Chodzi o pożary, które wybuchły 23 maja ubiegłego roku w Warszawie i tydzień później, 30 maja, w Radomiu. "W obu przypadkach podpalone zostały składy budowlane. Dzięki natychmiastowej akcji strażaków pożary zostały szybko ugaszone" - napisał Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.
Poinformował, że Kolumbijczyk usłyszał zarzuty popełnienia czynu o charakterze terrorystycznym, za co grozi mu od 10 lat pozbawienia wolności do kary dożywocia.
ABW poinformowała, że Kolumbijczykowi postawiono także zarzuty działania na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej. "Podejrzany otrzymywał od mocodawcy szczegółowe instrukcje dotyczące celu ataku oraz sposobu jego przeprowadzenia, w tym wykonania butelki zapalającej (tzw. koktajlu Mołotowa), a także użycia określonego środka transportu" - czytamy w komunikacie ABW.
"Podejrzany częściowo przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, które aktualnie są weryfikowane" - przekazano.
Jak poinformował Dobrzyński na wtorkowej konferencji prasowej, mężczyzna przybył do Europy kilka lat temu. - Wylądował w Madrycie, później dostał się do Polski. Wiemy już, że był wcześniej instruowany i szkolony przez osobę powiązaną z rosyjskimi służbami specjalnymi. Uczyli go, jak przygotowywać materiały zapalne, koktajle Mołotowa, jak dokumentować podpalenia - mówił rzecznik.
Kolumbijczyk z Polski udał się do Czech, gdzie podpalił zajezdnię autobusową w Pradze. - Tam przygotowywał się do kolejnego podpalenia - galerii handlowej. Został zatrzymany przez służby czeskie - poinformował Dobrzyński.
Modus operandi wskazuje na Moskwę
Dobrzyński podkreślił, że oprócz aktów dywersji "niesamowicie niebezpieczna jest stosowana przez rosyjskie służby dezinformacja". - Rosyjskie służby próbują dezinformować, próbują skłócić Polaków z Polakami, próbują skłócić Polaków z Unią Europejską czy z członkami NATO - mówił.
ABW oceniła, że sposób działania sprawcy "wpisuje się w analogiczne zdarzenia identyfikowane w wielu krajach Europy Środkowej i Wschodniej".
"Potwierdzono, że rosyjskie służby, przy wykorzystaniu komunikatora Telegram, systemowo i na dużą skalę werbowały osoby pochodzenia latynoamerykańskiego, z doświadczeniem wojskowym, do prowadzenia rozpoznania wskazanych im lokalizacji, a następnie podpalania wytypowanych obiektów oraz dokumentowania zniszczeń" - czytamy w komunikacie agencji.
Jak dodano, zdjęcia i nagrania były następnie wykorzystywane przez rosyjskojęzyczne media w celach dezinformacyjno-propagandowych. "Inspirowanie przez rosyjskie służby specjalne obywateli krajów Ameryki Południowej, przyjeżdżających do krajów UE w ramach ruchu bezwizowego, do popełniania przestępstw opierało się jedynie na motywacji uzyskania łatwego i szybkiego zarobku" - czytamy.
Skazany w Czechach
Kolumbijczyk, podejrzany o dokonanie dwóch podpaleń w Polsce, w czerwcu tego roku został skazany przez czeski sąd na 8 lat więzienia za podpalenie zajezdni autobusowej w Pradze i planowanie podłożenia ognia w galerii handlowej. Mężczyzna przyznał się do winy. Według oświadczenia premiera Czech w sprawę zaangażowane były służby specjalne Federacji Rosyjskiej.
"W ramach postępowania wspieranego przez Eurojust powołany został Wspólny Zespół Śledczy (JIT), w którym biorą udział organy wymiaru sprawiedliwości Polski, Czech, Rumunii i Litwy. Prowadzone przez Delegaturę ABW w Radomiu śledztwo pozostaje w toku" - powiadomiła ABW.
- Ta współpraca służb specjalnych, ale też wymiaru sprawiedliwości czterech krajów - Polski, Litwy, Rumunii i Czech - jest bardzo ważna - podkreślił Dobrzyński na konferencji prasowej. Zaznaczył, że Kolumbijczyk odsiaduje obecnie wyrok w Czechach. - Sprawa jest bardzo mocno i skrupulatnie wyjaśniana. Z czeskimi służbami specjalnymi współpracują zarówno nasze służby specjalne, jak i nasza prokuratura - dodał.
Autorka/Autor: momo/ads
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Darek Delmanowicz/PAP