W Sławkowie na Śląsku, władze miasta chcą walczyć ze smogiem. Pomóc ma w tym likwidacja straży miejskiej. Oszczędności z tego tytułu mają być przeznaczone właśnie na ochronę środowiska.
Działająca od 27 lat, jedna z z najstarszych straży miejskich w kraju najprawdopodobniej już niedługo przestanie istnieć.
- Patrząc na kompetencje straży miejskiej, one są mniejsze niż policji. W wielu aspektach strażnicy miejscy nie mogą uczestniczyć czy brać udziału jeśli chodzi o działania operacyjne. Stąd ten pomysł, żeby przy likwidacji straży miejskiej też wzmocnić zakres współpracy z policją - powiedział Rafał Adamczyk, burmistrz Sławkowa.
Burmistrz jest pewny, że policjanci lepiej poradzą sobie z pilnowaniem porządku. Tym bardziej, że od kilku lat jest ich więcej.
- Na terenie Sławkowa nie było komisariatu policji. Straż miejska była taką alternatywą do tego, aby zapewnić bezpieczeństwo lokalnej społeczności - podkreślił z kolei Paweł Trzcionkowski, komendant straży miejskiej w Sławkowie.
W ciągu roku, na likwidacji straży miasto zyska ponad 400 tysięcy złotych. Oszczędności burmistrz chce zainwestować w czujniki trującego dymu i drona do walki ze smogiem.
"Jest to bardzo nieefektywna formacja"
Jak zaznaczył burmistrz Sławkowa, "oszczędności, które uzyskamy z likwidacji straży miejskiej bardziej będziemy chcieli skierować w działania związane z monitoringiem i ochroną środowiska".
- Straż miejska też może walczyć ze smogiem, poprzez kontrolę - powiedział reporterowi "Polski i świata" jeden z mieszkańców śląskiej miejscowości.
We Wrocławiu też trwa dyskusja o likwidacji straży miejskiej. Partia "Wolność" chce by zniknęła do końca roku. Od kilku miesięcy zbiera podpisy za likwidacją formacji. Gdy zbierze ponad pięć tysięcy, sprawą będą musieli zająć się radni.
- Naszym zdaniem, nie tylko naszym, ale wielu Wrocławian, jest to bardzo nieefektywna formacja. Ona kosztuje nas ponad 22 miliony złotych rocznie. Za te pieniądze moglibyśmy na przykład wybudować sześć tysięcy miejsc parkingowych, których tak bardzo potrzeba we Wrocławiu - stwierdził Robert Grzechnik z partii "Wolność".
Podobnych głosów słychać w Polsce dużo więcej. Strażnicy często sami zapracowali sobie na złą opinię. W Zielonej Górze na przykład, jeden z mieszkańców przyłapał patrol na drzemce w trakcie służby. W Czersku z kolei radar zrobił zdjęcie lawecie. Strażnicy, za przekroczenie prędkości, chcieli ukarać na niej właściciela samochodu. Formacja ta już nie istnieje.
Z zatrudniania strażników rezygnuje coraz więcej miast. W ostatnich kilku latach zniknęło ponad 60 straży, między innymi w Oleśnicy.
"My nie odczuliśmy tej zmiany"
W Oleśnicy miejskie patrole zniknęły trzy lata temu. Dziś część radnych, która była za zamknięciem straży, bije się w piersi.
- Mimo, że czasem była upierdliwa, że egzekwowała to prawo, ale utrzymywała porządek - podkreślił Grzegorz Żyła, radny miasta. Jak stwierdził jednak mieszkaniec Oleśnicy, Ryszard Siwecki, "policja też chodzi po mieście na pieszo". - Nie widzę różnicy - zaznaczył.
Piotr Pawłowski, radny Oleśnicy argumentował, że "policja nie zapewnia takiego porządku, jaki zapewniała straż miejska wówczas, kiedy funkcjonowała".
- Część ludzi zawsze będzie narzekać, część będzie chwalić. Ale my nie odczuliśmy tej zmiany - ocenił pan Siwecki.
Straż miejska w Sławkowie ma zniknąć za trzy miesiąc, jeżeli wcześniej przychyli się do tej decyzji policja i radni miasta.
Autor: JZ/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24