Wielkie kuszenie sześciolatków okaże się skuteczne? "Nie przeliczam dzieci na złotówki"

Samorządy przekonują rodziców, by wysyłali sześciolatki do szkół
Samorządy przekonują rodziców, by wysyłali sześciolatki do szkół
Źródło: Pixabay (domena publiczna)

Być albo nie być sześciolatkiem w szkole? - oto jest pytanie. Samorządy szykują przynęty: tablety, plecaki, śniadania i bilety do kina. W Łodzi można nawet przez jeden dzień spróbować, jak to jest mieć sześć lat i pójść do szkoły. Materiał "Faktów" TVN.

Rodzice sześciolatków mają ciężki orzech do zgryzienia: zostawić dzieci w przedszkolu, czy wysłać do szkoły? - Jak każdy rodzic mamy wątpliwości, czy puścić dziecko do szkoły, czy nie - przyznaje się Agnieszka Nowak. Łodzianka Marta Garbarczyk, matka innego sześciolatka już prawie zdecydowała. - Skłaniam się ku temu, żeby dziecko posłać do szkoły. Dlaczego? Przedszkola będą przepełnione, będzie bałagan - tłumaczy.

Wielkie kuszenie?

Samorządy, w obawie o brak miejsc w przedszkolach i pustki w pierwszych klasach, przekonują rodziców, by wysyłali sześciolatki do szkół. - Ja bym nie określała tego mianem wielkiego kuszenia. Jako gospodyni tego miasta chce zrobić wszystko, żeby podnieść jakość i standardy nauczania - wyjaśnia Sława Umińska-Duraj, prezydent Piekar Śląskich.Pierwszaki w tym mieście dostaną na zachętę tablet, plecak, śniadania, bilety do kina i na basen. Karina Dębniewska pytana, czy nie skusi ją tablet, odpowiada krótko: nie, nie przeliczam dzieci na złotówki.W Opolu liczą jednak na to, że tysiąc złotych na wyprawkę dla sześciolatka zadziała. - Propozycja bonu o wartości tysiąca złotych ma odciążyć rodziców z wydatków związanych z wcześniejszym pójściem dziecka do szkoły - mówi Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola. Anna Domańska, mama sześcioletniej Liwii chciałaby, żeby jej córka jak najdłużej została w przedszkolu. - Te dzieciaki nie są emocjonalnie gotowe do pójścia do szkoły - zaznacza.

Dzień próby

W Łodzi sześciolatek może przyjść do Szkoły Podstawowej nr 35 i jeden dzień spędzić w klasie, aby przekonać się, czy mu się podoba czy nie. - Po dwudziestu minutach dzieci, które się nie znały, stworzyły zgraną grupę - opowiada Krzysztof Durnaś, dyrektor szkoły.W Krakowie aż 75 proc. rodziców zostawiło swoje sześcioletnie dzieci w przedszkolu nr 92. Argumentują, że tu też się rozwijają, tyle że w rodzinnej atmosferze. - Synowa i syn bez przerwy chwalą zarówno przedszkole, jak i personel - podkreśla Władysław Adamik, dziadek sześciolatka.WIĘCEJ ZOBACZYSZ NA STRONIE "FAKTÓW" TVN

Autor: ToL / Źródło: "Fakty" TVN

Czytaj także: