Mieszkała w stajni bez prądu i bez wody. Przez kilkanaście miesięcy była traktowana jak zwierzę. Od końca dramatu 25-letniej Anety minął rok, dziewczyna wciąż dochodzi do siebie w domu pomocy społecznej w Bochni (woj. małopolskie). Na nowo musi się uczyć chodzić i mówić. W domu pomocy społecznej spędzi najprawdopodobniej resztę życia. Materiał magazynu "Blisko ludzi" TTV.
Aneta była w stajni z matką przez kilkanaście miesięcy aż do listopada ubiegłego roku. Kres jej gehenny nastąpił, gdy pomoc wezwał w końcu jej kuzyn. Pogotowie i policja znalazły ją w budynku gospodarczym. Była skrajnie wygłodzona i wyczerpana. Na jej ciele znaleziono odmrożenia i olbrzymią martwicę skóry i mięśni. Początkowo lekarze nie wiedzieli, czy kobietę uda się uratować. Potrzebna była amputacja martwej tkanki i liczne przeszczepy. W stajni dziewczyna wraz z matką miała spędzić dwie zimy. Na posesji, na której stoi normalny dom. Tam mieszka ich najbliższa rodzina, która nie chciała wypowiadać się o tej historii. Jak relacjonowali sąsiedzi, krewni pokłócili się z kobietami, bo te miały problem z utrzymywaniem higieny. Dlatego też wyprowadziły się do stajni.
Matka oczyszczona z zarzutów
Ostatecznie matka Anety została zatrzymana. Usłyszała zarzut znęcania się nad członkiem rodziny i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Po kilku miesiącach prokuratura postępowanie jednak umorzyła, opierając się na opinii sądowo-psychiatrycznej o stanie zdrowia oskarżonej.
Rodzina milczała, a o całej sytuacji ponoć wiedziała cała wieś. Sąsiedzi twierdzą, że wielokrotnie alarmowali Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Ten sprawę miał zbagatelizować, dając wiarę zapewnieniom rodziny, że kobiety w stajni żyją tylko za dnia.
Sprawa w prokuraturze
Dziś prokuratura bada, czy pracownicy nie dopuścili się nieprawidłowości. Postępowanie ma zakończyć się jeszcze w tym roku. Pracownikom GOPS-u grożą zarzuty niedopełnienia obowiązków.
Aneta od kilku miesięcy przebywa na oddziale dla osób przewlekle chorych psychicznie w Domu Pomocy Społecznej w Bochni. Na początku była odwiedzana przez dalszą rodzinę, ale później wizyty ustały. O jej powrocie do domu nie ma mowy. W ośrodku prawdopodobnie zostanie do końca życia.
Autor: TG\mtom / Źródło: TTV Blisko ludzi
Źródło zdjęcia głównego: TTV