|

"Trybunał, którego nie ma, wydał wyrok, którego nie ma. Czy lekarze powinni się bać?"

"Orzeczenie" wadliwie wybranego Trybunału nie zostało jeszcze opublikowane, a już wywołuje "efekt mrożący" i strach lekarzy przed karą. Po publikacji organy ścigania na rozkaz aparatu politycznego zaczną tropić medyków przeprowadzających zabiegi przerwania ciąży i stawiać ich w stan oskarżenia. Największa odpowiedzialność spocznie na barkach lekarzy, a potem niezawisłych sędziów, którzy takie oskarżenia politycznie sterowanej prokuratury będą mogli uznać za bezprawne. Analiza mecenasa Michała Wawrykiewicza z inicjatywy "Wolne Sądy".Artykuł dostępny w subskrypcji

Pierwsze przykłady antyaborcyjnej "nadgorliwości" już mamy. Dyrekcja warszawskiego Szpitala Bielańskiego bardzo gorączkowo i w całkowicie nieuzasadniony sposób zareagowała na ogłoszony 22 października tzw. wyrok Trybunału Konstytucyjnego. W piśmie do kierownika oddziału ginekologii i położnictwa dyrekcja placówki napisała, że należy "niezwłocznie przystąpić do respektowania ogłoszonego wyroku", czyli mówiąc wprost nie wykonywać aborcji z powodów tzw. embriopatologicznych. Po wzburzeniu medialnym władze szpitala wycofały się z nakazu do czasu opublikowania "wyroku".

Czytaj także: