Jeśli pojawiały się jakiekolwiek problemy dotyczące znaku zapytania nad reformą sądownictwa w Polsce, to Niemcy starały się trzymać od tego sporu jak najdalej. Co więcej, chowały się w pewnym sensie za Unię Europejską - mówił w "Faktach po Faktach" Bartłomiej Sienkiewicz, były szef MSW. - Kanclerz Niemiec zrobiła dokładnie to samo, co Niemcy robią od dwóch lat, czyli umyła ręce - dodał, komentując wizytę Angeli Merkel w Warszawie.
Po poniedziałkowym spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim kanclerz Niemiec Angela Merkel była pytana przez dziennikarzy o dialog Polski z Komisją Europejską w sprawie zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości. Odpowiedziała, że z zadowoleniem przyjęłaby stwierdzenie Komisji, iż rozmowy z Polską były pomyślne.
"Niemcy starały się trzymać od sporu jak najdalej"
Do tej wypowiedzi odniósł się w "Faktach po Faktach" były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. - Pani kanclerz dała do zrozumienia, że to jest sprawa między Unią Europejską a Polską, a nie między Niemcami a Polską - powiedział.
Według niego, "jest to realizacja pewnej doktryny, którą Niemcy przyjęły w stosunkach z rządem polskim".
- Jeśli pojawiały się jakiekolwiek problemy dotyczące znaku zapytania nad całą reformą sądownictwa, to Niemcy starały się trzymać od sporu jak najdalej. Co więcej, chowały się w pewnym sensie za Unię Europejską - ocenił były szef MSW.
- Niemców w tym konflikcie nie było. Kanclerz Niemiec zrobiła dokładnie to samo, co Niemcy robią od dwóch lat, czyli umyła ręce, powiedziała, że to jest dialog między Unią a Polską - mówił.
"Niemcy robią wszystko, aby nie zaostrzać stosunków z Polską"
Zdaniem Sienkiewicza, "wpływy niemieckie w Unii są na tyle duże, że Niemcom wygodnie jest schować się za Unię".
- Dlaczego tak robią? Ponieważ polska gospodarka jest częścią gospodarki Niemiec, a niemiecka gospodarka ma olbrzymi wpływ na polską gospodarkę. Jesteśmy niezwykle silnie zrośnięci ekonomicznie - stwierdził.
- Niemcy robią wszystko - ta wizyta też jest tego dowodem - aby nie zaostrzać stosunków z Polską. Nie stawiać wszystkiego na jedną kartę, nie wchodzić w zwarcie tam, gdzie polski rząd szuka zwarcia - mówił. Wspomniał w tym kontekście o kwestii reparacji wojennych.
"Niemcom bardzo zależy, żeby Polska była w tym tandemie"
Jak ocenił Sienkiewicz, po objęciu przez Merkel po raz czwarty stanowiska kanclerza "będzie się decydował kierunek zmian wewnątrzunijnych". - Wszyscy czują, że idzie wewnętrzna zmiana - zaznaczył.
- Tandem prezydent Francji - kanclerz Niemiec będzie narzucał pewien ton i tempo tej zmiany - ocenił, dodając że Niemcom bardzo zależy na tym, żeby Polska była w tej grupie.
- Wszystkim zależy, żeby Polska była w środku, tylko my staramy się coraz bardziej być na zewnątrz tej zmiany politycznej w Europie - stwierdził.
Podkreślał, że - według niego - Niemcom zależy, "żeby mieć dobre stosunki z sąsiadem".
- Ta pragmatyczność niemiecka to nie jest słabość i byłoby dobrze, żeby obecnie rządzący w Warszawie zrozumieli, że ta polityka też ma swój limit - powiedział.
- Mam nadzieję, że polski rząd nie spowoduje takich kłopotów dla Polski w dłuższym okresie czasu, w których ta cierpliwość się skończy i nasze miejsce zacznie być coraz bardziej na uboczu najważniejszych procesów w Unii Europejskiej. To jest, prawdę mówiąc, największa obawa - podsumował.
"Rytuał, który czyni z demokracji wydmuszkę"
Bartłomiej Sienkiewicz komentował także w "Faktach po Faktach" niedzielne wybory prezydenckie w Rosji. Centralna Komisja Wyborcza poinformowała w poniedziałek, że po przeliczeniu 99,8 procent głosów Władimir Putin uzyskał 76,67 procent.
Zdaniem byłego szefa MSW, "nikt na poważnie nie traktuje rosyjskich wyborów jako aktu demokratycznego". - Mamy do czynienia z pewnym plebiscytem władzy, fałszowanym na różne sposoby, rytuałem, który czyni z demokracji wydmuszkę - ocenił.
"Rosja posuwa się do coraz bardziej agresywnych poczynań"
- Tematem jest tak naprawdę to, co się stało w Salisbury. To pokazuje nie tylko nieobliczalność Rosji, ale także coś, co jest szczególnie niepokojące: Rosja posuwa się do coraz bardziej agresywnych poczynań - powiedział.
- Co będzie dalej? Jeśli przez lata rosyjskie samoloty naruszały przestrzeń powietrzną Wielkiej Brytanii i nie spotykało się to z żadną spójną reakcją, jeśli nie jest to pierwsze zabójstwo, jakiego prawdopodobnie strona rosyjska dokonała na terenie Zjednoczonego Królestwa. I nic się z tego powodu nie stało. To widać wyraźnie jak w powiększeniu, co się dzieje, jeśli pewna ułuda interesów i biznesu zaczyna wpływać na politykę państw - komentował.
Sienkiewicz dodał, że "jeśli nie będzie jednorodnej i bolesnej odpowiedzi państw Unii Europejskiej i NATO", to obawia się, że w Londynie będzie więcej takich sytuacji.
4 marca w Salisbury Skripal i jego córka Julia trafili do szpitala w stanie krytycznym po kontakcie - jak ustalili brytyjscy śledczy - z produkowanym w Rosji środkiem paralityczno-drgawkowym typu nowiczok. Brytyjskie władze zarzuciły Rosji udział w tym ataku.
Skripal został w 2006 roku skazany w Rosji na 13 lat więzienia za przekazywanie od lat 90. Brytyjczykom danych na temat działających w Europie rosyjskich agentów. W trakcie procesu przyznał się do stawianych mu zarzutów. W 2010 roku został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i objęty dokonaną na lotnisku w Wiedniu wymianą czterech rosyjskich więźniów na 10 szpiegów schwytanych przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24