Policja nie pozostała bierna wobec zdarzeń na Marszu Niepodległości, ale zgodnie z przepisami w pierwszej kolejności działania w tym zakresie mogło podjąć miasto stołeczne Warszawa - argumentował wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński, odpowiadając na pytania posłów. O zagrożeniu wybuchem paniki w tłumie w przypadku ewentualnej reakcji policjantów na rasistowskie transparenty mówił z kolei szef policji nadinspektor Jarosław Szymczyk.
Komisja administracji zajęła się wnioskiem klubu Nowoczesnej o przedstawieniu w trakcie posiedzenia Sejmu informacji na temat ustaleń służb co do analizy nagrań i zdjęć z ostatniego marszu narodowców - pod kątem między innymi propagowania faszyzmu.
Wiceminister: zero tolerancji
Wniosek Nowoczesnej przedstawił poseł Mirosław Suchoń. - Dzisiaj rząd twierdzi, że będzie walczył z problemem faszyzmu, z problemami tego typu. Jak walczyć z czymś, czego się nie dostrzega? - pytał. - To jest pierwsze ważne pytanie, które warto postawić i powtarzać - mówił, zwracając się do wiceministra spraw wewnętrznych i administracji.
- To jest przerażające, że ludzie, którzy skandowali hasła rasistowskie, nawiązujące do faszyzmu, mogli swobodnie maszerować w ramach Marszu Niepodległości, a osoby, które wykrzykiwały hasła antyfaszystowskie, antyrasistowskie zostały przez policję zatrzymane, wylegitymowane i są doniesienia o tym, że są wobec nich prowadzone postępowania - wskazywał Suchoń.
Odpowiedzialny za działania policji wiceminister zapewniał, że stanowisko rządu jest jednoznaczne - "zero tolerancji dla zachowań niezgodnych z prawem".
- Zero tolerancji dla propagowania tego, o czym mówi artykuł 256, paragraf 1 Kodeksu Karnego, a więc propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa. Nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch - argumentował.
Nagrania z internetu i od stacji telewizyjnych
Zieliński poinformował, że policja zabezpieczyła materiały ujawnione "zarówno w internecie, jak i poprzez monitoring miejski, między innymi (...) filmy wideo, fotografie, nagrania kamer monitoringu". Zapewniał, że uwzględniono wszelkie dostępne źródła.
- Policja zwróciła się do siedmiu stacji telewizyjnych o przekazanie posiadanych materiałów dotyczących przebiegu Marszu Niepodległości. Analizowała pod kątem przydatności w toczącym się śledztwie również materiały nadsyłane na bieżąco przez internautów czy instytucje, na przykład Rzecznika Praw Obywatelskich - wskazywał.
Wiceminister dodał, że wszystkie materiały, w tym również dotyczące ujawnionych transparentów z treścią mogącą wypełniać znamiona czynu z artykułu 256 i paragrafu 1 Kodeksu karnego były na bieżąco przekazywane do prokuratury.
Jak dodał, decyzją komendanta stołecznego policji 4 grudnia powołana została w Komendzie Stołecznej Policji specjalna grupa śledcza, która ma ustalić tożsamość osób używających podczas Marszu Niepodległości haseł i transparentów mających charakter "mowy nienawiści".
- W tym celu w dniu 7 grudnia oraz w dniu 12 grudnia do wszystkich komend wojewódzkich policji w kraju rozesłane zostały celem personalizacji wizerunki łącznie ośmiu osób. Do chwili obecnej nie otrzymano pozytywnych informacji zwrotnych - wyjaśniał Zieliński.
Dodał też, że zwrócono się również do prokuratora w sprawie publikacji wizerunków ustalonych osób, ale prokurator wyraził stanowisko, że "na obecnym etapie śledztwa publikacja jest przedwczesna".
"Miasto mogło rozwiązać zgromadzenie"
- Policja nie pozostała bierna wobec zdarzeń na Marszu Niepodległości, ale zgodnie z przepisami w pierwszej kolejności działania w tym zakresie mogło podjąć miasto stołeczne Warszawa - argumentował Zieliński. Przywołał tu artykuł 20 Prawa o zgromadzeniach, który mówi, że "zgromadzenie może być rozwiązane przez przedstawiciela organu gminy, w tym przypadku miasta stołecznego Warszawy, jeżeli jego przebieg zagraża życiu lub zdrowiu ludzi".
- Tych działań nie podjęto - podkreślił wiceszef MSWiA. - Policja nie pozostała bierna wobec tych zdarzeń, ale jeżeli na miejscu miałaby nastąpić akcja, to w pierwszej kolejności z tego artykułu 20 warto byłoby skorzystać, a tego nie zrobiono - podkreślił.
Przypomniał ponadto, że niezależnie od śledztwa prowadzonego przez KSP pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie trwa drugie postępowanie - Komendy Rejonowej Policji Warszawa 1, które dotyczy "publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa przez prezentowanie transparentu zawierającego faszystowski symbol w postaci swastyki".
Wiceszef MSWiA zaznaczył, że postępowanie to nie dotyczy uczestników marszu narodowców tylko kontrdemonstrantów z organizacji Obywatele RP. Jak mówił, policja w listopadzie w tej sprawie zatrzymała dwóch mężczyzn.
"One się pojawić nie powinny"
- W polskiej policji nie ma jakiegokolwiek przyzwolenia, taryfy ulgowej dla wszystkich tych, którzy łamią zapisy artykułu 256 Kodeksu Karnego, mówiącego między innymi o konsekwencjach za propagowanie faszyzmu - podkreślił komendant główny policji nadinspektor Jarosław Szymczyk.
Artykuł ten mówi o konsekwencjach za propagowanie faszyzmu oraz innego ustroju totalitarnego lub za nawoływanie do nienawiści. - W polskiej policji absolutnie nie ma jakiegokolwiek przyzwolenia, jakiejkolwiek taryfy ulgowej dla wszystkich tych, którzy łamią te zapisy - przekonywał komendant.
Szymczyk zwrócił uwagę, że trudno byłoby przewidzieć konsekwencje, gdyby policjanci podczas marszu narodowców zdecydowali na interwencję w związku z hasłami na niesionych transparentach. - Mówimy na pewno o sytuacji negatywnej. Faktycznie takie transparenty na marszu się pojawiły. One się pojawić nie powinny. Powinniśmy walczyć z tego typu zachowaniami - dodał nadinspektor.
Komendant główny: zagrożenie wybuchem paniki
- Natomiast rodzi się pytanie, czy dzisiaj nie rozmawialibyśmy o sytuacjach dramatycznych, gdyby ta interwencja policji była bardziej zdecydowana. (...) Czy nie doszłoby do jakichś zbiorowych zakłóceń porządku, czy nie doszłoby na przykład do wybuchu paniki w tak ogromnym tłumie, który mógłby być strasznie dramatyczny - wskazał Szymczyk.
Zaznaczył też, że "nie odpuszczono tematu banerów i transparentów". - Skierowano na to kamery, rejestrowano maksymalną ilość materiału - podkreślił. Dodał, że "niezwłocznie" po zakończeniu marszu wszczęto czynności, które mają ustalić tożsamość osób prezentujących te treści. - Sporządzono 70 protokołów oględzin płyt. Do oględzin zostało kolejnych 30 płyt z tego marszu. Materiał cały czas jest gromadzony - podkreślił.
Komendant główny policji zwrócił też uwagę, że nie ma jeszcze opinii biegłego, czy treści prezentowane na banerach wyczerpały znamiona artykułu 256 paragrafu 1 Kodeksu karnego.
"Sieg Heil", "Biała siła", "Żydzi won z Polski"
11 listopada pod hasłem "My chcemy Boga" ulicami Warszawy w marszu narodowców przeszło - jak szacuje policja - około 60 tysięcy osób. Niektórzy uczestnicy demonstracji oprócz polskich flag nieśli także transparenty, na których widniały na przykład hasła "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych". Pojawiły się także doniesienia o wykrzykiwaniu haseł: "Sieg Heil", "Biała siła", "Żydzi won z Polski" i "Usunąć żydostwo z władzy".
Po tym incydencie wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński informował w Sejmie, że podczas stołecznej demonstracji pojawiło się pięć transparentów, które mogły naruszać prawo. Śledztwo w tej sprawie, na podstawie artykułu 256 paragrafu 1 Kodeksu karnego wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście. Później przejęła je Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Wspomniany artykuł ten brzmi: "Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Prokuratura powierzyła prowadzenie śledztwa policji. Analizą nagrań i zdjęć z Marszu Niepodległości zajęli się między innymi policjanci z wydziału do walki z cyberprzestępczością.
Autor: mnd//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24