Sytuacja, która dotyczyła sejmiku małopolskiego, jest problemem wewnętrznym Prawa i Sprawiedliwości. Zresztą nie jest tajemnicą, że zarówno w PiS-ie jak i w koalicji rządzącej są pewne napięcia i kłótnie - mówił w "Kawie na Ławę" doradca prezydenta Andrzeja Dudy Stanisław Żaryn. Przyznał jednocześnie, że "absolutnie jest to zły sygnał na temat i przywództwa, i sytuacji wewnętrznej" w PiS. - Zawsze pan prezes bał się imposybilizmu - stwierdziła Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. Jak mówiła, w Małopolsce "mieliśmy imposybilizm pana prezesa, który nic nie może". - Miał być Kmita, wyszedł Smułka - podsumowała.
W czasie czwartkowej sesji sejmiku małopolskiego wybory na marszałka wygrał nowy kandydat PiS - Łukasz Smółka, który do tej pory był wicemarszałkiem. Wcześniej kandydatura posła Łukasza Kmity została pięciokrotnie odrzucona, mimo że forsował ją sam Jarosław Kaczyński.
Żaryn: Prawo i Sprawiedliwość miało realny problem
- Sytuacja, która dotyczyła sejmiku małopolskiego, jest sytuacją, która jest problemem wewnętrznym Prawa i Sprawiedliwości. Zresztą nie jest tajemnicą, że zarówno w PiS-ie, jak i w koalicji rządzącej są pewne napięcia wewnętrzne i kłótnie, spory, czy programowe, czy personalne - mówił w "Kawie na Ławę" doradca prezydenta Andrzeja Dudy Stanisław Żaryn.
W jego ocenie "Prawo i Sprawiedliwość miało realny problem, jeżeli chodzi o to, jak tę sytuację rozwiązać". - Ale to jest wewnętrzna sprawa PiS-u. Ja w PiS-ie nie jestem, nigdy nie byłem, więc trudno mi powiedzieć, co tam się działo - stwierdził. - To jest oczywiście sytuacja, którą partia musi przepracować, bo absolutnie jest to zły sygnał na temat i przywództwa i sytuacji wewnętrznej - powiedział Żaryn.
Thun: Kaczyński nie powinien się wtrącać
Pytana, dlaczego nie udało się w Małopolsce przejąć władzy z rąk PiS, Róża Thun (Polska 2050), odparła: - Uważam, że Platforma się zakiwała na śmierć i wystawiła kandydata, który nie miał żadnych szans na początek. Jeszcze nie było nawet głosowania. Potem nie udały się jakieś koalicje wyciągania poszczególnych radnych z Sejmiku ze strony pisowskiej.
Według niej nie powinno być tak, że "decyduje szef partii w Warszawie, kto ma być marszałkiem w poszczególnych województwach". - To całe mieszanie się przewodniczącego PiS-u, czyli Jarosława Kaczyńskiego w to, co sobie radni gotują w Małopolsce, jest czymś bardzo niedobrym i jak widać nie udawało mu się - oceniła. Dodała, że radni "nie szanują jego głosu, a on nie powinien się w to wtrącać".
- Niech sobie radni decydują sami. Jeżeli zrobiliśmy tą wielką reformę samorządową i mamy samorządy, co jest kolosalnym sukcesem w Polsce, powinniśmy się nimi interesować. Trzeba się interesować tym, co się dzieje w samorządach, ale nie centralnie zarządzać samorządami, bo to je osłabia. W Małopolsce jak widać wyszło to fatalnie - podkreśliła Thun. Stwierdziła, że proces wyboru marszałka sejmiku małopolskiego trwał bardzo długo i "bardzo podważył jakość zarządzania Małopolską i trochę ośmieszył cały ten proceder". Zobaczymy, jaką będzie miał władzę, czy jaki prestiż będzie tego nowego marszałka, który z takim ogromnym trudem został wybrany - dodała.
Horała: tarcia w polityce demokratycznej raz na jakiś czas się zdarzają
- Ja absolutnie nie znam tej sytuacji, bo jestem z drugiego końca kraju - stwierdził Marcin Horała z PiS. - Szczerze, z ręką na sercu, akurat nie jestem ekspertem, co do naszych wewnętrznych spraw w Małopolsce. Tego rodzaju tarcia w polityce demokratycznej raz na jakiś czas się zdarzają w różnych partiach - przekonywał.
Dodał, że "źle byłoby, gdyby w Prawie i Sprawiedliwości było tak, że ci którzy są lojalni wobec partii, którzy grają zespołowo, którzy mówią: no dobrze, jeżeli nie ja, to trudno, podporządkuję się, regularnie mieli przegrywać z tymi, którzy mówią: dobra, albo ja, albo wywracam stolik, albo nic z tego nie będzie, niech rządzi Platforma, niech rządzi ktokolwiek, to muszę być ja. Uważam, że takie postawy, te drugie powinniśmy zwalczać, a te pierwsze promować - mówił Horała.
Scheuring-Wielgus o "problemie wewnątrz partii" Jarosława Kaczyńskiego
- Ja po raz pierwszy miałam możliwość patrzenia trochę z boku, z Brukseli na to, co się działo w Małopolsce. I dziwię się panu Żarynowi, że pan mówi, że to nie jest takie istotne, że nikt się tym nie interesuje - powiedziała Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy. Przypomniała, że prezydent Andrzej Duda pochodzi z Krakowa. - I dla niego myślę, że było kluczowe to, co tam się działo - dodała.
Zwróciła uwagę, że "oprócz tych problemów Jarosława Kaczyńskiego w Małopolsce, jest jeszcze problem wewnątrz partii, bo pan Ardanowski zakłada przecież nową partię".
W rozmowie z Interią Jan Krzysztof Ardanowski, a w przeszłości minister rolnictwa i rozwoju wsi powiedział, że "funkcjonował mit, że prezes jest nieomylny, nie wolno go krytykować, bo to nieledwie świętokradztwo". - A to on ponosi odpowiedzialność za wyniki i dobór współpracowników, tego wianka pochlebców, którzy stanowią jego dwór - stwierdził. - Partia będzie. Jest potrzebna za trzy lata, w wyborach do parlamentu - dodał.
Lubnauer: partia powoli już naprawdę ma gdzieś, co mówi prezes
- Zawsze pan prezes bał się imposybilizmu - stwierdziła Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. Jak mówiła, w Małopolsce "mieliśmy imposybilizm pana prezesa, który nic nie może". - Miał być Kmita, wyszedł Smółka - podsumowała.
- Chyba nikt nie ma wątpliwości, że partia powoli już naprawdę ma gdzieś, co mówi prezes. Pokazała to nie tylko kwestia Małopolski, ale także to, co się działo w wyborach do Parlamentu Europejskiego, gdzie jakoś nie wchodzili kandydaci prezesa, tylko ci z dalszych miejsc - zauważyła.
"Ważne jest, żebyśmy wypracowali jakiś kompromis"
W sobotę premier Donald Tusk zaprosił organizatorów protestu dotyczącego prawa autorskiego na spotkanie w środę w centrum "Dialog". Źródłem sporu jest nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która wdraża do polskiego porządku prawnego dwie unijne dyrektywy.
- W momencie, kiedy rozpoczęła się debata w Komisji Kultury, jako Lewica już zgłaszaliśmy swoje poprawki, również te związane z propozycjami zgłaszanymi przez wydawców - powiedziała Scheuring-Wielgus, która do niedawna pełniła funkcję sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Dodała, że "Donald Tusk zgłosił inicjatywę na środę, ale to Lewica zaprasza i zapraszała na jutro na spotkanie do pani marszałek Biejat".
- Dziwię się, że koledzy z Koalicji Obywatelskiej i z Polski 2050 nie pochylili się nad tym. Akurat Prawo i Sprawiedliwość głosowało nad tymi poprawkami, co też chciałabym zaznaczyć. Dziwię się, że ta refleksja przyszła kilka dni później u Koalicji Obywatelskiej - stwierdziła europosłanka Lewicy. - Ale zapraszam bardzo serdecznie już w poniedziałek o godzinie 15 do Senatu, bo tam się odbędzie pierwsza debata na ten temat, z inicjatywy Lewicy, a nie Donalda Tuska - podkreśliła.
- Zaskakuje mnie ta pochwała PiS-u - odpowiedziała Katarzyna Lubnauer. Przypomniała, że "mówimy o dyrektywie, która powinna wejść w 2021 roku i od której płacimy po 2 tysiące euro kary za każdą godzinę, nałożonej przez TSUE".
- Układ jest taki, w którym wszyscy zdają sobie sprawę, że premier może zadecydować o ostatecznym kształcie tej ustawy. Ważne jest, żebyśmy wypracowali jakiś kompromis - powiedziała wiceminister edukacji.
Według niej dyrektywa UE "idzie w dobrym kierunku przyznania mediom i artystom praw do tantiem, praw do udziału w rynku". - Mam jedną refleksję. Szkoda, że już w 2021 roku ta dyrektywa nie była przyjęta, bo już mogłaby funkcjonować i dawać zyski i artystom, i mediom od trzech lat - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak