaków, skąd wyniesiono dokumenty dotyczące TW „Bolka”.
Jak powiedział w "Faktach po Faktach" Jan Rokita, "dość zdumiewająca wizyta starszej pani (Marii Kiszczak - red.) w IPN uruchomiła zdaje się lawinę, jaką jest radykalna zmiana dotychczasowej polityki prokuratury IPN-u, gdy idzie o materiały wyniesione na przełomie lat 80. i 90. z akt Służby Bezpieczeństwa z MSW na Rakowieckiej".
Dodał, że od powstania IPN do chwili obecnej tych materiałów w sposób aktywny nie poszukiwano, reagowano tylko na incydentalne przypadki. Jak powiedział Rokita, wydaje się, że teraz te materiały będą poszukiwane w sposób intensywny.
Rokita: takie akcje grożą ośmieszeniem IPN-u
Rokita ocenił, że to zmiana słuszna, ale spóźniona. - Z tą zmianą jest związane pewne ryzyko. Jeśli prokuratura IPN-u podjęłaby cały szereg takich akcji o charakterze rewizji, nalotów bez rezultatu, to grozi to oczywiście ośmieszeniem IPN-u i atakami opozycji na instytut. Także może podważyć dyskutowany od dawna sens istnienia instytutu - dodał.
- Ta zmiana polityki IPN-u w sprawie poszukiwania owych akt ma sens, o ile instytut ma pewną wiedzę o tym, gdzie szukać i czego szukać. Jeśli jest to robione przypadkowo, pod publiczność, to jest to dość ryzykowne dla instytutu - zwrócił uwagę.
Jak powiedział Rokita, prezes IPN widzi, że kwestia dokumentów stała się kluczową sprawą polityczną w Polsce w 2016 roku, w związku z tym stara się działać w sposób pospieszny i spełniać coś, co traktuje jako społeczne oczekiwanie.
Wałęsa zawsze mówił rzeczy niespójne
Rokita odniósł się do tłumaczeń Lecha Wałęsy w sprawie ujawnionych akt TW "Bolka". - Ktoś, kto żąda spójności w wypowiedzi Lecha Wałęsy, kwestionuje naturę Lecha Wałęsy. Lech Wałęsa zawsze mówił rzeczy niespójne jako lider Solidarności, jako prezydent państwa - powiedział. Dodał, że z tego zawsze wynikało dużo anegdot.
- Jest w jakiś sposób biedny, bo próbuje się bronić, ale nie wie jak, więc się trochę z tym wszystkim szamocze. Można mieć pewne uczucie współczucia dla niego - ocenił Rokita.
Rokita: walka o głosy w następnych wyborach
Były poseł PO skomentował również weekendowe marsze Komitetu Obrony Demokracji w geście solidarności z Lechem Wałęsą. Jak powiedział, to wydaje się być naturalną rzeczą. - Czym innym jest sama sprawa Lecha Wałęsy, a czym innym jest polityczny problem, który ta sprawa otworzyła. To znaczy pewne nasilenie rywalizacji pomiędzy PiS-em a opozycją w walce o zwolenników - dodał.
Podkreślił, że ta sprawa należy do porządku sporu politycznego. - PiS zawsze próbowało prowadzić taką politykę historyczną, która miała na celu przekonać Polaków, że te pierwsze lata niepodległości, lata 90. zwłaszcza, to są lata bardzo plugawe, lata zdrady, łotrostwa, lata kradzieży - mówił Rokita.
Dodał, że PiS czynił i czyni to z pobudek racjonalnych politycznie. - To znaczy zakłada, że im więcej ludzi przekona do takiej oceny historii ostatniego ćwierćwiecza, tym bardziej umocni twardy elektorat PiS-owski, zwłaszcza w młodym pokoleniu, które nie ma żadnego własnego emocjonalnego stosunku do tych lat, bo ich nie pamięta. To walka o dusze Polaków, a jeśli sprowadzić ją do bardziej pragmatycznego wymiaru, to jest walka o głosy w następnych wyborach - przekonywał Rokita.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24