"Usłyszałem, że tsunami w Azji było spowodowane grzechem homoseksualizmu"

Maleje zaufanie do Kościoła, młodzi się sekularyzują
Osoby nieheteronormatywne i wykluczenie ze wspólnoty Kościoła
Źródło: TVN24

"Tęczowa zaraza", winienie o katastrofy naturalne - to tylko niektóre słowa, jakimi duchowni mówią o osobach nieheteronormatywnych. Przez straszenie piekłem, wykluczenie i stygmatyzację, od Kościoła na wiele lat odszedł Andrea Rubera, który wybierając miłość, czuł się wygnany ze wspólnoty. O życiowej, wewnętrznej walce miłości z religią opowiedział Marii Mikołajewskiej. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Z dwiema córkami i synem tworzą szczęśliwą, kochającą się rodzinę - Andrea i Dario są małżeństwem od 35 lat. Kiedy poznali się na pierwszym roku studiów, głęboko religijny Andrea żył w przekonaniu, że nigdy nie pozwoli sobie na życie zgodne z własną orientacją seksualną. Postanowił tak jeszcze w szkole z powodu przywiązania do Kościoła.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

- Pamiętajmy, że byłem nastolatkiem w latach 80. Nie było internetu, nie było grup wsparcia. O homoseksualiźmie we Włoszech mówiło się wtedy wyłącznie w kilku kontekstach: żeby kogoś wyśmiać, żeby zarzucić mu, że jest zboczeńcem, albo że choruje na HIV – mówi Andrea Rubera.

- Pamiętam bardzo dobrze, jak moja koleżanka Kiara zapytała proboszcza: "To prawda, że homoseksualiści pójdą prosto do piekła? Na pewno pójdą". Pamiętam, że po tym pobiegłem do domu, zamknąłem się w pokoju i wymiotowałem. Czułem się skazany – dodaje.

Wszystko zmieniło się, kiedy Andrea spotkał Dario. Przez 14 lat ukrywali swój związek - po studiach kupili osobne mieszkania. Udawali, że łączy ich tylko przyjaźń. Po wypadku na motorze i zagrożeniu śmiercią Andrea nie chciał już żyć w kłamstwie. Mężczyźni ujawnili swój związek i znów zaczęli chodzić do Kościoła.

Andrea spotkał Dario. Przez 14 lat ukrywali swój związek.
Andrea spotkał Dario. Przez 14 lat ukrywali swój związek.

"Papież nie wypowiedział żadnej oklepanej formułki, od razu przeszedł do sedna"

Wtedy wzięli ślub w Kanadzie, gdzie z pomocą surogatki urodziło im się troje dzieci. Sześć lat temu Andrea zapragnął wprowadzić je do wspólnoty Kościoła, która ukształtowała go w dzieciństwie. Bał się jednak, że jego dzieci spotka taki sam hejt, jakiego sam doświadczył. Listownie poprosił o radę najważniejszego człowieka w Kościele. Kilka dni później zadzwonił telefon.

- Tamtego dnia pracowałem z domu, zadzwonił do mnie ktoś z nieznanego numeru, a takich połączeń raczej nie odbieram. Odebrałem dopiero za trzecim razem. Kiedy się odezwał od razu wiedziałem, że to papież – wspomina Andrea Rubera. - Ta rozmowa była nadzwyczajna przez to, jak była zwyczajna. Papież nie wypowiedział żadnej oklepanej formułki, od razu przeszedł do sedna. Powiedział: "Czytałem pański list. Proszę pójść do proboszcza, przedstawić mu siebie i swoją rodzinę". Doradził: "Zobaczy pan, że to się dobrze skończy. A jeśli byłyby problemy, to proszę dać znać" – relacjonuje. W wywiadzie dla TVN24 GO, Andrea Rubera wyznał, że od sześciu lat jego dzieci uczęszczają do parafii, a najstarsza córka, Aremisia, właśnie dołączyła do skautów. Historia rodziny opisana jest w filmie Discovery+ "Francesco" w kontekście słów, jakie pięć miesięcy temu wywołały poruszenie na całym świecie.

ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ NA TVN24 GO

- Osoby homoseksualne mają prawo posiadać rodzinę. Są dziećmi Boga i mają takie prawo. Nikt nie powinien być odrzucany ani unieszczęśliwiany z powodu orientacji. Musimy ujednolicić ustawodawstwo dotyczące związków cywilnych, które da umocowanie prawne. Walczę o to – powiedział papież Franciszek.

"Usłyszałem, że tsunami w Azji było spowodowane grzechem homoseksualizmu"

Według Andrei Rubery znaczącą zmianą, jaką postuluje papież Franciszek, jest rozpoczęcie dialogu z osobami LGBT. Jednocześnie mężczyzna zdaje sobie sprawę, że Kościół nie uznaje jego małżeństwa. W działaniach papieża widzi dopiero początek drogi, na której przeszkodzie stoją decyzje, takie jak niedawne orzeczenie watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary o zakazie udzielania błogosławieństw parom homoseksualnym.

- Z jednej strony mamy jasną deklarację z Watykanu, z drugiej reakcję i to wysokich hierarchów Kościoła austriackiego i niemieckiego, że uważają tą deklarację za zbyt restryktywną i pozbawioną racji duszpasterskich, a niektórzy mówią, że pod pewnymi warunkami nie będą z nią zgodni – mówi jezuita ks. Jacek Prusak.

Watykańskiemu zakazowi otwarcie sprzeciwiają się także duchowni z Włoch. W Polsce do zmiany nastawienia Kościoła jest jeszcze daleko. - Najbardziej przykrą sytuacją, która spowodowała, że wyszedłem z Kościoła, było kazanie, na którym usłyszałem, że tsunami w Azji było spowodowane grzechem homoseksualizmu – podkreśla Marcin Dzierżanowski z Fundacji "Wiara i Tęcza".

Marzeniem osób wierzących i nieheteronormatywnych jest przynależność do wspólnoty Kościoła, na której im zależy - mimo wszystko.

Maria Mikołajewska

Czytaj także: