Warchoł: przepis wymyślili komuniści. Rzeczywistość: przepis uchylili komuniści

Źródło:
tvn24.pl
Wiceminister Marcin Warchoł w rozmowie z Arturem Zakrzewskim. Fragment materiału "Czarno na białym"
Wiceminister Marcin Warchoł w rozmowie z Arturem Zakrzewskim. Fragment materiału "Czarno na białym"TVN24
wideo 2/6
Wiceminister Marcin Warchoł w rozmowie z Arturem Zakrzewskim. Fragment materiału "Czarno na białym"TVN24

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł twierdzi, że obecne przepisy o przestępstwach przeciw wolności religijnej mają rodowód komunistyczny, wręcz stalinowski. I między innymi dlatego chce je zmienić. Tymczasem jeden z ważniejszych przepisów karnych, ten karzący za złośliwe przeszkadzanie w nabożeństwach, wszedł w życie już w 1932 roku. Dwanaście lat przed zainstalowaniem komunistycznej władzy w Polsce. I niemal w identycznej formie obowiązuje dziś.

Dlaczego wiceminister, wbrew faktom, publicznie głosi komunistyczny rodowód tego przepisu - pytał Marcina Warchoła reporter "Czarno na białym" Artur Zakrzewski. Do tej rozmowy jeszcze wrócimy. Na razie przedstawmy kontekst.

Inicjatywa ziobrystów

Solidarna Polska - partia, na czele której stoi minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a do której należy również wiceminister Marcin Warchoł - forsuje zmianę przepisów Kodeksu karnego. Zmiana miałaby dotyczyć artykułów dotyczących przestępstw przeciwko wolności religijnej. Projekt leży w Sejmie od połowy kwietnia. Oficjalnie - 11 maja - marszałek Sejmu skierowała go do konsultacji z kościołami, instytucjami państwa i samorządami prawniczymi. Na jego temat ma wypowiedzieć się Biuro Analiz Sejmowych. Wnioskodawca, czyli grupa posłów, został zobowiązany do uzupełnienia uzasadnienia.

Od tamtego czasu w publicznie dostępnych dokumentach sejmowych nie ma śladu świadczącego o jakimkolwiek postępie prac nad tym projektem. Wygląda na to, że w obozie Zjednoczonej Prawicy nie ma zgody, a więc i większości głosów za projektem Solidarnej Polski. "Obecne regulacje ws. obrazy uczuć religijnych są wystarczające" - oświadczył trzy dni po złożeniu projektu Marek Ast z PiS, przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Solidarna Polska zaczęła więc zbierać podpisy obywateli pod swoim projektem, tak jakby miał być to projekt obywatelski. Liderem akcji zbierania podpisów został wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Aktywnie uczestniczył w spotkaniach z wyborcami. Publicznie zawsze występował w koszulce z napisem "W obronie chrześcijan". Bo pod takim hasłem partia Ziobry zbierała podpisy, korzystając z procedury przewidzianej dla obywatelskich projektów ustaw. 

Co zawiera projekt

Proponowana przez ziobrystów zmiana nie przewiduje zaostrzenia kar. Przewiduje natomiast bardziej ogólne określenie znamion przestępstw. Brzmi uczenie, ale w praktyce wygląda następująco.  Na przykład artykuł 195 Kodeksu karnego przewiduje karę dla sprawcy, który "złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej". Tak sformułowany przepis zakłada, że sprawcy trzeba udowodnić, że przeszkadzał złośliwie. Przeszkadzanie niezłośliwe przestępstwem nie jest, bo nie wyczerpuje znamion opisanych w kodeksie.  Ziobryści chcą, żeby każde, a nie tylko złośliwe przeszkadzanie nabożeństwom było karalne, gdyż - jak napisali w uzasadnieniu projektu złożonego w Sejmie - "sprawcy działają również w wyniku innych niż złośliwość, lecz również nagannych motywacji". 

Motywacje wiceministra

Wiceminister Warchoł, w udzielanych wywiadach, potrzebę wykreślenia słowa "złośliwie" motywuje nie tylko prawnie, ale również historycznie.  "Dzisiejsze prawo pochodzi jeszcze z lat stalinowskich, dokładnie z 1949 roku. Zostało stworzone wówczas, gdy było ciche przyzwolenie na ataki na Kościół. Natomiast w tej chwili to stalinowskiego [stalinowskie - red.] prawo jest wykorzystywane przez agresorów do tego, żeby atakować osoby wierzące. Po pierwsze, słabość polega na tym, że osobie, która zakłóca np. nabożeństwo, trzeba udowodnić, że czyniła to złośliwie. To powoduje bezkarność" - mówi w wywiadzie dla "Do Rzeczy" (17 lipca 2022 r.) "(...) mamy prawną blokadę karania sprawców, którą sprytnie wymyślili komuniści. Zapis art. 195 został tak sformułowany, by trzeba było w sądzie udowodnić, że ktoś 'złośliwie przeszkadzał' we Mszy św." - twierdzi w wywiadzie udzielonym "Niedzieli" (2 sierpnia 2022 r.).

Makarewicz komunistą?

Jak te wypowiedzi mają się do faktów? Przepis uznający za przestępstwo "złośliwe przeszkadzanie" obowiązuje w polskim prawie nie od 1949, a od 1932 roku. I nie wymyślili go komuniści. 

Dziewięćdziesiąt lat temu - 11 lipca 1932 r., na mocy rozporządzenia prezydenta RP Ignacego Mościckiego, został ogłoszony polski kodeks karny. Jest nazywany do dzisiaj kodeksem Makarewicza - od nazwiska głównego autora jednolitego polskiego prawa karnego. Tu zaznaczmy na wszelki wypadek, choć to oczywista oczywistość - ani prezydent Mościcki, ani profesor Makarewicz komunistami nie byli.

W kodeksie Makarewicza znajduje się przepis przewidujący karanie za - podkreślmy - złośliwe przeszkadzanie "publicznemu, zbiorowemu wykonywaniu aktu religijnego uznanego prawnie wyznania lub związku religijnego" (art. 174).

Przepis karzący za złośliwe przeszkadzanie w nabożeństwach wszedł w życie w 1932 rokuShutterstock

Wiceminister zmienia front

Artur Zakrzewski z "Czarno na białym" przygotował reportaż poświęcony inicjatywie Solidarnej Polski. Pokażemy go dziś o godz. 20.35 w TVN24. Zapytał wiceministra Warchoła, dlaczego utrzymuje, że artykuł 195. Kodeksu karnego, ten dotyczący "złośliwego przeszkadzania", wymyślili komuniści.  - Oni go powielili. Oni powielili to samo, co było wcześniej - zapewnił Marcin Warchoł. W tej rozmowie już nie utrzymywał, że przepis komuniści wymyślili. Jak te wypowiedzi mają się do faktów? Otóż komuniści nie tylko nie wymyślili karania za złośliwe przeszkadzanie. Komuniści również nie powielili tego przepisu. Komuniści ten przepis... uchylili.

Bierut uchyla, Andrejew przywraca

W 1949 roku, do którego odwołuje się wiceminister, 5 sierpnia prezydent Bolesław Bierut ogłosił "dekret o ochronie wolności sumienia i wyznania". Dekret ten uchylał przedwojenny przepis dotyczący złośliwego przeszkadzania, nie wprowadzając w zamian żadnej innej ochrony dla publicznie wykonywanych aktów religijnych.

Ochrona ta została przywrócona, i to tylko częściowo, by nie powiedzieć pozornie, dopiero na mocy komunistycznego kodeksu karnego w 1969 r. (tzw. kodeks Andrejewa). Kodeks z 1969 roku zakładał karanie tylko za złośliwe przeszkadzanie pogrzebom, uroczystościom i obrzędom żałobnym. W przepisie tym nie było ani słowa o obrzędach związanych z jakimś wyznaniem. Przepis ten, choć zawarty w rozdziale o ochronie wolności religijnej, chronił również świeckie pogrzeby. Nie chronił natomiast nabożeństw innych niż pogrzeby.

Dodatkowo kodeks z 1969 roku, w bardzo ogólnie i szeroko sformułowanym przepisie, przewidywał m.in. karanie za zmuszanie kogoś do powstrzymania się od czynności religijnej lub obrzędu. Niezależnie od tego, czy motywacją była złośliwość, czy coś innego. 

Dziś obowiązuje Kodeks karny z 1997 roku. Jego artykuł 195 uznaje za przestępcę każdego, "kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej". Jest to, co ciekawe, ochrona szersza niż w kodeksie przedwojennym. 

Prawo z 1932 roku chroniło obrzędy religijne wykonywane publicznie i zbiorowo. Dzisiejsze prawo, przed złośliwym przeszkadzaniem, chroni obrzędy wykonywane publicznie. Nie muszą być wykonywane zbiorowo. 

Co komuniści wymyślili naprawdę 

W publicznych wypowiedziach dotyczących inicjatywy "W obronie chrześcijan" wiceminister Warchoł twierdzi jeszcze, że przepisy dotyczące ochrony uczuć religijnych zostały wprowadzone przez komunistów. To akurat prawda. W przedwojennym kodeksie Makarewicza nie ma przepisu chroniącego uczucia religijne, choć jest tytuł rozdziału "Przestępstwa przeciw uczuciom religijnym". Ale tytuł rozdziału to nie przepis. 

Karanie za obrazę uczuć religijnych przewidywał dopiero wspomniany wcześniej dekret Bieruta. Teoretycznie można było za to trafić do więzienia nawet na pięć lat. 

Inne zagadnienia związane z pomysłem Solidarnej Polski pokażemy w TVN24 dziś o godz. 20.35 w reportażu Artura Zakrzewskiego "Wolny kraj?".

Autorka/Autor:Jacek Pawłowski

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Publicznie wszyscy mówią, że to jest świetna decyzja, ale już nieoficjalnie jest na razie wyczekiwanie - mówiła dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska o reakcji polityków PiS na kandydaturę Karola Nawrockiego na prezydenta. - "Bez szału, ale do ukształtowania" - to jedna wiadomość od znanego polityka. "Mogło być lepiej, ale i mogło być gorzej" - to drugi SMS - cytowała Zalewska w programie "W kuluarach".

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

Źródło:
TVN24

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się po wylądowaniu na lotnisku w Antalyi w Turcji. Wszystkich 89 pasażerów i 6 członków załogi zostało bezpiecznie ewakuowanych.

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Źródło:
Reuters

"Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory. W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy" - napisał Donald Tusk. Wpis premiera został zamieszczony po ogłoszeniu, że kandydatem PiS na prezydenta będzie Karol Nawrocki.

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W swoim przemówieniu w trakcie konwencji w Krakowie odniósł się między innymi do kwestii bezpieczeństwa, gospodarki czy rządów prawa. Oto najważniejsze punkty jego wystąpienia.

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki - prezes Instytutu Pamięci Narodowej, były bokser i piłkarz, a z wykształcenia historyk - będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Oto, co wiemy o 41-letnim kandydacie.

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Źródło:
tvn24.pl

Na stacji benzynowej przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie jeden z samochodów uderzył w dystrybutor gazu, który zaczął się intensywnie wydobywać. Łącznie w wypadku uczestniczyło pięć samochodów. Jak przekazał młodszy brygadier Artur Kamiński z warszawskiej PSP, dwie osoby zostały poszkodowane. Strażacy ewakuowali ludzi przebywających na stacji oraz w pobliskiej restauracji, a także odcięli gaz i prąd.

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Źródło:
TVN24

Początek tygodnia przyniesie nam sporą zmianę w pogodzie. Na termometrach pojawią się znacznie wyższe wartości niż te obserwowane od kilku dni. Co będzie źródłem tej anomalii? Synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński przeanalizował prognozy sytuacji barycznej, która może przynieść nam nawet 10 stopni więcej niż zazwyczaj o tej porze roku.

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Źródło:
tvnmeteo.pl

Policjanci zatrzymali dwuosobową załogę prywatnego pogotowia, która próbowała wwieźć na mecz materiały pirotechniczne. Jechali na stadion karetką na sygnale. Grozi im do pięciu lat więzienia. Jak poinformował Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji, kierowcą był student medycyny bez uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Źródło:
Policja Warszawa

Ulewny deszcz i grad nawiedził w piątek stolicę Madagaskaru. Warunki pogodowe zaskoczyły mieszkańców Antananarywy - do opadów doszło w suchym okresie, na długo przed początkiem pory deszczowej. Zjawisko miało dość nietypowe wyjaśnienie.

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Źródło:
PAP, Madagascar-Tribune.com

Samochód z trzema osobami w środku przebił barierkę na moście i wpadł do wody. Patrol policji, który przejeżdżał obok, wyciągnął auto na brzeg. W aucie znajdował się kierowca, pasażer i dwuletnia dziewczynka. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Źródło:
tvn24.pl

We wpisie Instytutu Pamięci Narodowej - zdaniem europosła Krzysztofa Brejzy - zamieszczono wpis o charakterze "czysto partyjnej i politycznej agitacji na rzecz jednego z kandydatów na prezydenta". Post pojawił się niespełna dwie godziny po ogłoszeniu Karola Nawrockiego na prezydenta PiS. W związku z tym Brejza zwrócił się do IPN z "pilną interwencją".

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki ma swój dorobek, ale nie jest związany z partyjną nawalanką - tak o kandydacie PiS-u na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł tej partii Janusz Cieszyński. Europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki, odnosząc się do przemówienia kandydata, spuentował to słowami - "Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes Kaczyński. Dziękuję za to, że mnie wybrał".

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

Źródło:
TVN24
"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ogromne stado żubrów przebiegło przez drogę w okolicach Szudziałowa w województwie podlaskim. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24. Na nagraniu widać grupę zwierząt w różnym wieku, od młodych osobników po majestatyczne, dojrzałe zwierzaki.

Stado żubrów zatrzymało ruch

Stado żubrów zatrzymało ruch

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl, bia24.pl

Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował o ataku na stację radarową przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji. Według ekspertów wojskowych w Kijowie, zaatakowany sprzęt "terroryzował" przygraniczne tereny Ukrainy, ponieważ był wykorzystywany do ostrzałów celów na ziemi.

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

Źródło:
NV, tvn24.pl

Najpierw zapowiedzieli zwolnienie 5,5 tysiąca osób, a teraz tną pensje dla 10 tysięcy pracowników. Tak Bosch próbuje znaleźć pieniądze w obliczu dużej konkurencji z Chin.

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Źródło:
Reuters

Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że policjant, który postrzelił swojego kolegę podczas interwencji na ulicy Inżynierskiej w Warszawie, pełnił służbę od ponad roku. W związku ze śmiercią funkcjonariusza prokuratura wszczęła śledztwo. Według ustaleń dziennikarza tvn24.pl, policjant, który strzelał, był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych.

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do tragicznego wypadku trzech aut doszło w Przyłubiu (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby zginęły na miejscu, trzy trafiły do szpitala.

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Źródło:
tvn24.pl

Mija 30 lat od tragicznego pożaru w hali Stoczni Gdańskiej. Zginęło wtedy siedem osób. To było podpalenie, jednak do dziś nie wiadomo, kto za nie odpowiada. Gdy po koncercie w hali pojawił się ogień, widzowie na początku myśleli, że to efekty świetlne.

Mija 30 lat od tragedii w Stoczni Gdańskiej. "Myśmy byli przekonani, że nas spali żywcem"

Źródło:
Fakty TVN

Stała, cotygodniowa rehabilitacja i perspektywa jeszcze co najmniej siedmiu operacji. Do tego specjalne ubranie, dzięki któremu życie z potężnymi bliznami jest życiem bez bólu. Po koszmarnym wypadku 9-letni Olek ma tylko jedno marzenie: chce wyzdrowieć. Można mu w tym pomóc.

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Źródło:
Fakty TVN

Centymetr kwadratowy - tyle zostało wymierającego w Polsce gatunku mchu na torfowisku na Lubelszczyźnie. Samorządowcy wciąż wydają zgody na eksploatację torfu, nieraz mimo sprzeciwów regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, bo wartość torfowisk w kontekście zmian klimatycznych i zapobieganiu powodziom jest nie do przecenienia. W Starym Stręczynie sprawą zajmuje się już prokuratura.

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

890 błędów, z czego ponad 200 o charakterze krytycznym zawierała dokumentacja projektowa rozbudowy szpitala we Włocławku. W efekcie dwa nowe budynki, które miały być gotowe w 2023 roku do teraz znajdują się w stanie surowym i nie zostaną oddane do użytku wcześniej niż za trzy lata. A cała inwestycja zamiast planowanych 155 milionów będzie kosztować ponad 400 milionów złotych.

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Źródło:
tvn24.pl