Usunięcia ze stron internetowych Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego dokumentacji z sekcji zwłok gen. Andrzeja Błasika, w imieniu Ewy Błasik - wdowy po nim, żąda jej adwokat. W tym celu wystosował specjalne pismo do przewodniczącej MAK Tatiany Anodiny. Jak argumentuje, zamieszczenie takiej ekspertyzy jest złamaniem Konwencji Chicagowskiej (na podstawie której wyjaśniane są okoliczności katastrofy smoleńskiej) oraz przepisów polskiego prawa.
- Jestem przekonany, że przepisy Federacji Rosyjskiej równie bezwzględne chronią prywatność i dobra osobiste osób zmarłych i ich rodzin - podkreślił mecenas Bartosz Kownacki. Zwrócił też uwagę na fakt, że ekspertyza zawiera szczegółowy opis stanu ciała generała i przeprowadzanych badań.
"Tajne dokumenty są tylko pożywką dla mediów"
Adwokat przypomniał, że dokument ten - podobnie jak inne materiały z sekcji zwłok ofiar katastrofy - są w związku z toczącym się w Polsce śledztwem, objęte tajemnicą i traktowane jako dokumenty niejawne. Kownacki wyjaśnił, że ma to chronić uczucia bliskich osób, które zginęły.
- Nie było i nie ma podstaw faktycznych ani prawnych, aby ujawnić tak szczegółowe informacje dotyczące sekcji zwłok. Są one jedynie pożywką dla mediów w Polsce i na świecie oraz przyczyną bólu i cierpienia dla najbliższych śp. generała - napisał mecenas. Dodał, że tego typu działania "uwłaczają godności osoby zmarłej".
- Państwo Rosyjskie, którego też Pani jest obywatelem, powinno kierować się szczególną ostrożnością i wyczuciem, zwłaszcza iż polski dowódca wraz z 95 innymi osobami zginął nieopodal na ziemi, która przed 70 latami decyzją władz Związku Radzieckiego - poprzednika prawnego Federacji Rosyjskiej - stała się miejscem kaźni polskich oficerów - zwrócił się do Anodiny Kownacki.
- Wierzę, że powyższy list będzie powodem niezwłocznego usunięcia ekspertyzy sądowo-medycznej ze stron MAK - dodał.
W tej samej sprawie 18 stycznia Kownacki zwrócił się do premiera Donalda Tuska, prosząc o natychmiastowe podjęcie "wszelkich możliwych działań", zmierzających do usunięcia opinii sekcyjnej gen. Błasika ze stron internetowych MAK.
0,6 promila alkoholu w krwi generała Błasika
Jak w styczniu pisał portal tvn24.pl, w ekspertyzie o numerze 37 zamieszczone są informacje nt. oględzin zwłok nieznanej osoby. Wynika z niej, że w momencie katastrofy była ona w kabinie, a w jej krwi wykryto alkohol etylowy w stężeniu 0,6 promila. W dokumencie tym nie ma słowa, że chodzi o Andrzeja Błasika. Stwierdzenie to znajduje się w drugim dokumencie, analizie ekspertyzy 37.
12 stycznia na konferencji poświęconej przyczynom katastrofy MAK poinformował, że jedną z przyczyn tragedii było naruszenie zasady tzw. sterylności kabiny. Przedstawiciele MAK zwracali uwagę na to, że w kabinie pilotów obecny był gen. Błasik - dowódca Sił Powietrznych RP. Poinformowali również, że w jego krwi wykryto obecność 0,6 promila alkoholu.
Taką praktykę MAK skrytykował m.in. szef MSWiA Jerzy Miller, kierujący polską komisją badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego. Według niego Błasik był pasażerem, a nie członkiem załogi samolotu i MAK nie miał prawa umieszczać danych o nim w swoim raporcie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24