Wicepremier Zyta Gilowska jest w szpitalu na corocznych badaniach po operacji serca. Wbrew doniesieniom prasy, nie jest ciężko chora - powiedział w TVN24 rzecznik ministerstwa finansów Jakub Lutyk.
Zyta Gilowska od trzech dni przebywa w Klinice Kardiochirurgii w Aninie wśród pacjentów po poważnych operacjach na otwartym sercu, ale jej życie nie jest zagrożone. Okazuje się, że to rutynowe badania. "Poddaje się im co roku w okresie wakacyjnym" - poinformowało Ministerstwo Finansów.
- Do końca tygodnia przebywać będzie na zwolnieniu lekarskim i w poniedziałek wróci do swoich obowiązków w Ministerstwie Finansów - poinformowała zastępca dyrektora Biura Ministra, Zofia Ogińska.
"Super Express" napisał, że minister finansów leczy poważną chorobę serca - od kilku dni nie pokazuje się publicznie, nie było jej na posiedzeniu rządu, nie przyjeżdża do Sejmu.
Zyta Gilowska walczy z poważną wrodzoną wada serca od ponad 40 lat. Cała Polska dowiedziała się o tym kilka miesięcy temu, przy okazji afery łapówkarskiej w szpitalu MSWiA w Warszawie. Gilowska wyznała wtedy dziennikarzom, że leczyła się tam na serce.
Obecność pani premier jest najpilniej strzeżoną tajemnicą szpitala - twierdzi "SE". W pokoju pielęgniarek wśród danych innych pacjentów próżno szukać jej nazwiska. Jedynie na komputerze monitorującym przez całą dobę pracę serca dziennikarze zauważyli nazwisko pani premier. Gilowska jak i inni chorzy nosi cały czas przy sobie "mininadajnik", z którego informacje o stanie jej serca trafiają prosto do dyżurki pielęgniarek. Wszystko to dla bezpieczeństwa jednej z najważniejszych osób w państwie.
Zyta Gilowska przebywa w jednoosobowej sali. Mimo że choruje w ukryciu, to jej obecności nie udało się ukryć. - Jest tu od kilku dni, ale nie widać jej na korytarzu – relacjonuje gazecie jeden z pacjentów, który niedawno przeszedł tu poważną operację serca.
Źródło: tvn24.pl, Superexpress
Źródło zdjęcia głównego: TVN24