- Rząd sobie poradzi z blokadą Warszawy, a ci, którzy żyją w Warszawie, widzieli już różne blokady i wiedzą, że da się z tym żyć - powiedział w "Kropce nad i" Kazimierz Marcinkiewicz. W ten sposób komentował zapowiedź możliwych protestów związków zawodowych, jeśli rząd nie zgodzi się na postulaty "Solidarności" ws. czasu pracy i płacy minimalnej. B. premier jest zdania, że rząd nie powinien uginać się pod naciskiem związkowców.
Marcinkiewicz w "Kropce nad i" pytany był m.in. o spór pomiędzy związkami zawodowymi i rządem. Związkowcy nie godzą się na proponowane przez rząd zmiany dotyczące elastycznego czasu pracy, chcą także podwyższenia płacy minimalnej o 120 zł. Tusk proponuje 88 zł, zapowiada też, że z planowanych zmian się nie wycofa. - Nie można się poddać. W krajach, w których nie ma płacy minimalnej, jest najniższe bezrobocie - ocenił w "Kropce nad i" b. premier Kazimierz Marcinkiewicz. Według niego, "Solidarność" nie godząc się na zmiany w przepisach o płacy minimalnej, działa przeciwko pracownikom i przeciwko bezrobotnym. Czy nie obawia się, że strajkujący związkowcy zablokują jesienią Warszawę? - Rząd sobie poradzi z blokadą Warszawy. Ci, którzy żyją w Warszawie, widzieli już różne blokady, wiedzą, że da się z tym żyć - powiedział. Jak dodał, w Polsce "nie ma nastrojów rewolucyjnych". Uważa też, że obietnice PiS dotyczące stworzenia 1,2 mln miejsc pracy są "czysto populistyczne".
"Premier powinien zakasać rękawy"
Marcinkiewicz komentował też ostatni sondaż TNS Polska, dający zwycięstwo w wyborach PiS. - Premier jest wyalienowany z życia publicznego, przestał rządzić, kierować, przewodniczyć, narzucać tematykę. Wypowiada się właściwie tylko w obronie czegoś, tylko atakowany, rzadko wychodzi samodzielnie z jakimiś rzeczami, nie nadaje tematu i spraw, które są ważne dla Polski. Robi to opozycja - zaznaczył. Jego zdaniem, premier "powinien wrócić do pracy i zakasać rękawy", bo po 20 latach demokracji Polsce nie wystarczy spokojne rządzenie.
Jak dodał, "PO jest zachłyśnięta władzą i premier musi wstrząsnąć całością, tak jak to robił w pierwszej kadencji". Według niego, dobrym pomysłem byłoby włączenie do rządu Grzegorza Schetyny, który sprawdził się jako minister. Pochwalił też pracę resortów rozwoju regionalnego oraz nauki i szkolnictwa wyższego.
"PiS-owi wcale nie rośnie poparcie"
Były premier wypowiadał się jednak równie krytycznie o PiS. - Jarosław Kaczyński buduje swój świat i drugą Polskę. Na spotkania z nim przychodzą wyznawcy PiS i Smoleńska. Tylko z nimi jest rozmowa. To dramat opozycji i jej lidera - ocenił. Według niego, Platformie poparcie spadło o blisko 20 punktów procentowych, ale PiS-owi wcale nie wzrosło. - Wzrost wynika tylko z innej frekwencji, ale to ta sama pula Polaków, którzy głosują na PiS - dodał. W jego opinii, celem Kaczyńskiego jest nadal postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu i "wsadzenie go do więzienia", a nie zmiana Polski. - Nie mówi o tym, bo chce zdobyć władzę - uważa Marcinkiewicz.
Były premier mówił również o ochronie Jarosława Kaczyńskiego. Jego zdaniem, środki wydawane na byłego premiera są bardzo duże i pochodzą z pieniędzy podatnika, tymczasem ochroną prezesa PiS powinien zająć się BOR. - Był premierem, pełni funkcje publiczne. Jeśli dostaje pogróżki, BOR powinien go ochraniać - podkreślił.
Autor: jk//kdj/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24