To pokazuje, że jest pełna demokracja w tym konstytucyjnym organie - przekonywał w czwartkowej internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, odnosząc się do sporu Krystyny Pawłowicz i Zbigniewa Ziobry o Kamila Zaradkiewicza, kandydata do jednej z izb Sądu Najwyższego. Minister sprawiedliwości bronił Zaradkiewicza przed zarzutami wysuwanymi przez posłankę PiS.
Pod koniec sierpnia Zbigniew Ziobro wziął udział w posiedzeniu nowej KRS, interweniując w sprawie swojego kandydata do Sądu Najwyższego. Prokurator Generalny członkiem Krajowej Rady Sądownictwa jest z urzędu, ale zwykle nie bierze udziału w jej posiedzeniach.
Interwencja dotyczyła kandydata na sędziego w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza - zaufanego i bliskiego współpracownika ministra Ziobry. Został on wybrany w drugiej turze głosowania z jednym głosem przewagi.
Ziobro bronił Zaradkiewicza
Wójcik, zapytany o rolę Ziobry w procesie powoływania sędziów do Sądu Najwyższego, odpowiedział, że minister "jest członkiem KRS, ma jeden głos".
Dopytywany o sprawę Zaradkiewicza, wiceminister sprawiedliwości zaznaczył, że podczas tego głosowania wywiązała się "dobra, konkretna i merytoryczna" dyskusja pomiędzy Krystyną Pawłowicz a Zbigniewem Ziobrą.
- Bardzo proszę, żeby na tę osobę nie głosować, ponieważ nie jest to osoba, która powinna zasiadać w Sądzie Najwyższym w Izbie Cywilnej - mówiła Pawłowicz na posiedzeniu nowej KRS 28 sierpnia. Posłance PiS nie spodobało się, że Kamil Zaradkiewicz w przeszłości w jednej ze swoich opinii na temat konstytucji uznawał za dopuszczalne małżeństwa osób tej samej płci. - Chcę powiedzieć, że ten jego pogląd jest radykalnie sprzeczny z ustalonym poglądem w polskim orzecznictwie - argumentowała wówczas Pawłowicz.
Ziobro tłumaczył, że Zaradkiewicz już zmienił poglądy i w dodatku poświadcza to na piśmie. Pawłowicz nie dała się łatwo przekonać. - Panie ministrze, chcę powiedzieć, że pan Zaradkiewicz wszystko na użytek tego konkursu powie, napisze i przyrzeknie - stwierdziła. - Ludzie również w obszarze nauki są w stanie dokonać zmiany zasadniczej swojego punktu widzenia, oceny pewnych poglądów - odpowiedział jej Ziobro.
Odnosząc się do pytania, dlaczego sam minister musiał interweniować w sprawie Zaradkiewicza, gość czwartkowej internetowej dogrywki "Rozmowy Piaseckiego" odpowiedział, że "to pokazuje, że jest pełna demokracja w tym konstytucyjnym organie". - Gdyby było jednomyślnie [wynik głosowania - red.], to mówilibyście, że wszystko jest ustawione. A tu się okazuje, że jest żywa, dobra dyskusja - mówił.
- Takie osoby trafiają przed oblicze KRS. Znał je również [Borys - red.] Budka, [Zbigniew - red.] Ćwiąkalski, znali inni ministrowie. To normalne - przekonywał Wójcik, tłumacząc bliskie powiązania Zaradkiewicza z Ziobrą.
- Nie można wyciągać wniosku, że ktoś jest człowiekiem czyjejś osoby, to za daleko idzie - zaznaczył.
Wójcik: Polska to ostoja praworządności
Prowadzący program zapytał wiceministra także o słowa przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Wojciecha Hermelińskiego, który w czwartek w RMF FM mówił, że "nie mamy pełnego trójpodziału władz, nie mamy pełnej niezależności sędziowskiej".
Wójcik, odnosząc się do tych słów, stwierdził, że "Polska to ostoja praworządności". - Jeżdżę po Europie, spotykam się z różnymi politykami Europy i staję na stanowisku, że Polska to jest kraj absolutnie praworządny - ocenił.
- A to że są spory? Mamy taką opozycję, jaką mamy - odparł wiceszef resortu sprawiedliwości.
"50 takich wyroków w różnych krajach"
Wójcik odniósł się również do sprawy skierowania w środę przez Sąd Okręgowy w Łodzi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytania prejudycjalnego dotyczącego między innymi niezawisłości sędziowskiej w związku z wprowadzeniem w Polsce systemu dyscyplinarnego wobec sędziów.
Sędziowie, którzy zwrócili się do TSUE, mają obawy, że w razie wydania "rozstrzygnięcia niekorzystnego dla Skarbu Państwa, w stosunku do składu orzekającego może być wszczęte postępowanie dyscyplinarne".
Wiceminister pytany o tę kwestię podkreślił, że jeżeli składa się pytanie prejudycjalne, to "musi być związane z którąś ze stron".
- Pytanie prejudycjalne może mieć miejsce, kiedy jest spór, problem dotyczący jednej ze stron. W tym wypadku tego sporu nie ma. I kto będzie miał problem? - zapytał, po czym dodał: - Społeczeństwo, bo płyną odsetki. Zapłacimy za to, że ktoś wysyła [pytania prejudycjalne - red.] do TSUE - tłumaczył.
Zaznaczył jednocześnie, że "rocznie do Trybunału Sprawiedliwości trafiają setki pytań". - Znam stanowiska przedstawicieli rządowych z różnych krajów, którzy mówią, że nie będą wykonywali orzeczeń - powiedział, nie podając jednak żadnych nazwisk.
- I pan premier [Mateusz - przyp. red.] Morawiecki i pan wicepremier [Jarosław - red.] Gowin zwrócili uwagę na to, że jest 50 takich wyroków w różnych krajach, które nie są wykonywane, w tym w Niemczech - podkreślił Wójcik w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl.
Autor: akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24