To poważna sprawa, mamy do czynienia z sytuacją, w której ktoś traktuje pieniądze publiczne jak prywatne - mówiła w "Tak jest" posłanka KO Katarzyna Lubnauer, komentując proces, w którym wielomilionowe dotacje z funduszu szefa MEiN trafiały do organizacji zbliżonych do PiS i były przeznaczane na zakupy nieruchomości. - Dlaczego, realizując wielkie, międzynarodowe projekty mamy wykluczać z nich infrastrukturę? - pytał z kolei rzecznik Republikanów Szymon Stachowiak.
Dziennikarze tvn24.pl Justyna Suchecka-Jadczak i Piotr Szostak opisali, jak pieniądze z funduszu szefa resortu edukacji i nauki Przemysława Czarnka trafiały do organizacji zbliżonych do Prawa i Sprawiedliwości. Wielomilionowe dotacje przeznaczane były na zakup nowych siedzib. Domy na warszawskim Żoliborzu, Mokotowie i Ursynowie, lokal w zabytkowej kamienicy oraz działka z dwoma stawami, własnym lasem i "domkiem pszczelarza" to tylko niektóre z 12 nieruchomości, których zakup z publicznych pieniędzy sfinansował Czarnek.
CZYTAJ WIĘCEJ: Willa plus. Publiczne pieniądze dla organizacji bliskich PiS. Lista || Autorzy publikacji "Willa plus": ta lista nie była dotąd jawna
Sprawę komentowali we wtorkowym wydaniu "Tak jest" w TVN24 posłanka KO Katarzyna Lubnauer oraz szef gabinetu politycznego ministra sportu i turystyki oraz rzecznik Partii Republikańskiej Szymon Stachowiak.
Lubnauer: ktoś traktuje pieniądze publiczne jak prywatne
- Ogólnie rzecz biorąc, mamy pieniądze publiczne i to jeszcze w dodatku w takim układzie, że nigdy nie było tak, że mogły dla jakiejś fundacji, organizacji pozarządowych i tak dalej, iść pieniądze na budynki. Zmienia się prawo, właściwie minister Czarnek zmienia prawo, my oprotestowujemy tę zmianę prawa, to było na wiosnę 2020 roku - wspomniała Lubnauer, która razem z posłanką Krystyną Szumilas prowadzi kontrole poselskie w tej sprawie.
Jak mówiła, "to poważna sprawa, dlatego że mamy do czynienia z sytuacją, w której ktoś traktuje pieniądze publiczne jak prywatne".
- Byliście pierwsi, którzy wymyślili taki myk, jak w pewnym stopniu doprowadzić do sytuacji, w której fundacje, które są powiązane w różny sposób z PiS-em, nagle otrzymują trwałą wartość w postaci budynku. Tego nigdy nie było, bo nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby zachować się tak nieetycznie. Bo to jest zachowanie niemoralne, nieetyczne - mówiła, zwracając się do Stachowiaka.
Stachowiak: nie możemy mieć pretensji, że ktoś uchwala prawo, a potem chce realizować
Stachowiak z kolei zapewniał, że nie zna osób wśród swoich partyjnych szeregów, które dostały tego typu dotacje. - Ja mam nadzieję, że jeśli jakiekolwiek kwestie wątpliwe prawnie wystąpią, to zostaną one wyjaśnione, rozwiane, a dotacje będą zwracane. Nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek odbywało się poza prawem - powiedział.
Na uwagę Andrzeja Morozowskiego, że działania te są zgodne z prawem, a prawo to uchwaliło PiS, Stachowiak odparł: - Rozumiem pretensje o wszystko, ale nie możemy mieć pretensji o to, że ktoś uchwala prawo, a potem chce realizować.
- Dlaczego, realizując wielkie, międzynarodowe projekty, mamy wykluczać z nich infrastrukturę? - pytał. - To tak, jakbyśmy dawali pieniądze na zajęcia sportowe, a nie budowali infrastruktury sportowej z pieniędzy publicznych - uznał. - Do prywatnej fundacji? - dopytywała go Lubnauer. W odpowiedzi Stachowiak twierdził, że "prywatne fundacje od lat dostają pieniądze z różnych źródeł", których to źródeł "jest mnóstwo".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24