Szef policji o braku reakcji na marszu narodowców: a gdyby wybuchła panika?

[object Object]
Jarosław Zieliński i Jarosław Szymczyk przed komisją administracji w Sejmietvn24
wideo 2/17

Policja nie pozostała bierna wobec zdarzeń na Marszu Niepodległości, ale zgodnie z przepisami w pierwszej kolejności działania w tym zakresie mogło podjąć miasto stołeczne Warszawa - argumentował wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński, odpowiadając na pytania posłów. O zagrożeniu wybuchem paniki w tłumie w przypadku ewentualnej reakcji policjantów na rasistowskie transparenty mówił z kolei szef policji nadinspektor Jarosław Szymczyk.

Komisja administracji zajęła się wnioskiem klubu Nowoczesnej o przedstawieniu w trakcie posiedzenia Sejmu informacji na temat ustaleń służb co do analizy nagrań i zdjęć z ostatniego marszu narodowców - pod kątem między innymi propagowania faszyzmu.

Wiceminister: zero tolerancji

Wniosek Nowoczesnej przedstawił poseł Mirosław Suchoń. - Dzisiaj rząd twierdzi, że będzie walczył z problemem faszyzmu, z problemami tego typu. Jak walczyć z czymś, czego się nie dostrzega? - pytał. - To jest pierwsze ważne pytanie, które warto postawić i powtarzać - mówił, zwracając się do wiceministra spraw wewnętrznych i administracji.

- To jest przerażające, że ludzie, którzy skandowali hasła rasistowskie, nawiązujące do faszyzmu, mogli swobodnie maszerować w ramach Marszu Niepodległości, a osoby, które wykrzykiwały hasła antyfaszystowskie, antyrasistowskie zostały przez policję zatrzymane, wylegitymowane i są doniesienia o tym, że są wobec nich prowadzone postępowania - wskazywał Suchoń.

Odpowiedzialny za działania policji wiceminister zapewniał, że stanowisko rządu jest jednoznaczne - "zero tolerancji dla zachowań niezgodnych z prawem".

- Zero tolerancji dla propagowania tego, o czym mówi artykuł 256, paragraf 1 Kodeksu Karnego, a więc propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa. Nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch - argumentował.

Nagrania z internetu i od stacji telewizyjnych

Zieliński poinformował, że policja zabezpieczyła materiały ujawnione "zarówno w internecie, jak i poprzez monitoring miejski, między innymi (...) filmy wideo, fotografie, nagrania kamer monitoringu". Zapewniał, że uwzględniono wszelkie dostępne źródła.

- Policja zwróciła się do siedmiu stacji telewizyjnych o przekazanie posiadanych materiałów dotyczących przebiegu Marszu Niepodległości. Analizowała pod kątem przydatności w toczącym się śledztwie również materiały nadsyłane na bieżąco przez internautów czy instytucje, na przykład Rzecznika Praw Obywatelskich - wskazywał.

Wiceminister dodał, że wszystkie materiały, w tym również dotyczące ujawnionych transparentów z treścią mogącą wypełniać znamiona czynu z artykułu 256 i paragrafu 1 Kodeksu karnego były na bieżąco przekazywane do prokuratury.

Jak dodał, decyzją komendanta stołecznego policji 4 grudnia powołana została w Komendzie Stołecznej Policji specjalna grupa śledcza, która ma ustalić tożsamość osób używających podczas Marszu Niepodległości haseł i transparentów mających charakter "mowy nienawiści".

- W tym celu w dniu 7 grudnia oraz w dniu 12 grudnia do wszystkich komend wojewódzkich policji w kraju rozesłane zostały celem personalizacji wizerunki łącznie ośmiu osób. Do chwili obecnej nie otrzymano pozytywnych informacji zwrotnych - wyjaśniał Zieliński.

Dodał też, że zwrócono się również do prokuratora w sprawie publikacji wizerunków ustalonych osób, ale prokurator wyraził stanowisko, że "na obecnym etapie śledztwa publikacja jest przedwczesna".

"Miasto mogło rozwiązać zgromadzenie"

- Policja nie pozostała bierna wobec zdarzeń na Marszu Niepodległości, ale zgodnie z przepisami w pierwszej kolejności działania w tym zakresie mogło podjąć miasto stołeczne Warszawa - argumentował Zieliński. Przywołał tu artykuł 20 Prawa o zgromadzeniach, który mówi, że "zgromadzenie może być rozwiązane przez przedstawiciela organu gminy, w tym przypadku miasta stołecznego Warszawy, jeżeli jego przebieg zagraża życiu lub zdrowiu ludzi".

- Tych działań nie podjęto - podkreślił wiceszef MSWiA. - Policja nie pozostała bierna wobec tych zdarzeń, ale jeżeli na miejscu miałaby nastąpić akcja, to w pierwszej kolejności z tego artykułu 20 warto byłoby skorzystać, a tego nie zrobiono - podkreślił.

Przypomniał ponadto, że niezależnie od śledztwa prowadzonego przez KSP pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie trwa drugie postępowanie - Komendy Rejonowej Policji Warszawa 1, które dotyczy "publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa przez prezentowanie transparentu zawierającego faszystowski symbol w postaci swastyki".

Wiceszef MSWiA zaznaczył, że postępowanie to nie dotyczy uczestników marszu narodowców tylko kontrdemonstrantów z organizacji Obywatele RP. Jak mówił, policja w listopadzie w tej sprawie zatrzymała dwóch mężczyzn.

"One się pojawić nie powinny"

- W polskiej policji nie ma jakiegokolwiek przyzwolenia, taryfy ulgowej dla wszystkich tych, którzy łamią zapisy artykułu 256 Kodeksu Karnego, mówiącego między innymi o konsekwencjach za propagowanie faszyzmu - podkreślił komendant główny policji nadinspektor Jarosław Szymczyk.

Artykuł ten mówi o konsekwencjach za propagowanie faszyzmu oraz innego ustroju totalitarnego lub za nawoływanie do nienawiści. - W polskiej policji absolutnie nie ma jakiegokolwiek przyzwolenia, jakiejkolwiek taryfy ulgowej dla wszystkich tych, którzy łamią te zapisy - przekonywał komendant.

Szymczyk zwrócił uwagę, że trudno byłoby przewidzieć konsekwencje, gdyby policjanci podczas marszu narodowców zdecydowali na interwencję w związku z hasłami na niesionych transparentach. - Mówimy na pewno o sytuacji negatywnej. Faktycznie takie transparenty na marszu się pojawiły. One się pojawić nie powinny. Powinniśmy walczyć z tego typu zachowaniami - dodał nadinspektor.

Komendant główny: zagrożenie wybuchem paniki

- Natomiast rodzi się pytanie, czy dzisiaj nie rozmawialibyśmy o sytuacjach dramatycznych, gdyby ta interwencja policji była bardziej zdecydowana. (...) Czy nie doszłoby do jakichś zbiorowych zakłóceń porządku, czy nie doszłoby na przykład do wybuchu paniki w tak ogromnym tłumie, który mógłby być strasznie dramatyczny - wskazał Szymczyk.

Zaznaczył też, że "nie odpuszczono tematu banerów i transparentów". - Skierowano na to kamery, rejestrowano maksymalną ilość materiału - podkreślił. Dodał, że "niezwłocznie" po zakończeniu marszu wszczęto czynności, które mają ustalić tożsamość osób prezentujących te treści. - Sporządzono 70 protokołów oględzin płyt. Do oględzin zostało kolejnych 30 płyt z tego marszu. Materiał cały czas jest gromadzony - podkreślił.

Komendant główny policji zwrócił też uwagę, że nie ma jeszcze opinii biegłego, czy treści prezentowane na banerach wyczerpały znamiona artykułu 256 paragrafu 1 Kodeksu karnego.

Komendant główny policji o reakcji funkcjonariuszy na marszu narodowców
Komendant główny policji o reakcji funkcjonariuszy na marszu narodowcówtvn24

"Sieg Heil", "Biała siła", "Żydzi won z Polski"

11 listopada pod hasłem "My chcemy Boga" ulicami Warszawy w marszu narodowców przeszło - jak szacuje policja - około 60 tysięcy osób. Niektórzy uczestnicy demonstracji oprócz polskich flag nieśli także transparenty, na których widniały na przykład hasła "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych". Pojawiły się także doniesienia o wykrzykiwaniu haseł: "Sieg Heil", "Biała siła", "Żydzi won z Polski" i "Usunąć żydostwo z władzy".

Po tym incydencie wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński informował w Sejmie, że podczas stołecznej demonstracji pojawiło się pięć transparentów, które mogły naruszać prawo. Śledztwo w tej sprawie, na podstawie artykułu 256 paragrafu 1 Kodeksu karnego wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście. Później przejęła je Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Wspomniany artykuł ten brzmi: "Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Prokuratura powierzyła prowadzenie śledztwa policji. Analizą nagrań i zdjęć z Marszu Niepodległości zajęli się między innymi policjanci z wydziału do walki z cyberprzestępczością.

Wielki Marsz i wielki niesmak. Rasistowskie hasła w święto niepodległości
Wielki Marsz i wielki niesmak. Rasistowskie hasła w święto niepodległościtvn24

Autor: mnd//now / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Federalne Biuro Śledcze potwierdziło ostatecznie, że podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii Donald Trump został raniony kulą. "To, co trafiło byłego prezydenta Trumpa w ucho, to był pocisk, cały lub rozdrobniony na mniejsze kawałki, wystrzelony z karabinu zmarłego" - głosi opublikowane w piątek oświadczenie FBI. Trump zapowiedział, że zorganizuje kolejny wiec w Butler, mieście, w którym doszło do zamachu.

FBI już wie, co raniło Donalda Trumpa

FBI już wie, co raniło Donalda Trumpa

Źródło:
PAP

Władze Meksyku oczekują od Stanów Zjednoczonych przekazania szczegółowego raportu z zatrzymania dwóch szefów kartelu narkotykowego z Sinaloa - Ismaela Zambady Garcii "El Mayo" i Joaquina Guzmana Lopeza, syna przebywającego w więzieniu "El Chapo". Zarzuca się im między innymi handel fentanylem. - Nadal nie wiemy, czy (zatrzymanie - red.) nastąpiło wskutek dobrowolnego oddania się tych osób w ręce władz USA - powiedziała Icela Rodriguez, szefowa Sekretariatu ds. Bezpieczeństwa i Ochrony Obywatelskiej.

Meksyk chce szczegółowego raportu od USA po zatrzymaniu dwóch baronów narkotykowych

Meksyk chce szczegółowego raportu od USA po zatrzymaniu dwóch baronów narkotykowych

Źródło:
PAP

Zostało mało czasu, ale wiceprezydent Kamala Harris wciąż może wygrać wyścig o Biały Dom - pisze "Economist". Dziennik wskazuje na elementy strategii, na które kandydatka demokratów powinna zwrócić uwagę.

Rozpoczyna się "prawdziwy pojedynek". Co musi zrobić Kamala Harris, by wygrać?  

Rozpoczyna się "prawdziwy pojedynek". Co musi zrobić Kamala Harris, by wygrać?  

Źródło:
PAP

Zapłonął olimpijski znicz w Paryżu. Przeprowadzono ataki na infrastrukturę kolejową we Francji. Na warszawskim basenie doszło do zatrucia chlorem. Uruchomiono procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski. Sejm odwołał dwie członkinie komisji do spraw pedofilii. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 27 lipca.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę

Źródło:
PAP, TVN24

"Na pływalni Polonez OSiR Targówek przy ulicy Łabiszyńskiej 20 na Targówku korzystający z basenu dorośli i dzieci zatruli się chlorem. Poszkodowane są już 23 osoby" - poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie. Ewakuowano 60 osób. Są wstępne wyniki badania próbek powietrza i wody.

Ponad 20 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

Ponad 20 osób z basenu trafiło do szpitali. Strażacy pobrali próbki wody 

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niemal jednogłośnie Sejm odwołał dwie członkinie Państwowej Komisji do spraw pedofilii. Domagała się tego przewodnicząca komisji. Zarzuty przedstawiono na wyjątkowym, bo utajnionym posiedzeniu Sejmu. Dotyczą mobbingu i niegospodarności. Posłowie uznali je za poważne.

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Dwie członkinie komisji ds. pedofilii odwołane. "Były tam informacje, które były po prostu przerażające"

Źródło:
Fakty TVN

Ross Davidson, były wokalista zespołu Spandau Ballet, został uznany w czwartek przez sąd w Wielkiej Brytanii winnym gwałtu i napaści na tle seksualnym. Były piosenkarz, który był frontmanem zespołu w latach 2017-2019 pod pseudonimem Ross Wild, nie wyraził żadnych emocji, gdy odczytano wyrok - pisze "Guardian".

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Tłumaczył, że to była "zabawa w sen". Znany muzyk uznany winnym gwałtu i napaści seksualnej

Źródło:
"The Guardian"

Martwe małże wypełniły chorwacką zatokę Mali Ston. W niektórych hodowlach zginęło prawie 90 procent mięczaków. Pomór zwierząt ma być powiązany z rekordowo wysoką temperaturą wód Adriatyku.

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Zginęło 90 procent małży. "Bezprecedensowa katastrofa" w Chorwacji

Źródło:
PAP

Podczas dyskusji w Sejmie dotyczącej projektu uchwały w sprawie zlecenia NIK przeprowadzenia kontroli działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wicemarszałkini wyłączyła posłowi PiS Markowi Suskiemu mikrofon. - Dziwię się, że poseł z takim doświadczeniem i opanowaniem tak bardzo nie panuje nad swoimi emocjami i obraża nas tu wszystkich - powiedziała Dorota Niedziela.

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Suski z wyłączonym mikrofonem, bo "nie panował nad emocjami". Posłowie krzyczeli "hańba"

Źródło:
TVN24/PAP

Do silnego wstrząsu doszło na włoskich Polach Flegrejskich. Wstrząsy o magnitudzie 4,0 były odczuwalne w sąsiednim Neapolu. Chociaż nie doszło do poważnych uszkodzeń, aktywność sejsmiczna w tych okolicach budzi niepokój mieszkańców.

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Wstrząsy w rejonie najgroźniejszego superwulkanu Europy

Źródło:
PAP, ANSA, tvnmeteo.pl

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim. Teraz będzie czekała na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Ustawa o prawie autorskim. Jest decyzja posłów

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Rada Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z nadzieją przyjęła poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim wzmacniające pozycję wydawców w negocjacjach z big techami - czytamy w oświadczeniu rady na portalu X. W piątek Sejm zadecydował, że projekt ustawy z poprawkami trafi na biurko prezydenta.

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

Źródło:
tvn24.pl

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Zgodnie z przyjętymi poprawkami to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mediatorem w sporach między wydawcami a big techami. Wcześniej wydawcy i redakcje apelowały, by wyższa izba zmieniła uchwalone w Sejmie niekorzystne przepisy tak, by łatwiej było negocjować z platformami cyfrowymi.

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Źródło:
tvn24.pl

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24
Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Ujawniamy braki w sprawozdaniu finansowym PiS. Hermeliński: to dowód dla PKW

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przy użyciu sztucznej inteligencji z wykorzystaniem kompilacji archiwalnych, pokolorowanych zdjęć powstał film o Warszawie. Ma pokazywać, jak wyglądało miasto przed drugą wojną i w trakcie okupacji. Eksperyment wzbudził ogromne zainteresowanie w sieci. Jednak eksperci alarmują, że produkcja może wprowadzać w błąd. Materiał Ewy Wagner z magazynu "Polska i Świat" w TVN24.

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Film o dawnej Warszawie stworzony przez sztuczną inteligencję. Eksperci: to groźne

Źródło:
TVN24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24