Cenzura "Prosto z Polski" czy awaria? W poniedziałek lokatorzy spółdzielni mieszkaniowej "Górczewska" w Warszawie nie mogli obejrzeć programu stacji TVN24, w którym emitowany był materiał dotyczący spółdzielni. Gdy się rozpoczął, na ekranach pojawił się czarny obraz z napisem "program zablokowany lub kodowany". Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że w spółdzielni działa departament cenzury mediów.
Program TVN24 "Prosto z Polski" emitowany jest o 17.10. Gdy w tym czasie mieszkańcy spółdzielni "Górczewska" włączyli telewizory, zobaczyli zapowiedź materiałów, potem kolejne tematy. Gdy rozpoczęła się emisja programu na temat eksmisji jednej z sąsiadek ze spółdzielni "Górczewska", sygnał... padł.
- No i w tym momencie kompletna klapa i kanał w ogóle nie został uruchomiony - mówi mieszkanka spółdzielni, Pani Małgorzata Zarzycka. I zdaniem mieszkańców jest wielce nieprawdopodobne, że stało się to przypadkowo.
- Coś muszą mieć na sumieniu, że to wyłączyli, czegoś się bali - mówią sąsiedzi. Szczególnie, że zakłócenia pojawiły się tylko u nich, i tylko na jednym kanale. - Zazwyczaj jak była awaria to cała kablówka była wyłączana - podkreśla Zarzycka.
Awaria kabla?
Zastępca prezesa ds. eksploatacyjnych spółdzielni Jarosław Herse, zapytany o przyczyny tej niezwykłej awarii, powiedział: - Koparka zniszczyła przewód, który jest zasilający dla studia telewizyjnego.
Zdaniem konserwatora telewizji kablowej do zerwania kabla jednak nie doszło. Mógł to być jedynie problem z działaniem dekodera (urządzenia pozwalającego na odbiór cyfrowej telewizji kablowej).
Jak to możliwe, że akurat uszkodzono jeden kanał i to w czasie emisji "Prosto z Polski"? Może w spółdzielni działa departament cenzury mediów? - Proszę pana, nie mam takich wiadomości - powiedział Herse.
Ale sąsiedzi nie mają wątpliwości. - Wracamy do PRL-u, jak w latach 80-tych, kiedy nie można było zobaczyć programu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24