- Śmieszy mnie, jak można z lapsusu językowego stworzyć taką piramidę bzdur, która się przetacza przez Twittera - powiedział w RMF FM Witold Waszczykowski, komentując swoją niedawną wpadkę. Szef MSZ relacjonując kilka dni temu, jak Polska stara się o miejsce niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, wspomniał o negocjacjach z San Escobar. Takie państwo jednak nie istnieje.
W poniedziałek w Nowym Jorku Witold Waszczykowski mówił dziennikarzom o swoich zabiegach mających na celu znalezienie poparcia dla Polski starającej się o miejsce niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Opowiadał też m.in. o niedawnych rozmowach z krajami karaibskimi.
Waszczykowski wskazał, że polscy dyplomaci mieli możliwość negocjacji z takimi państwami "jak San Escobar czy Belize". Problem w tym, że ten pierwszy kraj nie istnieje. Waszczykowski niezbyt przekonująco tłumaczył się później ze swoich słów.
Pomyłka ministra robi furorę w internecie, a sława San Escobar przekroczyła już granice Polski. Wpadkę Waszczykowskiego opisały media na całym świecie.
"Grupa parlamentarna polsko-escobarska"
W piątkowej rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM szef polskiej dyplomacji z humorem podszedł do swojej pomyłki.
Zapytany o to, jak idą negocjacje z San Escobar, odpowiedział: - Wczoraj na przyjęciu u prezydenta z posłami PiS zakładaliśmy, że trzeba stworzyć grupę parlamentarną polską-escobarską.
- Będziemy jeździli na San Escobar bez wizy? - spytał prowadzący. - Bez wizy. Oczywiście, tak jest - odparł Waszczykowski.
Na uwagę, że najwyraźniej śmieszy go pomyłka, minister wyjaśnił, że śmieszy go, "jak można z lapsusu językowego stworzyć taką piramidę bzdur, która się przetacza przez Twittera". Zapytany, jak się dostać na San Escobar, odpowiedział, że tramwajem.
Autor: kg\mtom / Źródło: TVN24, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia