Według prezydenta Bronisława Komorowskiego konieczność ubiegania się o wizy do Stanów Zjednoczonych to "niezrozumiały nonsens, psujący bardzo wiele w relacjach polsko-amerykańskich". Prezydent powiedział tak podczas wystąpienia w German Marshall Fund (GMF) w Waszyngtonie.
- W sprawie wiz to dzisiaj nawet Kazimierz Pułaski i Tadeusz Kościuszko musieliby wypełniać kwestionariusz wizowy, gdyby chcieli do USA przyjechać - zauważył Komorowski.
W czasach komunistycznych byłem terrorystą
Jak mówił, jest czwartym prezydentem Polski, "zaczynając od Lecha Wałęsy, po Lecha Kaczyńskiego", który wypełniał ankietę, żeby dostać wizę do USA, "w której jest pytany, czy nie uprawia prostytucji, czy nie ma na sumieniu zbrodni ludobójstwa i czy nie jest terrorystą".
- Ja się nie obrażam. Prostytucji nie uprawiam, ludobójstwa też nie, ale muszę powiedzieć, że jak musiałem wypełnić pytanie, czy nie jestem terrorystą, to ręka mi zadrżała. Nie chciałbym skłamać Stanom Zjednoczonym, a mam pewną wątpliwość. W czasach komunistycznych byłem terrorystą. Tak przynajmniej opiewały niektóre zarzuty formułowane przez prokuratora komunistycznego. Nie wiem, mam pisać prawdę czy nieprawdę w tych kwestionariuszach - żartował polski prezydent.
Według Komorowskiego obowiązek wizowy "to jest niezrozumiały nonsens, nonsens psujący bardzo wiele w relacjach polsko-amerykańskich" - ocenił prezydent.
Potencjał szlag trafił?
Zdaniem Komorowskiego, w polskim i amerykańskim interesie jest, "by Polacy do Stanów Zjednoczonych chcieli jeździć". W ocenie polskiego prezydenta, potrzebne jest "odnowienie relacji polsko-amerykańskich" i "nie można tego zostawić tak jak do tej pory, bo to prowadzi donikąd".
- Polska jest krajem narodu proamerykańskiego, co tak często się nie zdarza. W Polsce Amerykę się lubi - podkreślił Komorowski. - Te nieszczęsne wizy, te wycieki (Wikileaks) i więzienia CIA, oprócz obiektywnych spraw takich jak Irak czy Afganistan, spowodowały, że jedną trzecią tego ogromnego potencjału sympatii do Ameryki już szlag trafił - uważa polski prezydent.
Jak zaznaczył, Stany Zjednoczone kojarzą się w Polsce z wolnością i "to jest fundament polskiego proamerykanizmu". - Nie zmarnujmy tego - apelował.
"Nie musimy do nikogo strzelać"
W swoim wystąpieniu prezydent Komorowski nawiązał też do wizyty w Warszawie prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa na początku tego tygodnia.
Jesteśmy między Rosją a Niemcami i to jest takie miejsce, gdzie - nawet jeśli ktoś się integruje, jeśli powstaje wspólny dom europejski czy natowski - ciągle są jakieś przeciągi. Niezależnie, na którym piętrze ktoś otworzył drzwi czy okno, to od przeciągu my Polacy ciągle mieliśmy katar Bronisław Komorowski
Jak dodał, z Niemcami "współgospodarzymy, mamy wspólne interesy" i tak samo chcemy z Rosją. Zauważył jednocześnie, że "ku naszemu zdziwieniu nie jesteśmy już dla Rosji bliską zagranicą, ale bliskim zachodem". - To wielka szansa dla Polski i dla Rosji. Warto tego nie popsuć - podkreślił prezydent.
- Jesteśmy między Rosją a Niemcami i to jest takie miejsce, gdzie - nawet jeśli ktoś się integruje, jeśli powstaje wspólny dom europejski czy natowski - ciągle są jakieś przeciągi. Niezależnie, na którym piętrze ktoś otworzył drzwi czy okno, to od przeciągu my Polacy ciągle mieliśmy katar - zauważył prezydent.
Dlatego - jak mówił - Polska, inwestując w poprawne relacje z Rosją, "czego dowodem jest wizyta Miedwiediewa i czego dowodem jest nasze poparcie dla oczekiwań prezydenta Baracka Obamy, by poprzeć układ START, zabiegamy i będziemy zabiegać zawsze, by była potwierdzona podstawowa funkcja NATO, czyli obrona i gwarantowanie bezpieczeństwa terytoriów krajów członkowskich Sojuszu".
"Jak się idzie na polowanie..."
Jak powiedział Komorowski, czasami dla zasady Polska może jechać nawet bardzo daleko, "w imię zasady: za naszą i waszą wolność", ponieważ - jego zdaniem - "nie mamy żadnych interesów ani w Iraku ani w Afganistanie". - Ale jak się idzie na polowanie, daleko w głęboki las, to trzeba wiedzieć, że własny dom jest zabezpieczony, że własna kobieta, własne dzieci, własna chałupa są zabezpieczone - mówił.
- Dlatego Polska konsekwentnie domaga się i uzyskuje potwierdzenie, że Sojusz jest zbudowany na tym samym niezmiennym fundamencie. Szczyt NATO w Lizbonie (który miał miejsce w listopadzie) był odnowieniem tych wzajemnych gwarancji - uważa Komorowski.
Jak przypomniał, do nowego planu strategicznego NATO wpisano plany ewentualnościowe czy też prowadzenie szkoleń, manewrów wojskowych pod kątem przygotowywania się na złe scenariusze. "Bez tego nie pójdziemy na żadne polowanie, daleko od domu" - dodał.
- Inwestujemy w nową wizję świata, inwestujemy w nowe relacje z Rosją, ale reset naciśniemy na końcu, a nie na początku. Chcemy, by to się zdarzyło, ale by można to było zrobić z czystym sumieniem, to trzeba na każdym etapie sprawdzać, jak idzie współpraca - podkreślił prezydent.
Źródło: PAP, tvn24.pl